16 meczów, pięć goli i trzy asysty - taki dorobek Luquinhasa w amerykańskiej MLS robi wrażenie. Brazylijczyk, który jest w tym momencie drugim strzelcem zespołu, przeszedł do New York Red Bulls w lutym tego roku, a Legia otrzymała za transfer nieco ponad trzy miliony euro.
Filigranowy pomocnik bardzo szybko odnalazł się w nowym miejscu i jest już czołowym graczem drużyny, która zajmuje obecnie pierwsze miejsce w tabeli.
Jak Luquinhas ocenia swoje początki w MLS? Jak ją porówna z ligą polską? Jakie wspomnienia zostały mu z Legii? O tym rozmawialiśmy z piłkarzem, który był ulubieńcem wielu kibiców z Łazienkowskiej.
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Jak oceniasz swoje dotychczasowe występy w barwach New York Red Bulls?
Luquinhas, były gracz Legii Warszawa, obecnie New York Red Bulls: Jestem bardzo zadowolony i mam ogromne chęci, aby dalej tak się prezentować. Mam swoje cele i chce je zrealizować. Również ze statystyk, patrząc na gole i asysty, jestem zadowolony. Ale równocześnie mocno zmotywowany, aby zrobić tu jeszcze więcej. Dużo więcej.
Gole, które strzeliłeś w MLS, były bardzo ładne. Masz swojego ulubionego?
Tak, mój drugi gol w meczu przeciwko DC United. Ale także bramka, którą strzeliłem Toronto, zresztą to trafienie zostało uznane najładniejszym w całej kolejce.
Jakbyś porównał MLS z polską ligą?
Trudno je porównywać. To bardzo różne ligi, zupełnie inaczej się w nich gra. Ale obie mają swoje plusy, obie mi się podobają. W obu jest duża rywalizacja i dobrzy rywale.
A jakbyś porównał Nowy Jork i Warszawę?
Trudne pytanie, ale szybciej zaaklimatyzowałem się w Nowym Jorku, ze względu na to, że jest tu wielu Brazylijczyków. To mi bardzo pomogło. Ale Warszawa też jest w moim sercu.
Jako gracz Legii, przed odejściem do MLS, miałeś inne oferty? Teraz już możesz powiedzieć.
Tak, miałem propozycje z Brazylii i Portugalii.
Cele z New York Red Bulls?
Naszym celem jest wygranie ligi, na tym się skupiamy. Jesteśmy też w półfinale Pucharu Ameryki. Zagramy z Orlando. Chcemy ich ograć, awansować do finału i zgarnąć trofeum.
W amerykańskim klubie spotkałeś Patryka Klimalę, który trafił do USA z Celticu, a wcześniej grał w Jagiellonii. Jakie macie relacje?
To świetny piłkarz, bardzo dobrze mi się z nim gra. Jako człowiek też jest niesamowity, przyjął mnie wspaniale, gdy tylko się tu pojawiłem.
Jakie wspomnienia zachowasz z Legii?
Legię zawsze będę wspominał z wielkim sentymentem. To w tym klubie rozwinąłem się jako profesjonalny piłkarz, ale i jako człowiek. Legia nauczyła mnie, że trzeba być jeszcze większym profesjonalistą, zawsze mi pomagała we wszystkim, czego potrzebowałem. I to w Legii zawarłem przyjaźnie, które pozostaną ze mną do końca życia.
Niestety, zdarzył się też przykry incydent, nie sposób od tego uciec. Atak chuliganów na autokar.
Nie lubię o tym mówić. To był straszny epizod, to nie powinno się było wydarzyć. Dla mnie osoba, która dopuściła się czegoś takiego, nie reprezentuje Legii. Nie reprezentuje też kibiców klubu, którzy zawsze okazywali mi mnóstwo sympatii.
Nie chciałeś wtedy odejść? Mahi Emreli próbował doprowadzić do rozwiązania kontraktu z winy klubu.
Jako zawodowiec uznałem, że nie powinienem tego robić. Miałem ważny kontrakt, według mnie nie byłoby fair wtedy wymuszać odejście. W tamtym momencie ja i moja rodzina nie mieliśmy planów, aby odejść z Legii. Oczywiście, byliśmy przestraszeni tym, co się wydarzyło, ale w naszych oczach mieliśmy jednak zobowiązania wobec Legii.
Dlatego zdecydowaliśmy się na powrót i moją dalszą grę w Legii. Potem natomiast przyszła oferta z Nowego Jorku. Przeanalizowaliśmy ją z moim menedżerem i Legią. Uznaliśmy, że w tamtym momencie to dobre wyjście dla wszystkich stron.
Wracając do kibiców: dla zdecydowanej większości byłeś jednym z ulubionych piłkarzy. Co byś chciał im przekazać?
Wdzięczność i wyrazy sympatii. To są słowa, które oddają to, co otrzymałem od kibiców Legii. Ja i moja rodzina zawsze byliśmy dobrze traktowani. Kibice Legii są niesamowici. Szczerze mówiąc, chciałbym kiedyś wrócić i znów poczuć tę atmosferę i te wyrazy sympatii pod moim adresem.
Mówisz o tym, że nie wykluczasz powrotu do Legii jako piłkarz?
Tak. O tym mówię.
Najlepsze wspomnienie z Legii?
Bez wątpienia mój pierwszy sezon w klubie. Po raz pierwszy w karierze zostałem mistrzem kraju. Dla mnie to były bardzo silne emocje. Na zawsze zostaną w mojej pamięci.
Miałeś swoje ulubione miejsce w Warszawie?
Warszawa jest piękna. Moje ulubione miejsce to Stare Miasto, a jeśli chodzi o najlepsze do jedzenia, to Mr. Tortita.
A jakie polskie słowo najlepiej zapamiętałeś?
"Dziękuję".
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Rzeźniczak ostrzega: Lecha czeka piekło!
To chciał przekazać Artur Boruc
ZOBACZ WIDEO: To będzie decydujący tydzień. Chodzi o transfer Lewandowskiego