[tag=7755]
Reprezentacja Polski[/tag] zagrała w nieco eksperymentalnym składzie z Walią i zdołała wygrać 2:1 we Wrocławiu. Kamil Grabara nie zdołał zachować czystego konta. W końcówce meczu na listę strzelców po stronie Biało-Czerwonych wpisali się Jakub Kamiński oraz Karol Świderski.
Kamil Glik spędził 90 minut na placu gry i nie może mieć sobie wiele do zarzucenia. Doświadczony obrońca docenił rywali w rozmowie z Marcinem Lepą.
- Na szczęście się nie przygotowywaliśmy na łatwy mecz, więc być może dzięki temu też było nam łatwiej. Myślę, że przede wszystkim kontrataki sprawiały nam problemy, bo staraliśmy się kreować grę i utrzymywać przy piłce, natomiast 2-3 wypady Walijczyków były rzeczywiście bardzo groźne. W przerwie staraliśmy się zwrócić uwagę, żeby w drugiej połowie przede wszystkim popełniać mniej błędów - zdradził.
ZOBACZ WIDEO: Michniewicz będzie eksperymentował? Selekcjoner komentuje plotki
Z dobrej strony pokazali się młodzi piłkarze, w tym Kamiński, który zaznaczył swoją obecność na murawie w 72. minucie. Glik uważa, że skrzydłowy jest już pełnoprawnym kadrowiczem.
- Mamy sporą grupę, prawie 40 zawodników, każdy dostaje swoją szansę. My jako starsi zawodnicy Kamilowi Grabarze, Szymonowi Żurkowskiemu, Kubie Kamińskiemu, Nicoli Zalewskiemu i całej reszcie bandy, staramy się na tyle pomagać, żeby czuli się w tej reprezentacji nie jako debiutanci, tylko pełnoprawni reprezentanci i mam nadzieję, że tak było - dodał.
34-latek wychodzi z założenia, że najważniejszy jest komplet punktów. - Przede wszystkim staramy się zrobić wynik. Gramy o to, żeby mieć dobre rozstawienie przy następnych eliminacjach do mistrzostw Europy, żeby w kolejnej edycji Ligi Narodów grać w dywizji A z tymi najlepszymi. Jak to w sporcie, ostatecznie wynik jest najważniejszy - zakończył.
Czytaj także:
Kulesza usatysfakcjonowany po Walii. "Daje powody do optymizmu"
Został bohaterem meczu z Walią. Wskazał, co pomogło zwyciężyć