Kapitan piłkarskiej reprezentacji Ukrainy, Andrij Jarmolenko, przeszedł do klubu Al Ain FC ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. "Jarmolenko poszedł tam po pieniądze, żeby przekazać je potem siłom zbrojnym Ukrainy" - takie humorystyczne komentarze można przeczytać na ukraińskich forach internetowych.
Jaki pisze portal ua.tribuna.com, problem polega na tym, że Al-Ain znajduje się bliżej Rosji niż Ukrainy. Właściciel klubu, Muhammad bin Zayed Al Nagayan, oficjalnie został prezydentem ZEA 14 maja tego roku, choć faktycznie rządzi krajem od 2014 r.
ZEA w ostatnich miesiącach stały się rajem dla Rosjan, objętych sankcjami Zachodu. Regularnie lata tam m.in. Ramzan Kadyrow - przywódca Czeczenii, który namawia rodaków do popełniania zbrodni wojennych w Ukrainie podczas rosyjskiej inwazji zbrojnej, która rozpoczęła się 24 lutego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: widać geny po ojcu. Tak strzela syn Beckhama
Dla przykładu, kiedy na byłego właściciela Chelsea i rosyjskiego oligarchy, Romana Abramowicza, nałożone zostały sankcje, przeniósł on swój prywatny odrzutowiec, jeden z najdroższych na świecie, właśnie do Dubaju.
Co więcej, kraj ten oficjalnie zaprasza do siebie Rosjan na preferencyjnych warunkach. Na przykład Dubaj wydaje trzyletnią wizę pobytową na zakup domu o wartości co najmniej 750 tys. dirhamów (205 tys. dol.).
32-letni Jarmolenko jeszcze niedawno deklarował, że w dobie wojny w ojczyźnie chce grać jak najbliżej Ukrainy. W mediach spekulowano o Dynamo Kijów czy Pogoni Szczecin, ale ostatecznie padło na Al Ain. Odległość od Kijowa, to... ponad 5 tys. km.
Zobacz:
O stroju Ukraińca jest głośno. Zobacz, co założył
Dramatyczny apel do świata. "To powstrzyma rozlew krwi w Azowstalu"