Jest bowiem szansa, że siostry Radwańskie zagrają w olimpijskim konkursie deblowym. - Suma pozycji rankingowych obu dziewczyn powinna wynosić 120 - wyjaśnia ojciec. - W tej chwili to 176. Agnieszka jest na miejscu 42, więc nadrobić musi głównie Ula. Niestety niedługo odpadają im punkty za wygrany turniej w Istambule. Planuję, że na Roland Garros siostry zagrają razem. To ostatni turniej, który liczy się w walce o igrzyska. Wystarczy, że tam przejdą dwie rundy i rzutem na taśmę pojadą do Pekinu.
Gdyby nie udało się Uli zdobyć odpowiedniej liczby punktów, Radwański nie wyklucza, że Agnieszka zagra w deblu z inną Polką. - Jestem otwarty na takie propozycje, ale nie wszystko zależy ode mnie. Teoretycznie szansę ma więcej dziewczyn. Z każdego kraju mogą wystartować dwa deble, jeśli mają odpowiedni ranking. Proces akceptacji jest wielostopniowy. Kandydatury zgłasza PZT, a decyduje PKOl. Pamiętajmy o przypadku Magdy Grzybowskiej, która nie pojechała na igrzyska, bo tak postanowiono przy zielonym stoliku.
Więcej w "Dzienniku".