O Michale Żuku zrobiło się głośno już kilka lat temu. Młody Polak ze szkółki FC Barcelona szybko został okrzyknięty wielkim talentem, w internecie było sporo filmów z jego efektownymi zagraniami. Dodatkowo wyobraźnię pobudzało to, że wielcy piłkarze wyszli wcześniej ze słynnej La Masii.
Michałowi szybko nadano przydomek "nowy Iniesta", zyskał też kontrakt z Adidasem, zrobił się również popularny na Instagramie (jego konto prowadzone przez ojca obserwuje 109 tys. osób).
Żuk rósł zatem nie tylko na boisku, ale i pod względem PR. I nagle boom! Okazuje się, że młody Polak opuści Barcelonę, bo rodzina postanowiła wrócić do kraju.
To z kolei - zakładając, że skala talentu Michała nie jest przesadzona - powinno sprawić, że na Okęciu ustawiłaby się kolejka chętnych z polskich klubów. Niektóre jednak zrezygnowały ze starań. Dlaczego?
Rozmowy z kilkoma klubami już się odbyły
Z informacji, które do nas docierają, wynika, że rozmowy Żuków z kilkoma polskimi klubami już się odbyły.
W kuluarach słyszymy, że Żukowie rozmawiali między innymi z: Jagiellonią Białystok, Legią Warszawa, Lechem Poznań, Rakowem Częstochowa czy Śląskiem Wrocław. Ten ostatni klub akurat ma mocny rocznik 2009 i wielkie plany dotyczące rozwoju akademii. I mocno zainteresował się Michałem.
Żądania finansowe? To nieprawda?!
Niektóre z polskich klubów miały jednak zrezygnować ze starań o gracza Barcelony. Tylko dlaczego? Przecież w teorii na przechwyceniu zwłaszcza Michała, gwiazdki La Masii, powinno w Polsce zależeć praktycznie każdemu. O co więc chodzi?
Informacje, które do nas docierają, zwłaszcza w jednym aspekcie, są sprzeczne. Słyszymy na przykład, że jedną z przeszkód byłoby to, iż sprowadzenie Żuków miałoby się wiązać z określonymi kosztami. Nie chodzi o zapłacenie za piłkarzy (to przeprowadzka rodzinna), ale pewnego rodzaju pakiet, który miałby wchodzić w grę.
Chodziłoby między innymi o mieszkanie dla rodziny i pracę (w klubie) dla ojca. Mariusz Żuk, tata piłkarzy, w rozmowie z nami stanowczo jednak zaprzecza, jakoby miał jakiekolwiek żądania finansowe w rozmowach z polskimi klubami. Z drugiej strony w kilku klubach zapewniono nas, że nawet jeśli, to trzeba to zrozumieć, skoro do Polski wraca cała rodzina. I że takie przypadki są stosowane.
Talent? Tak, ale co będzie potem?
Kolejna sprawa to jak ocenić skalę talentu Michała. Jak wskazują specjaliści od młodzieżowej piłki, za wcześnie, aby stwierdzić, czy opinie o wielkich umiejętnościach Polaka zostaną potwierdzone w dorosłej piłce.
Michał Żuk ma dopiero 13 lat. Zdaniem wielu fachowców, nie da się na tym etapie stwierdzić, czy faktycznie jego talent okaże się tak wielki, jak niektórzy go przedstawiają. Wiele zależy od dalszego rozwoju fizycznego i jednego z decydujących momentów - jak zniesie przenosiny do piłki seniorskiej.
W najbliższym czasie żaden klub nie będzie miał gwarancji
Idąc dalej... Zasady, na których pozyskuje się piłkarza w tak młodym wieku, sprawiają, że klub nie ma żadnej gwarancji, że zawodnik zostanie tam na lata.
W tym wieku można bowiem podpisać jedynie tak zwaną deklarację gry amatora, na jeden sezon. I przed następnym znów trzeba ją odnawiać.
To oznacza, że sprowadzenie Żuka w tym momencie nie daje gwarancji, że piłkarz zostanie w klubie na dłużej. Bo na przykład za rok znów może zmienić akademię i przenieść się gdzie indziej. Miałby do tego pełne prawo. A wtedy klub, z którego odchodzi, dostanie tylko skromny ekwiwalent za wyszkolenie.
Profesjonalny kontrakt najwcześniej za dwa lata
Dopiero od piętnastego roku życia zawodnik może podpisać profesjonalny kontrakt. I wówczas klub może już być pewien, że nie straci talentu za darmo. Choć i tu są pewne ograniczenia. Bo przed osiemnastym rokiem życia gracz nie może podpisywać umowy dłuższej niż trzy lata.
Zatem 15-latek może parafować kontrakt wiążący go jedynie do pełnoletniości, natomiast ma prawo przedłużać umowę co rok. Czyli, w wieku 16 lat znów podpisać (wtedy do 19) i w wieku 17 lat ponownie (wówczas do 20).
Oczywiście, wszystko będzie zapewne zależało od rozwoju samego Żuka i dalszych planów rodziny. Jeśli piłkarzowi w danym miejscu się spodoba, to być może zostanie na kolejne lata.
Ale na tym etapie to wciąż rodzina decyduje w większym stopniu. Niemniej jeden z naszych rozmówców, dyrektor sportowy klubu Ekstraklasy, zapewnia, że Michał na pewno trafi do jednego z wymienionych w tekście polskich klubów.
Temat kadry pojawi się za rok
A co do reprezentacji Polski... Wcześniej były obawy, że ze względu na miejsce zamieszkania Polska będzie musiała stoczyć walkę z Hiszpanami o Żuków (Michał ma jeszcze młodszego o dwa lata brata Miłosza, który był ostatnio w akademii Girony).
Kilka miesięcy temu bracia zostali nawet zaproszeni na zgrupowanie reprezentacji Polski w Hiszpanii, gdzie spotkali się między innymi z Paulo Sousą, Robertem Lewandowskim i prezesem Cezarym Kuleszą. To był gest mający im pokazać, że Polska o nich nie zapomina i liczy na braci, kiedy nadejdzie czas.
Na razie jednak tematu nie ma, bo pierwsza kadra, do której mógłby zostać powołany Michał Żuk, to U14. Ta kwestia pojawi się zatem dopiero za rok. A jakiego klubu piłkarzem wtedy będzie talent odchodzący z Barcelony? W tym momencie jeszcze nie wiadomo.
Piotr Koźmiński, Maciej Siemiątkowski, dziennikarze WP SportoweFakty
Lech walczy o Sousę. Ujawniamy najnowsze szczegóły!
Oficjalnie! Pedro Tiba ma nowy klub
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie gole można oglądać w nieskończoność!
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)