Robert Lewandowski w ostatnich tygodniach dał kilka sygnałów, że chce opuścić Bayern Monachium podczas najbliższego okienka transferowego. Polak ma ważny kontrakt do 2023 roku, ale wraz ze swoim agentem Pini Zahavim robi wszystko, aby odejść przed wygaśnięciem umowy. Nie ma co ukrywać, że Lewandowskiemu marzy się gra w Barcelonie. Bayern jednak również nie odpuszcza.
Wielu osobom nie podoba się sposób, w jaki działa Lewandowski. Polak otwarcie wypowiada się przeciwko klubowi, w którym występuje już osiem lat. Najprawdopodobniej są to działania zgodne ze strategią opracowaną wspólnie z Pini Zahavim.
- Uważam, że słowa, które kieruje w stronę swojego klubu, są zawstydzające. Robert Lewandowski otrzymuje w tej chwili bardzo złe rady. Wątpię, czy rozgrywa to dobrze pod względem taktycznym - powiedział Artur Wichniarek na łamach Sky.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski jednak w Liverpoolu? Znamy ostateczną odpowiedź!
Wichniarek jednak stara się także zrozumieć 33-letniego napastnika. Nie ma wątpliwości, że Bayern Monachium nie jest bez winy w całej sytuacji.
- Roberta zabolało to, jak był traktowany w ciągu ostatnich sześciu miesięcy - zwłaszcza, gdy popatrzymy na sprawę Haalanda. Bayern twierdził, że ten zawodnik nie jest w kręgu zainteresowań, a później okazało się, że klub mimo wszystko prowadził rozmowy. To bardzo zaniepokoiło Roberta - podkreślił Wichniarek.
18-krotny reprezentant Polski uważa, że Pini Zahavi ma zły wpływ na Roberta Lewandowskiego. Sprawę z Bayernem można bowiem było rozwiązać inaczej.
- Myślę, że Lewandowski i Pini Zahavi zapominają, że Robert ma ważny kontrakt z Bayernem. Jako jego doradca powiedziałbym: "Chodź, porozmawiajmy prywatnie z Bayernem Monachium, czy jest sposób na odejście przed zakończeniem kontraktu" - zakończył Wichniarek.
Czytaj także:
Kolejny skalp Lewandowskiego. Snajper śrubuje swoje statystyki