Maciej Rybus w ostatnim czasie nie zdecydował się na opuszczenie Rosji. Podpisał umowę ze Spartakiem Moskwa. Po tym selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz osobiście poinformował piłkarza, że nie widzi dla niego miejsca w kadrze podczas najbliższych zgrupowań.
Piłkarz swoją decyzję o pozostaniu w Rosji tłumaczył tym, że jego żona jest Rosjanką, przez co nie mogłaby się czuć bezpiecznie w naszym kraju. To samo dotyczyłoby dwóch synów pary.
Sytuację związaną z Rybusem wykorzystują rosyjskie media, które codziennie rozpisują się na temat Polaka. Jeden z polityków chciał nawet mu wręczyć rosyjski paszport w trybie przyspieszonym. Wśród Rosjan spora grupa ważnych osobistości broni decyzji Rybusa.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Czerwona kartka dla agenta Macieja Rybusa. "To było żenujące"
32-latek jest związany z rosyjskimi klubami już od wielu lat, stąd trudno się dziwić ich wypowiedziom. Na wykluczenie Rybusa z polskiej kadry ostro zareagował także Borys Ignatjew, były selekcjoner Sbornej.
- Brazylijczycy nie dbają o to, gdzie grać, o ile dobrze płacą i mają znośne warunki życia. A przykład Rybusa jest oczywiście wymowny i zgniły, odsuwając na bok dyplomację. Sposób, w jaki był traktowany w reprezentacji Polski, jest całkowicie niesprawiedliwy - powiedział dla portalu gazeta.ru.
Borys Ignatjew prowadził reprezentację Rosji w latach 1996-1998. W tamtym czasie nie udało mu się awansować z drużyną na mistrzostwa świata, w związku z czym pożegnał się z posadą.
Czytaj także:
Syn dyrektora Bayernu odchodzi. Dołączy do klubu z MLS