Sprawiedliwy remis - relacja z meczu KGHM Zagłębie Lubin - PGE GKS Bełchatów

"Franek Smuda, Franek Smuda!" - przywitały piłkarzy, a przede wszystkim szkoleniowca miejscowych głośne okrzyki z sektorów zajmowanych przez kibiców KGHM Zagłębia Lubin. Franciszek Smuda wrócił do Lubina jako szkoleniowiec Miedziowych. Za rywala miał PGE GKS Bełchatów z Rafałem Ulatowskim na czele, który pierwszą samodzielną pracę w Polsce podjął właśnie z Zagłębiem.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Przed spotkaniem minutą ciszą uczczono pamięć zmarłych górników w kopalni w Kochłowicach w Rudzie Śląskiej. Pierwsze akcje nie były porywające. Żadna ze stron nie potrafiła stworzyć sobie klarownej sytuacji, po której jeden z golkiperów musiałby wyjąć piłkę z siatki.

W ósmej minucie z dystansu czujność Aleksandra Ptaka sprawdził Jakub Tosik. Jako że strzał był niemal w środek bramki, to i bramkarz Zagłębia nie miał problemów ze złapaniem futbolówki. Fani miejscowych w pierwszej połowie nie dopingowali swój zespół. Wywiesili jedynie wymowny transparent: "Niech Machiński wam zaśpiewa!".

Dopiero 24. minuta przyniosła pierwszy celny strzał ze strony gospodarzy. Indywidualną akcją popisał się Szymon Pawłowski, lecz jego uderzenie nie sprawiło kłopotów Łukaszowi Sapeli. Po chwili z drugiej strony łatwy strzał Janusza Gola obronił Ptak.

Bramkarz gospodarzy napocił się za to kilka minut później. Bardzo dobrą okazję miał Tomasz Wróbel, lecz Ptak z kłopotami obronił uderzenie rywala. - To powinno być 1:0. Wówczas moglibyśmy wygrać ten mecz - wzdychał po spotkaniu pomocnik GKS-u.

W przerwie Franciszek Smuda dokonał jednej zmiany. Za Pawłowskiego wszedł Ilijan Micanski i gra Zagłębia nabrała kolorów. - Trener w szatni spokojnie nam tłumaczył jak grać. Nie było nerwów - mówił Łukasz Jasiński.

Sześć minut po zmianie stron padła bramka. Ładnym strzałem popisał się Martins Ekwueme, a asystował w tej sytuacji Mouhamadou Traore. Dialog Arena eksplodował, a warto zaznaczyć, że kibice od początku drugiej połowy głośno wspierali swoich zawodników.

Gra po strzelonej bramce ożywiła się. Bełchatów zaczął atakować coraz śmielej aż 23 minuty przed końcem doskonałą okazję do zdobycia bramki miał Patryk Rachwał. Po podaniu z lewej strony przez Macieja Małowskiego, wydawało się, że Rachwał umieści futbolówkę w siatce. Jednak na wysokości zadania stanął Ptak, który nogami sparował piłkę.

Miedziowi przeprowadzili natychmiastową kontrę w efekcie, której Sapela wybił na rzut rożny strzał Traore. Kilka minut później potężnie z 25 metrów uderzył Costa Nhamoinesu, a Sapela "wypluł" piłkę przed siebie. Gol jednak nie padł.

Powinien za to 7 minut przed końcem. Podręcznikową kontrę wyprowadziło Zagłębie. Piotr Świerczewski zagrał do Micanskiego. Bułgar wyszedł sam na sam z Sapelą, ale nie pokonał bramkarza rywali. 60 sekund później Michał Łabędzki zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i sędzia wskazał na "wapno".

Skutecznym egzekutorem okazał się Dariusz Pietrasiak. W końcówce goście jeszcze mocniej zaatakowali, ale nie udało im się strzelić drugiej bramki. W Lubinie padł remis 1:1, a dla Miedziowych był to dopiero pierwszy punkt zdobyty na Dialog Arena w ekstraklasie.

KGHM Zagłębie Lubin - PGE GKS Bełchatów 1:1 (0:0)
1:0 - Ekwueme 51'
1:1 - Pietrasiak (k.) 85'

Składy:

KGHM Zagłębie Lubin: Ptak - Kapias, Łabędzki, Jasiński, Costa, Świerczewski, Mateusz Bartczak, Ekwueme (64' Dariusz Jackiewicz), Pawłowski (46' Micanski), Hanzel (80' Plizga), Traore.

PGE GKS Bełchatów: Sapela - Tosik, Pietrasiak, Magdoń, Lacić, Rachwał, Gol (71' Costly), Wróbel, Cetnarski, Małkowski, Korzym (62' Ujek).

Żółte kartki: Gol, Rachwał (PGE GKS).

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

Widzów: 7023 (gości: 100).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×