Jakub Rzeźniczak ostrzega Lecha: Załatwcie to w Poznaniu, bo w rewanżu czeka was piekło!

Newspix / Kacper Pacocha / 400mm.pl / Na zdjęciu: Jakub Rzeźniczak
Newspix / Kacper Pacocha / 400mm.pl / Na zdjęciu: Jakub Rzeźniczak

Lech zaczyna we wtorek walkę o Ligę Mistrzów. Rywalem mistrza Polski jest Karabach Agdam. – Lepiej, żeby Lech wywalczył zaliczkę u siebie. Bo to, co go czeka w Baku może być trudne do zniesienia – ostrzega Jakub Rzeźniczak, były gracz Karabachu.

Wtorek, 20:00, stadion przy ulicy Bułgarskiej. To tam i wtedy Lech Poznań zacznie swój europejski marsz. A gdzie dotrze? Marzeniem jest oczywiście Liga Mistrzów, choć będzie o to bardzo trudno.

Już w pierwszej rundzie eliminacji (a jest ich cztery) poznaniacy trafiają na bardzo wymagającego rywala.

Karabach Agdam niedawno wyrzucił z pucharów Legię Warszawa, a teraz chce to samo zrobić z Lechem. Kto jest faworytem tego dwumeczu?

ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Dziennikarz WP ostro o decyzji Czesława Michniewicza. "Wszystko źle"

Na którego piłkarzy Karabachu Lech musi szczególnie uważać? Dlaczego tak ważne jest, aby wywalczyć solidną zaliczkę u siebie? O tym rozmawialiśmy z Jakubem Rzeźniczakiem, przez wiele lat grającym w Legii, ale w latach 2017-2019 piłkarzem Karabachu.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Dobrze zna pan oba zespoły. Jak ocenia pan szanse Lecha w procentach?

Jakub Rzeźniczak, piłkarz Wisły Płock, wcześniej między innymi Legii Warszawa i Karabachu Agdam: Myślę, że wszyscy jesteśmy zgodni: to nie było dobre losowanie dla Lecha. Ze wszystkich zespołów, które Lech mógł wylosować na tym etapie, trafił najgorzej. Karabach to dobry, doświadczony zespół, o czym całkiem niedawno przekonała się przecież choćby Legia, wyeliminowana przez Azerów. Karabach ma doświadczenie z Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ligi Konferencji. Zespół praktycznie się nie zmienił po ostatnim sezonie, odszedł praktycznie tylko jeden piłkarz...

Wracając do procentów. Jakby pan rozłożył te akcenty?

Daję 65-35 dla Karabachu. Myślę, że to jednak oni są faworytem tego dwumeczu. Choćby z tych względów, o których mówiłem. Jeśli Lech chce awansować, to sprawę powinien załatwić w pierwszym meczu. Według mnie tylko solidna zaliczka z Poznania pozwoli myśleć o tym, aby powalczyć w rewanżu.

A co pan rozumie przez solidną zaliczkę?


Zwycięstwo Lecha. Jakiekolwiek, ale jednak zwycięstwo. Bo w Baku mistrza Polski czekać będzie piekło.

W jakim sensie?

Klimatycznym. Od początku czerwca tam jest piekielnie ciepło. Z reguły grubo powyżej 30 stopni. Pamiętam, gdy graliśmy u siebie z zespołami z Europy. Rywale z reguły "umierali" po 45 minutach. Gdy walczyliśmy z Kopenhagą w ostatniej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, to rywalom odcięło prąd już po pierwszej połowie. W drugiej praktycznie nie istnieli. Lechowi na pewno będzie pod tym względem ciężko, więc dla nich dobrze było, gdyby pojechali tam z zaliczką. Żeby mieli czego bronić.

To ile czasu potrzebował pański organizm na przystosowanie się do gry w tamtejszych warunkach?


Generalnie to idzie dość szybko. Po kilku dniach mój organizm już się przyzwyczaił, ale… No właśnie. Mówimy o kilku dniach, a przecież wiele drużyn lata na mecze pucharowe na 24 godziny przed pierwszym gwizdkiem. Nie wiem jakie plany ma w tym zakresie Lech, ale ja bym radził lecieć na 2 dni przed. Tak przynajmniej postępował Karabach. My na mecze w pucharach lataliśmy 48 godzin przed.

Jakub Rzeźniczak jest obecnie piłkarzem Wisły Płock, ale dwuletni pobyt w Karabachu wspomina bardzo dobrze
Jakub Rzeźniczak jest obecnie piłkarzem Wisły Płock, ale dwuletni pobyt w Karabachu wspomina bardzo dobrze

Z Karabachu odszedł pan trzy lata temu. Jak bardzo zmienił się ten zespół?

No właśnie nie aż tak bardzo. Dość powiedzieć, że w zespole wciąż jest 14 zawodników, którzy grali ze mną. Azerscy piłkarze generalnie niechętnie wyjeżdżają, stąd ta stabilizacja w klubie. Inna kultura, religia… A na miejscu dobre zarobki. To sprawia, że Qarabag jest bardzo stabilny, również pod względem składu. No i trener, który pracuje tam od 14 lat.

Taka cierpliwość i ciągłość pracy popłaca. Spójrzmy na ostatni sezon: Karabach wygrał ligę bez porażki, a w pucharach przegrali tylko cztery mecze. Generalnie ligę azerską wciągają nosem, choć dwa lata temu zdarzyło się potknięcie i przegrali z Neftczi Baku. Ale z reguły panuje tam jednak Karabach. Myślę, że takiej drużyny nie powstydzilibyśmy się choćby w Polsce. Takiej, która regularnie gra w fazie grupowej europejskich pucharów.

A na których piłkarzy Lech musi szczególnie uważać?

Kady, Brazylijczyk, który wykręca tam bardzo dobre liczby. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki w sezonie miał grubo ponad 30 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej, za gole i asysty. Na niego na pewno trzeba bardzo uważać. Poza nim na pewno Abdellah Zoubir, który dał się mocno we znaki Legii. Kibice z Łazienkowskiej pewnie go pamiętają do tej pory. Generalnie działa to tam tak: może Qarabag nie ściąga głośnych nazwisk zza granicy, ale ci, którzy tam trafiają, to z reguły się sprawdzają.

Dla Reźniczaka ściągnięcie Citaiszwiliego do Poznania może być strzałem w dziesiątkę
Dla Reźniczaka ściągnięcie Citaiszwiliego do Poznania może być strzałem w dziesiątkę

Jak ocenia pan obecnego Lecha? Po sezonie skład się nieco się zmienił.

Ale i tak udało się utrzymać trzon zespołu. Oczywiście, największa strata to odejście Jakuba Kamińskiego, ale Lech zaskoczył mnie na plus ściągnięciem Gruzina Citaiszwiliego. Widziałem go w barwach Wisły Kraków i zrobił na mnie niesamowite wrażenie. A przecież wiadomo, że w otoczeniu lepszych piłkarzy gra się jeszcze lepiej.
Dlatego w moim odczuciu to może być strzał w dziesiątkę ze strony Lecha.

Wiadomo, że przyszedł też Afonso Sousa. Tu nie mam jeszcze zdania, bo nie widziałem go w akcji. Widzę jednak, że oczekiwania wobec niego są spore. Jeszcze co do Lecha, to nie wiadomo co dalej z Dawidem Kownackim, jego brak to też osłabienie. Ale i tak Lech nie wygląda źle. Bo udało się to, czego nie udało się wcześniej Legii: czyli zatrzymać  Vadisa. Jego odejście z Łazienkowskiej miało duży wpływ na to, co działo się później…

A komu będzie pan kibicował? Z jednej strony polski zespół, ale z drugiej klub, w którym pan grał.

 Życzę dobrze wszystkim czterem polskim drużynom, które będą grały w pucharach. Z drugiej jednak strony przeżyłem w Karabachu piękne chwile, włącznie z Ligą Mistrzów. Do tej pory mam tam dobrych kolegów, jesteśmy w kontakcie. W tym przypadku sercem więc jestem bardziej za Karabachem.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Francuski dziennikarz o zmianie trenera w OM: Dla Milika to lepiej
Duże wzmocnienie Górnika Zabrze!

Źródło artykułu: