Marek Papszun: To boli. Zadowoliliśmy dwie drużyny

Na kolejkę przed końcem sezonu jest już jasne, że mistrzem Polski został Lech Poznań. - To boli. Jesteśmy smutni, natomiast wierzę, że na koniec sezonu będziemy się cieszyć. Wicemistrzostwo też będzie sukcesem - mówi trener Rakowa Marek Papszun.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Marek Papszun WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Marek Papszun
W sobotnie popołudnie Raków Częstochowa przegrał na wyjeździe z KGHM Zagłębiem Lubin 0:1 po golu w doliczonym czasie gry, dzięki czemu mistrzem Polski już po 33. kolejce został Lech Poznań. Ten gol nie miał jednak większego znaczenia dla losów mistrzostwa, bo nawet bezbramkowy remis nic nie dawał zespołowi Rakowa.

- To boli, bo zrobiliśmy dużo w tym sezonie, by zagrozić Lechowi w walce o mistrzostwo. Naszym założeniem było, żeby dać sobie szansę w ostatniej kolejce, ale tego nie zrobiliśmy. Jesteśmy smutni, natomiast wierzę, że na koniec sezonu będziemy się cieszyć, bo jeśli go podsumujemy, to i tak będzie dla nas udany. Został nam jeden mecz i będziemy walczyć o wicemistrzostwo. Lechowi należą się gratulacje - powiedział trener Marek Papszun na konferencji prasowej.

Piłkarze Rakowa jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego w Lubinie wiedzieli, że Lech swój mecz wygrał. - To nie miało znaczenia, bo my musieliśmy wygrać. Mówiłem to piłkarzom. Co z tego, jeśli nawet Lech się pomyli, jeśli my tu nie wygramy? Nie patrzeliśmy na Lecha, byliśmy w pełni skoncentrowani na naszej pracy. Na tyle było nas stać - przyznał Papszun.

Zdecydowanie inne emocje towarzyszyły drużynie z Lubina. Wygrana z Rakowem sprawiła, że Miedziowi są już pewni utrzymania w lidze. - Cytując klasyka, pogłoski o naszej śmierci okazały się mocno przesadzone. Obrazuje to jak trudny był nie tylko ten mecz, ale i cały sezon. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną. Ten mecz miał dla nas ogromne znaczenie. Nie przestraszyliśmy się Rakowa. Zagraliśmy odważnie. Dla mnie to duża satysfakcja, że potrafię kolejną drużynę wyprowadzić z kryzysu - podkreślał trener Piotr Stokowiec.

CZYTAJ TAKŻE:
Jan Tomaszewski grzmi po słowach Lewandowskiego
Duma w Gdańsku, lekkie rozczarowanie w Szczecinie

ZOBACZ WIDEO: Komu należy się Złota Piłka? "Tu nie ma wątpliwości"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×