Niedawno informowaliśmy, że choć Frank Castaneda ma uzgodnioną umowę z klubem z Tajlandii, to da się to jeszcze "odkręcić". Ale… potrzeba na to 700 tysięcy euro, bo tyle należy zapłacić za to, aby kontrakt Kolumbijczyka w Azji przestał obowiązywać.
O tym, że być może tak się stanie, zaczęto mówić po dobrych występach tego gracza w barwach Warty.
Castaneda pomógł klubowi z Poznania utrzymać się w Ekstraklasie, a jego dorobek to 13 meczów i 4 gole. Jesienią Kolumbijczyk był jeszcze graczem Szerifa Tyraspol, dla którego zdobył 6 bramek w 17 spotkaniach (do tego zaliczył siedem asyst).
ZOBACZ WIDEO: Jak czytać grę Bayernu? Wiemy, o co chodzi prezesom mistrza Niemiec
Jego całkowity dorobek w ostatnich rozgrywkach to zatem 30 spotkań, 10 goli i 7 asyst. Odchodząc z mołdawskiego klubu zimą Castaneda związał się z klubem z Tajlandii, ale dopiero od lata. Dlatego szukał krótkoterminowego kontraktu w Polsce, który ostatecznie zaproponowała mu Warta.
Teraz, jak słyszymy, sporo polskich klubów jest nim zainteresowanych, ale… na razie żaden z nich nie zdecydował się na wydanie wspomnianych 700 tysięcy euro. A tylko to może sprawić, że Castaneda nie wyjedzie do Azji. Gdyby nie klauzula, to Castaneda z łatwością wybrałby klub w Ekstraklasie.
Na ten moment zatem wciąż najbliżej mu do Tajlandii, choć… letnie okienko transferowe jest długie i jeszcze sporo może się wydarzyć.
Gwiazdor Realu w nietypowy sposób zareagował na pytanie o Lewandowskiego
Gol Casha nie zaszkodził Manchesterowi