Po tych słowach menadżer Lewandowskiego zadzwonił do potęgi

PAP/EPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Szerokim echem odbiły się słowa Javiera Tebasa, który powiedział, że Barcelona nie może w chwili obecnej podpisać kontraktu z Robertem Lewandowskim. Momentalnie zareagował na to Pini Zahavi.

Szef La Liga, Javier Tebas, dał do zrozumienia, że problemem przy transferze Roberta Lewandowskiego do Barcelony jest brak pieniędzy w kasie Katalończyków. Mówi się, że klub potrzebowałby około 60 mln euro - po połowie dla klubu i piłkarza. "Lewandowski był zaniepokojony" - przekazało "Mundo Deportivo".

Według dziennikarzy "AS", słowa Tebasa postawiły w stan gotowości menadżera Lewandowskiego. Pini Zahavi miał już wykonać telefon do innego wielkiego klubu.

Zahavi rozmawiał z przedstawicielami... Paris Saint-Germain. Hiszpańskie media podkreśliły, że klub rozpoczyna nową erę wraz z dyrektorem sportowym Luisem Camposem.

W Polaku widzi gracza, który mógłby uzupełnić trio Lionel Messi - Kylian Mbappe - Neymar. Klub uniknąłby także swego rodzaju zależności od Mbappe.

Podkreślono, że Bayern póki co nie zaakceptował oferty Barcelony w wysokości 32 mln euro, uważając ją za niewystarczającą. Paryżanie natomiast nie mieliby problemu z jej ewentualnym przebiciem.

"L'Equipe" zauważyło, że paryski klub dysponuje wystarczającą płynnością finansową, aby podołać takiej operacji. Pomocne okazałoby się także poluźnienie zasad finansowego fair play.

"Teraz, gdy wydawało się, że Blaugrana przekonała Lewandowskiego do rozpoczęcia ostatniego etapu kariery na Camp Nou, PSG pojawia się z pomocą Tebasa, by po raz kolejny być letnim koszmarem Barcelony" - czytamy w "AS".

Czytaj także:
Selekcjoner Belgii oszczędza gwiazdy. Tłumaczy dlaczego
Lawina komentarzy po losowaniu Lecha w Lidze Mistrzów

ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor wróci do Ekstraklasy? Ujawniamy: Turcy otwarci na rozmowy!

Źródło artykułu: