Zbigniew Grzybowski (napastnik Górnika): W pierwszej połowie mieliśmy kilka dobrych okazji, ale w drugiej części nasza gra wyglądała już zdecydowanie gorzej. Przed meczem wiedzieliśmy, że Zawisza będzie w końcówce nas cisnął i za bardzo cofnęliśmy się pod pole karne. Dziękuję kibicom za miłe przyjęcie, bo spędziłem tutaj dobry okres. Na pewno na takie przywitanie nie mogłem liczyć w Lubinie, gdzie także grałem przez dłuższy okres czasu.
Dominik Nowak (trener Górnika): W końcówce w naszej grze zabrakło trochę koncentracji, bo oddaliśmy inicjatywę Zawiszy. Mimo to cieszę się z remisu, i z dobrej postawy całego zespołu. Zwłaszcza w obronie, gdzie graliśmy bardzo konsekwentnie. Przecież do tej pory bydgoszczanie u siebie nie stracili punktów. Dlatego przed tym spotkaniem długo rozmawiałem z zawodnikami o mocnych stronach Zawiszy, takich jak chociażby gra skrzydłami. Gdyby Łukasz wykorzystał swoją życiówkę, trzy punkty pojechałaby do Polkowic.
Marcin Tarnowski (napastnik Zawiszy): Górnik wiedział w czym leży nasza siła, ale i tak stworzyliśmy sobie kilka dobrych okazji. W kluczowych momentach zimnej krwi zabrakło nie tylko mi, ale także Piotrkowi Bajerze. Szkoda straconych punktów, bo Górnik jest bardzo silną drużyną, która przecież również aspiruje do gry w pierwszej lidze.
Mariusz Kuras (trener Zawiszy): Gdyby Łukasz Sierpina wykorzystał w drugiej połowie swoją sytuację, mielibyśmy naprawdę gorąco. Na pewno na boisku brakowało Cezarego Stefańczyka, który w przeciągu ostatniego miesiąca był najlepszym zawodnikiem. Nie chciałbym przy tym ujmować umiejętności Marcinowi Sobczakowi. On potrafił wygrywać pojedynki w powietrze oraz był widoczny przy stałych fragmentach gry. Nigdzie nie ma takiej drużyny, gdzie wypada dwóch podstawowych graczy i można taką lukę szybko załatać.