Stało się coś, na co czekał Robert Lewandowski

Sprawa transferu Sadio Mane do Bayernu Monachium to wciąż odległa perspektywa. Ale na rynku pojawił się piłkarz światowej klasy, który jest w stanie zastąpić Roberta Lewandowskiego. Co więcej, Mane idealnie pasuje do koncepcji Juliana Nagelsmanna, który uwielbia zawodników bardzo mobilnych, nieprzepisanych do jednej pozycji.

Mane to też nie jest piłkarz, który będzie wykłócał się o każdego centa. O Mane w kontekście Bayernu pisała już jakiś czas temu francuska gazeta "L'Equipe". Teraz niezwykle ceniony dziennikarz Fabrizio Romano potwierdził, że Bayern został głównym faworytem w walce o Mane.

Lewandowskiemu spadła gwiazdka z nieba.

Chce nowych wyzwań

Sadio Mane, podobnie jak Lewandowski, po wielu latach gry w jednym klubie doszedł do wniosku, że to dobry moment, aby zmienić otoczenie. Dokładnie tak jak Polak ma jeszcze przez rok ważny kontrakt z klubem, więc ostateczną decyzję i tak będzie podejmował Liverpool.

ZOBACZ WIDEO: Jak czytać grę Bayernu? Wiemy, o co chodzi prezesom mistrza Niemiec

Mane w tym roku skończył 30 lat i w Liverpoolu jest od sześciu sezonów. Jest niezwykle rzadko kontuzjowany - to kolejny atut Mane. Przez wiele lat grał na lewym ataku w The Reds, ale w tym sezonie bardzo często Juergen Klopp wykorzystywał go jako środkowego napastnika.

Zawsze należał do najlepszych piłkarzy w całej Premier League. We wszystkich ośmiu sezonach w Anglii (przez dwa lata grał dla Southampton) zdobywał minimum 10 goli. W rozgrywkach 2018/2019 miał aż 22 bramki - wtedy też sięgnął po koronę króla strzelców.

Na swoim koncie ma także wybór do najlepszej jedenastki UEFA, nagrodę dla najlepszego piłkarza sezonu w Liverpoolu oraz wiele, wiele innych. To zawodnik, który pod względem charakterystyki jest w stanie przekonać szefów Bayernu, że warto zrobić z niego "nowego Lewandowskiego".

Na to czekał "Lewy"

Bayern dotychczas nie dopuszczał myśli, że może oddać Lewandowskiego, ponieważ nie było na rynku transferowym kandydata do zastąpienia Polaka. Nic w transferze Mane do Bayernu nie jest oczywiście przesądzone. Nie wiadomo, co zrobi Liverpool. Zablokuje transfer tego lata i poczeka rok? To jest realna opcja, lecz wydaje się mniej prawdopodobna.

Decyzja Mane jest tak czy owak kapitalną informacją dla Lewandowskiego. Polak najpierw ustami swojego agenta Piniego Zahaviego naciskał Bayern na transfer, a w poniedziałek sam uderzył (więcej TUTAJ). Wydaje się, że obie strony nie mają już szans się dogadać. To zaszło zdecydowanie za daleko, żeby Lewandowski w przyszłym sezonie nadal przywdziewał koszulkę Bayernu Monachium.

- Moja historia z Bayernem dobiegła końca. Po wszystkim, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach, nie wyobrażam sobie dalszej dobrej współpracy. Zdaję sobie sprawę, że transfer będzie najlepszym rozwiązaniem dla obu stron. Bayern to poważny klub. Wierzę w to, że nie zatrzyma mnie tylko dlatego, że może - powiedział.

Mane pasuje do Bayernu

Poza boiskiem Mane to także wzór do naśladowania. Próżno szukać afery obyczajowej, w którą byłby wplątany senegalski piłkarz. Nigdy też nie wykłóca się o swoją pensję, a bardzo dużo pieniędzy przeznacza na potrzebujących.

- Dlaczego miałbym chcieć dziesięć Ferrari, dwadzieścia diamentowych zegarków albo dwa samoloty? Co te przedmioty zrobią dla mnie i dla świata? Byłem głodny i musiałem pracować fizycznie. Przetrwałem ciężkie czasy, gdy grałem w piłkę boso. Nie miałem wykształcenia i wielu innych rzeczy. Teraz, dzięki temu, że zarabiam dzięki piłce nożnej, mogę pomóc innym ludziom - mówił Mane.

I to nie są puste słowa. W 2019 roku przekazał 250 tys. funtów na budowę szkoły. Rok temu przeznaczył już pół miliona funtów na budowę szpitala. Z jego pensji 70 tys. euro miesięcznie wędruje do najbardziej potrzebujących ludzi w Senegalu.

Lewandowski vs. Mane

Zobacz także: To koniec. Brutalna prawda o Lewandowskim Zobacz także: Robert Lewandowski gra na nosie sponsorowi Bayernu. Co na to Niemcy?