Były zawodnik Barcelony Samuel Eto'o i były agent Jose Maria Mesalles zostali skazani odpowiednio na 22 miesiące i rok więzienia w zawieszeniu za oszustwa podatkowe w wysokości 3,8 miliona euro.
Eto'o w oświadczeniu przyznał się do odpowiedzialności, ale sprawa ma swój ciąg dalszy, bowiem Kameruńczyk o wszystko obwinił Mesallesa, którego zresztą pozwał do sądu.
Swojego agenta traktował jak ojca. - Opiekował się dzieckiem, którym wtedy byłem - powiedział Eto'o cytowany przez hiszpański dziennik "Marca". Dodał, że karę zamierza zapłacić, ale tłumaczy się, że robił wszystko, co powiedział mu "ojciec".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nowy talent w FC Barcelona!
Mesalles nie zdecydował się zeznawać w trakcie procesu. Prokuratorzy żądali wyroków po cztery lata i sześć miesięcy pozbawienia wolności dla obu. Finalnie zakończyło się na 22 miesiącach dla Eto'o i roku dla byłego agenta. Biorąc pod uwagę, że żaden nie był karany, nie pójdą "za kratki".
Dodatkowo dochodzą jeszcze kary finansowe. Piłkarz będzie musiał zapłacić 1,8 mln euro (ok. 8,36 mln zł), z kolei Mesalles 905 tys euro (ok. 4,2 mln zł).
Na czym polegało oszustwo, którego dopuścił się Eto'o? Kameruńczyk nie zadeklarował dochodu z przeniesienia swoich praw do wizerunku (Puma i Barcelona) w swoim zeznaniu dotyczącym podatku dochodowego od osób fizycznych za lata 2006-2009.
Zamiast tego opodatkował prawa do wizerunku za pośrednictwem dwóch firm - jednej w Hiszpanii i jednej na Węgrzech. Wszystko aby uniknąć wysokich podatków.
Eto'o swoją piłkarską karierę zakończył w 2019 roku. Obecnie jest prezesem Kameruńskiej Federacji Piłkarskiej.
Zobacz także:
Szok w Madrycie. Filar odrzucił ofertę nowej umowy
Lech Poznań coraz bliższy sprowadzenia nowego piłkarza. Mistrz Polski wzmacnia się na puchary