Skandaliczne słowa agenta Rybusa. Naprawdę to powiedział

Mariusz Piekarski kolejny raz zszokował. Tym razem uczynił to w programie Tomasza Włodarczyka "Pogadajmy o piłce", gdzie tematem był transfer Macieja Rybusa do Spartaka Moskwa. Trudno uwierzyć w to, jaką historię przypomniał.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Maciej Rybus Getty Images / Na zdjęciu: Maciej Rybus
Gorąco zrobiło się na temat Macieja Rybusa, który po pięciu latach gry w Lokomotiwie Moskwa zdecydował przenieść się do Spartaka Moskwa, z którym związał się dwuletnią umową.

- Moja rodzina jest szczęśliwa, a ja czuję się tu bardzo dobrze - skomentował swój transfer. Ze względu na wojnę, jaka toczy się w Ukrainie, po tej decyzji na zawodnika wylała się fala hejtu.

"Mężczyzna w życiu ma przed sobą różne zadania, misje, ale przede wszystkim ma dbać o Rodzinę i jej bezpieczeństwo" - napisał po tym ruchu Mariusz Piekarski w mediach społecznościowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo wybrał się na pielgrzymkę. Co za poświęcenie!

Menedżer Rybusa w niedzielę był gościem Tomasza Włodarczyka i do sytuacji odniósł się szerzej. Nazwał ją złożoną. - Maciej ma dwójkę dzieci, ma żonę Rosjankę, pochodzącą z Osetii. Postanowili zostać w Rosji - powiedział w programie "Pogadajmy o piłce" w serwisie meczyki.pl. - Podjął taką decyzję, wiedział, że będzie fala hejtu, krytyki.

- Wyobraźmy sobie, że Maciek przyjeżdża dziś do Polski. Wiemy, jakie jest nastawienie Polaków do Rosji - dodał. - Dlatego zostaje w Rosji, jego rodzina jest tam bezpieczna. Gdyby zmienił klub, nigdy nie wiadomo, co by się wydarzyło. On, jako piłkarz, często wyjeżdża, a żona i dzieci, którzy mówią tylko po rosyjsku, zostają sami.

Piekarski zdecydował się na mocne, wręcz skandaliczne porównanie. Przypomniał bowiem tragedię z Gdańska związaną z Pawłem Adamowiczem. - Nikt nie zapewni bezpieczeństwa nikomu. Pan prezydent Gdańska też wchodził na scenę uśmiechnięty, ale trafił się jeden przysłowiowy wariat i już z tej sceny nie zszedł. Taka sytuacja może się przydarzyć każdemu - rzucił.

"Czego spodziewać się po menedżerze, który swego czasu taśmowo umieszczał swoich podopiecznych w Tereku/Achmacie Groznym - finansowanym z Rosji klubie czeczeńskiego zbrodniarza Ramzana Kadyrowa?" - pisał w sobotę w swoim materiale Maciej Kmita (całość znajdziesz -->> TUTAJ).

Co do Piekarskiego, to nie są to pierwsze tak kontrowersyjne słowa tego agenta, który nie widział też żadnych powodów, dlaczego żeby Polacy w półfinale barażów o mistrzostwa świata mieliby nie zagrać w marcu w Moskwie z Rosją.

Wracając do tematu Rybusa i jego pozostania w Rosji, to z kolei zwraca uwagę, że gdzie indziej (miał opcje m.in z Grecji czy Turcji) musiałby uważać na... Ukraińców. - Rozumiem decyzję Macieja i nie dyskutuję z nią. Wiem, co się dzieje. Pamiętajmy, że jest w Polsce i w Europie kilka milionów Ukraińców, którzy wyjechali ze swojego kraju. Nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi, jak jego żona zostałaby sama przez kilka dni, gdy Maciek pojedzie na mecz - kontynuował.

Piekarski tłumaczył, że Rybus nie robi nic, co identyfikowałoby się z inwazją Rosji w Ukrainie. Nie ma natomiast z jego strony jasnej deklaracji, że potępia ruch Władimira Putina, który 24 lutego rozpoczął wojnę w Ukrainie.

- Czasami milczenie jest złotem, lepiej żeby się nie wypowiadał. Jest sportowcem, stara się prowadzić normalne życie, grać w piłkę - przyznał. - To jest Polak żyjący w Rosji. Lepiej jakby ten temat pomału wygaszać - dodał.

Swój komentarz w sprawie tego wywiadu w mediach społecznościowych zamieścił redaktor naczelny WP SportoweFakty Paweł Kapusta, którego... zatkało.

Zobacz także:
Piotr Zieliński ogłosił decyzję. Z jego ust padła otwarta deklaracja
Jest porozumienie?! Media ujawniają, ile ma zarabiać Robert Lewandowski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×