Tomasz Kaczmarek: Rezerwowym łatwiej u Kloppa niż u mnie

- Duża kadra nie pasuje do realiów polskiej piłki. Co innego, gdy trenujesz Chelsea, Liverpool czy Manchester City i grasz przez cały rok co trzy dni - mówi trener Lechii Gdańsk Tomasz Kaczmarek w rozmowie z WP SportoweFakty.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
trener Lechii Gdańsk Tomasz Kaczmarek PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: trener Lechii Gdańsk Tomasz Kaczmarek
Pracę debiutującego w tym sezonie w PKO Ekstraklasie Tomasza Kaczmarka należałoby podzielić na trzy etapy. Gdy we wrześniu przejął zespół, biało-zieloni grali efektowny futbol. 37-latek uwolnił potencjał ofensywny, który przygasł przy Piotrze Stokowcu. Później przyszła zadyszka, gdańszczanie więcej meczów przegrywali, niż wygrywali i pojawił się niepokój o końcowy wynik.

W końcówce sezonu Lechia wróciła jednak na właściwe tory i - wyłączając mecz w Częstochowie - nie zawiodła na ostatniej prostej, co zaowocowało czwartym miejscem w tabeli i awansem do eliminacji Ligi Konferencji Europy.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Czwarte miejsce to sukces Lechii?

Tomasz Kaczmarek, trener Lechii Gdańsk: Myślę, że tak, natomiast nie jest to nasz cel, a początek czegoś bardzo dobrego.

ZOBACZ WIDEO: Ponad 2 mln wyświetleń. Cały świat pod wrażeniem "Lewego"

Poprawiliście grę na własnym boisku. Przegraliście w sezonie 2021/22 zaledwie jeden mecz. To duża dysproporcja w porównaniu do wyjazdów.

Cóż, własny stadion powinien być atutem. Na dwóch ostatnich meczach w Gdańsku była duża liczba kibiców. Z Pogonią był fantastyczny doping. To działa na nas motywująco. Powiem szczerze, że oddałbym pół mojej pensji, żeby na każdym meczu cała dolna część trybun była zapełniona, żeby na nasze mecze regularnie przychodziło po 20-25 tys. kibiców. Wtedy emocje są całkowicie inne. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy zbudowali taki zespół na nowy sezon, by ci kibice chcieli chodzić na stadion i nas oglądać. Gramy dla ludzi, dla Gdańska. Chcemy dawać im radość.

Jak więc będzie wyglądało okno transferowe w przypadku Lechii?

Odchodzi od nas Tomasz Makowski, a pozyskaliśmy Dominika Piłę. To są jedyne na dziś potwierdzone informacje. Mamy dobry, stabilny zespół. Zarząd klubu otrzymał moją analizę, zna mój pomysł na drużynę, moje rekomendacje odnośnie transferów. Chodzi o to, by dołożyć jedną czy drugą decydującą cegiełkę, która wzniesie nas na jeszcze wyższy poziom. Czuję w klubie dużą ambicję, żeby to zrobić. Oczywiście, trzeba wykonać dużą pracę, a poza tym szanować dział finansowy. Myślę, że wszyscy w Lechii myślimy podobnie i chcemy podążać w tym samym kierunku.

Jak wyglądają te rekomendacje? Na których pozycjach widzi pan największe braki?

Wszyscy mają wyrobione zdanie na ten temat, ale decydująca jest moja analiza. Nie będę publicznie się na ten temat wypowiadał, bo zdajemy sobie sprawę, że transfery lubią ciszę i spokój. Już nie raz mówiłem, że nie potrzebujemy dużej liczby zawodników, żeby sztucznie poszerzyć kadrę lub zwiększyć rywalizację.

Ta kadra jest w stanie rywalizować na trzech frontach? Europejskie puchary, liga, puchar Polski?

Podkreślę, że nie chcę mieć dużej kadry. Są zawodnicy, którzy wracają do nas z wypożyczenia. Usiądziemy, porozmawiamy i ocenimy, którzy z nich są gotowi, by być częścią naszej drużyny, a kto z nich uda się na jeszcze jedno wypożyczenie. Wolę mieć mniejszą kadrę, ale dobrą.

Co to znaczy mała kadra?

Chcemy obracać się wokół dwudziestu dwóch, trzech zawodników plus bramkarze. Mamy też paru bardzo ciekawych zawodników w akademii i dla nich zawsze musi być miejsce. Przychodząc do Lechii, mieliśmy na treningach dwudziestu dziewięciu piłkarzy, nie licząc bramkarzy. W takiej sytuacji trzeba trzech boisk i siedmiu trenerów, żeby zrobić trening. Nie da się wtedy wszystkich zadowolić. Uważam, że nie pasuje to do realiów polskiej piłki. Co innego, gdy trenujesz Chelsea, Liverpool czy Manchester City i grasz praktycznie przez cały rok co trzy dni. Dam tu przykład Liverpoolu, który przeciwko Southampton zagrał "drugim" składem. Myślę sobie wtedy, że Juergen Klopp ma łatwiej zadowolić zmienników i ich rozwijać, bo regularnie z nich korzysta. Łatwiej być numerem osiemnaście u Kloppa niż u Kaczmarka. My mamy mecze co siedem dni. Zagra jedenastu i trzech czy czterech rezerwowych.

Z jednej strony moglibyście zbudować szerszą kadrę, ale przy niepowodzeniu w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy lub też przedwczesnym odpadnięciu z Pucharu Polski zostaniecie ze sporą grupą niezadowolonych piłkarzy.

Dlatego też trzeba mądrze budować zespół. To muszą być rozsądne decyzje. Jeśli zakwalifikujemy się do fazy grupowej, to będzie można jakoś zareagować w oknie transferowym. Prawda jest taka, że pierwsza runda eliminacji rozegrana zostanie na dwa tygodnie przed startem ligi. Pierwszy miesiąc czy dwa są wymagające, natomiast ja zawsze wierzę, że mała kadra, dobra atmosfera w szatni są dużo więcej warte niż szatnia, w której trzech zawodników nawet nie ma swojej szafki, bo jest zbyt tłoczno.

Ile dała panu praca w Pogoni, szczególnie w tym sezonie pod kątem gry w lidze i europejskich pucharach? To doświadczenie może zaprocentować w Lechii?

To bardzo cenne doświadczenie, bo wiem jak to będzie wyglądało. Graliśmy wtedy z NK Osijek, czyli bardzo wymagającym i dobrym przeciwnikiem. Ten dwumecz dał mi dużo. Panuje teoria, że polskie drużyny mają problemy z grą na dwóch frontach, choć jeśli spojrzymy na Pogoń czy Raków, to przecież grały w eliminacjach, a mimo to zagrały bardzo dobry sezon. Oczywiście, druga strona medalu to Legia i Śląsk, które sobie z tym w ogóle nie poradziły, ale nie jest to wina pucharów. Tematy są inne, głębsze. Zrzucenie winy na puchary byłoby pójściem na łatwiznę.

Ile prawdy jest w pogłoskach o możliwym odejściu Conrado do Major League Soccer?

Ja też mógłbym odejść, ale tego nie zrobię. Myślę, że sytuacja Conrado jest podobna do mojej.

Urósł wam w rundzie wiosennej Jakub Kałuziński. A szczególnie dobrze zagrał przeciwko Stali Mielec, gdy wystawił go pan na "szóstce".

Zagrał w ostatnich meczach tak dobrze, że może pozostać na tej pozycji na dłużej. Dla mnie to istotne, żeby zawodnik wiedział jak zagrać, w którym momencie zwolnić, kiedy przyspieszyć, kiedy zagrać krótkim podaniem, kiedy na kilkadziesiąt metrów. Podpowiem, że w meczach ze Stalą i Pogonią nie zanotował ani jednej straty. Często jestem konfrontowany z opiniami, że Kuba nie jest defensywnym zawodnikiem, a w meczu z Pogonią wygrywał pojedynki w defensywie z Kamilem Grosickim, z Sebastianem Kowalczykiem. Miał bardzo dużo odbiorów. On ma wszystko, żeby grać na tej pozycji. W światowej piłce w tym miejscu grają różni zawodnicy. Casemiro lub Sergio Busquets, którzy są inni niż Kuba. Ale są też tacy jak Jorginho albo wcześniej Xabi Alonso. Nie był zbyt szybki, jednak na boisku był najmądrzejszy i to on dyktował tempo gry. Andrea Pirlo długo grał na "dziesiątce". Był dobry, a stał się fantastyczny, gdy został trochę cofnięty.

Tomasz Kaczmarek wprowadził Lechię do europucharów Tomasz Kaczmarek wprowadził Lechię do europucharów
W pana filozofii zawodnik na pozycji defensywnego pomocnika nie jest tylko od przecinania akcji i podania do najbliższego.

Musi umieć grać do przodu i do tyłu. Nie ma na świecie zespołu, w którym gra zawodnik tylko od kreacji. W trudnych meczach to się nie sprawdza. W Polsce nie jest łatwo kreować w okresie zimowym, gdy boiska są wymagające.

Wciąż nie wiemy co z przepisem o młodzieżowcu. Pan jest na tak, na nie?

Powiem tak: Lechia zawsze będzie stawiała na młodych zawodników, bo uważam, że jest to właściwa droga. I dla Lechii najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby przepis o młodzieżowcu został usunięty. Dlaczego? Jeśli wszystkie kluby są zmuszone do stawiania na młodzież, ich cena automatycznie rośnie. Jest dużo większa konkurencja. Jeśli przepis zostanie zniesiony, sporo klubów po prostu zrezygnuje z tych zawodników. Wówczas takim klubom jak my będzie dużo łatwiej o pozyskanie ciekawych młodych zawodników.

Marco Terrazzino i Christian Clemens. Jakby pan ocenił tych zawodników? Nie przekonywali na wiosnę. Ten pierwszy miał przebłyski dobrej gry, słyszymy, że na treningach się wyróżnia, natomiast w meczach rzadko to pokazywał.

Marco od kilku tygodni jest w pełnym treningu. Jest zdrowy, nic mu nie dolega, a wcześniej miał różne problemy. Wreszcie jest w stanie grać swobodnie, wreszcie może z powrotem sprintować, czego przez większość sezonu nie mógł robić. Jeśli uda nam się utrzymać jego zdrowie na tym poziomie, to przy dobrym przepracowaniu okresu przygotowawczego będzie bardzo ważnym zawodnikiem dla Lechii. Co do Clemensa, to jest na innym etapie. Spodziewałem się, że ta runda może właśnie tak wyglądać. Nie był z nami na obozie, przez ostatnie dwa lata mało grał w piłkę. Trzeba zaznaczyć, że to stuprocentowy profesjonalista. Sam nie jest do końca szczęśliwy z tego, jak ostatnie pół roku wyglądało w jego wykonaniu. To ambitny zawodnik i chce w przyszłym sezonie pokazać, że potrafi grać lepiej. Na treningach regularnie pokazuje bardzo dużą jakość.

Kiedy zaczynacie przygotowania do nowego sezonu?

9 czerwca. Na początek standardowo różnego rodzaju testy. Zaczynamy trenować w Gdańsku, a 13 czerwca jedziemy na dwutygodniowy obóz do Cetniewa. Mamy potwierdzone cztery sparingi.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

CZYTAJ TAKŻE:
Spadek Wisły nie zdziwił byłego reprezentanta. Tak ocenił Jakuba Błaszczykowskiego
Tak ukraiński trener sprzeciwia się wojnie. Podjął decyzję

Czy Tomasz Kaczmarek sprawdza się w roli trenera Lechii Gdańsk?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×