Serbia liderem po pierwszym dniu olimpijskiego turnieju eliminacyjnego w Tokio

W pierwszy dniu turnieju w Tokio obyło się bez niespodzianek, bo za taką, chociaż boli, nie można uważać porażki Polski z Japonią. W pozostałych meczach wygrywały faworyzowane drużyny Serbii, Dominikany i Korei. Liderem zostały Serbki, bo mają spośród drużyn które wygrały dzisiaj swoje mecze, najlepszy bilans małych punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszym meczu turnieju kwalifikacyjnego do turnieju olimpijskiego w Pekinie, Dominikana, po trudnym meczu, pokonała Tajlandię w trzech setach.

Tajlandia – Dominikana 0:3 (24:26, 22:25, 24:26)

Tajlandia: Sanuanram Rattanaporn (40, Paladsrichuay Saymai (9), Tinkkaow Pleumjit (6), Apinyapong Wilavan (7), Tomkom Nootsara (3), Kanthong Malika (10) oraz Buakaew Wanna (libero), Sittirak Onuma (3), Khanan Narumon, Hyapha Amporn (6), Chaisri Tapaphaipun.

Dominikana: Vargas Valdez Annerys (10), Nunez Sidarka Milagros (16), Cabral Milagros (15), Echenique Karla (1), Rondon Martinez Cindy (8), De La Cruz de Pena Bethania (14), Eve Mejia Elisa, Caso Sierra Carmen Rosa, Del Rosaria Selmo Gina, Rivera Brens Prisilla (1).

(w nawiasach punkty zdobyte przez zawodniczki)

Na parkiecie Metropolitan Gymnasium 14. w rankingu FIVB Dominikana wygrała, ale musiała walczyć na przewagi by zwyciężyć w pierwszym i trzecim secie. Malika Kanthong i Rattanaporn Sanuanram zaskakiwały zespół z Ameryki Środkowej mocnymi atakami, ale Latynoski odpowiadały skutecznymi akcjami Annerys Vargas, Milagros Cabral i Bethanii De La Cruz. Blok Sidarki Milagros (Nunez) na kapitan tajskiego zespołu, Wilavan Apinyapong pozwolił Dominikankom objąć prowadzenie 15:12, a na drugiej przerwie technicznej - 16:13. Co prawda po ataku Pleumjit Thinkaow, Tajki wyrównały (17:17), ale zmuszone były do poproszenia o pierwszy czas, gdy rywalki ponownie objęły prowadzenie 20:19. Partię zakończyła blokiem De La Cruz - 26-24.

W drugim secie, skuteczna gra Saymai Paladsrichuay i Pleumjit pozwoliła Tajkom objąć prowadzenie 8:6. Dopiero gdy Dominikanki wyrównały (9:9) trener Nataphon Srisamutnak poprosił o czas dla swojego zespołu. Po przerwie dobra gra Maliki i Sittirak Onuma dają ponownie prowadzenie Tajkom. Rywalki nie "odpuszczają" jednak. Sygnał do walki dała Cabral . Jej atak, którym przedarła się przez blok rywalek pozwolił uwierzyć siatkarkom z Dominikany we własne siły, a gdy Sidarki Milagros poszła w ślady swojej koleżanki, Dominikana podczas drugiej przerwy technicznej mogła cieszyć się z prowadzenia 16:15. Podopieczne Beato Miguela Cruz’a nie dały sobie już go wyrwać do końca partii i po ataku De La Cruz wygrały drugą odsłonę meczu 25:22.

Azjatki w trzecim secie zmusiły Dominikanę do trudnej walki o każdy punkt. Dopiero przy stanie 8:10 Nataphon Srisamutnak poprosił o czas dla swojego zespołu. Wydawało się, że to pomogło, Tajki przejęły inicjatywę a ich szybkie i różnorodne akcje przynosiły punkty. Kiedy piłka po ataku Amporn trafia w siatkę, szkoleniowiec zespołu Tajlandii prosi o czas (16:14). By uniknąć czwartego seta Dominikana musiała coś zmienić w swojej grze. Na szczęście skuteczna De La Cruz doprowadziła do wyrównania (18:18), a po kolejnej akcji jej zespół objął prowadzenie 19:18. Czas o który poprosił trener Tajek nie pomógł. Dobra gra Nunez dała Dominikanie prowadzenie 21:19, a as serwisowy Vargas zakończył tę partię (26:24) i całe spotkanie.

W drugim meczu dnia w Tokyo Metropolitan Gymnasium faworyzowana Korea pokonała Portoryko.

Korea – Portoryko 3:1 (25:22, 25:16, 21:25, 25:21)

Korea: Min-Ji Kim (17), Sa-Nee Kim (4), Yoo-Mi Han (11), Hyo_jin Yang (5), Se-Young Kim (16), Yoo-Na Bae (15) oraz Hae-Ran Kim (libero), Min-Chong Chun (5), Hyo-Sook Lim, Myung-Ok. Yim (1).

Portoryko: Vilmarie Mojca (2), Sarai Alvarez (13), Eva Cruz (10), Aurea Cruz (21), Karina Ocasio (19), Shanon Torregrosa (8) oraz Debora Seilhamer (libero), Xaimara Colon (1), Michelle Cardona, Jetzabel Del Valle.

Mecz rozpoczął się od szybkiego prowadzenia Koreanek 4:1, a po ataku z lewego skrzydła Min-Ji Kim - 8:4. Przewagę tę Koreanki utrzymywały niemal przez całą partię. Co prawda Aurea Cruz dwoiła się i troiła, ale bardziej wyrównany zespół trenera Jung-Chul Lee nie pozwolił rywalkom przejąć inicjatywy (16:10, 19:15). W ekipie Korei skutecznie gra Yoo-Na Bae, wspomaga ją Mig-Ji Kim i wygrana Azjatek w tej partii wydaje się być niezagrożona. Po asie serwisowym Sa-Nee Kim jest już 20:15, a w chwilę później 22:16. W samej końcówce partii Koreanki roztrwoniły przewagę (24:22), ale autowy atak Portorykanek kończy tę część meczu.

Początkowo druga partia miała wyrównany przebieg (4:4, 12:12), ale po ataku Min-Ji Kim, na druga przerwę techniczną podopieczne Jung-Chul Lee schodzą z dwupunktowa przewagą (16:14). Druga część partii przebiegała jednak już pod wyraźne dyktando Koreanek, które po akcji Hyo-Jin Yang wygrywają ją 25:16.

Uśpione łatwym zwycięstwem w drugiej partii i prowadzeniem w meczu 2:0 Koreanki, do trzeciej partii przystąpiły mniej skoncentrowane. Początkowo zespoły grały niemal punkt za punkt, ale od stanu 9:10, siatkarki trenera Juana Carlosa Nuneza systematycznie „odjeżdżały” rywalkom (12:15, 13:17). Gdy wydawało się, że partię tę szybko wygrają Latynoski, karta zaczęła się odwracać. Po asie serwisowym Yoo-Mi Han było już tylko 18:19 a w chwilę później, gdy Min-Ji Kim zablokowała Sarai Alvarez – 19:19. Dobra gra w końcówce Kariny Ocasio pozwoliła siatkarkom Portoryko wygrać tego seta 21:25.

Ostatnią partię lepiej rozpoczęły zawodniczki z Ameryki Łacińskiej, które po serwisowym asie Aurei Cruz prowadziły już 1:6. Szybko jednak prowadzenie to straciły. Po bloku Se-Young Kim na tablicy wyświetla się wynik 8:8 i od tej pory powoli inicjatywę przejęły zawodniczki Jung-Chul Lee (13:9, 16:13, 19:15). Drobny kryzys w drużynie azjatyckiej spowodował, że rywalki zdołały zniwelować straty do jednego "oczka" (20:19), ale ostatnie piłki w tej partii "należały" do Se-Yoyng Kim i Yoo_na Bae. Ta ostatnia atakiem z prawego skrzydła zakończyła mecz (25:21).

W trzecim meczu turnieju w Tokio spotkały się zespoły Serbii i Kazachstanu. Faworyzowane siatkarki Zorana Terzica nie sprawiły zawodu i pewnie wygrały.

Serbia – Kazachstan 3:1 (25:19, 25:12, 23:25, 25:14)

Sebia: Jelena Nikolic (18), Jovana Brakocevic (19), Ivana Djerisilo-Stankovic (11), Natasa Krsmanovic (6), Maja Ognjenivic (9), Vesna Citakovic (5) oraz Suzana Cebic (libero), Sanja Tomasevic, Stefana Velijkovic.

Kazachstan: Natalia Żukowa (5), Olga Karpowa (1), Olga Nassedkina (10), Korinna Iszimicewa (2), Olga Gruszko, Jelena Pawłowa (19) oraz Tatiana Piurowa (12), Ksenia Iliuszczenko, Inna Matwiejewa (4).

Serbki rozpoczęły mecz od efektownego bloku Ognjenovic i Krsmanovic na Pawłowej. Później jednak Kazaszki, dzięki dobrej grze Pawłowej, nie tylko wyrównały, ale też objęły prowadzenie (5:8). Tuż po pierwszej przerwie technicznej, gdy piłkę po zagrywce Ognjenovic nie utrzymuje w grze Gruszko, jest już remis (10:10) i zawodniczki Terzica zaczynają nadawać ton grze. Jeszcze do drugiej przerwy technicznej siatkarki trenera Wiktora Żurawlwewa utrzymują dystans, ale tuż po niej tracą cztery „oczka” z rzędu i po asie serwisowym Brakocevic na tablicy pojawia się wynik 20:15. Przewagę tę utrzymują do końca seta, wygrywając go 25:19.

Druga partia, która trwała zaledwie 19 minut szybko padła łupem zawodniczek z Bałkanów. Od samego początku przewaga Serbii nie podlegała dyskusji (4:0, 16:8). Zespół Kazachstanu słabiej przyjmował i nie potrafił wyprowadzić skutecznej kontry, a w ekipie Serbii coraz skuteczniej poczynała sobie Jelena Nikolic. Po akcji Ivany Djerisilo przewaga ta była już miażdżąca (24:12). Kolejna akcja była ostatnią w tym secie. Atak Pawłowej zatrzymuje się na serbskim bloku i drugą partię podopieczne Zorana Terzica wygrywają 25:12.

Set trzeci był najbardziej wyrównaną odsłoną tego spotkania. Od początku wynik oscylował wokół remisu (3:3, 7:8, 13:12, 16:16). Od stanu 18:18 po akcjach Nassedkiny, Pawłowej i Piurowej, drużyna Kazachstanu wypracowała sobie trzypunktową przewagę (20:23) i chociaż po skutecznym zbiciu z lewego skrzydła Djerisilo, przewaga ta zmalała zaledwie do jednego punktu (23:24), to w kolejnej akcji kropkę nad „i” postawiła atakiem ze środka Natalia Żukowa (23:25).

Ostatnia partia meczu przebiegała pod wyraźne dyktando ekipy Serbii, której wygrana ani przez moment nie była zagrożona. Ostatecznie po autowym ataku z szóstej strefy Piurowej, set a zarazem mecz pada łupem Serbii.

W ostatnim meczu dnia w Tokyo Metropolitan Gymnasium, Polska uległa Japonii 1:3 (20:25, 25:27, 25:19, 17:25), ale szerzej o tym meczu obok.

Komentarze (0)