To naprawdę się stało. Po tygodniach spekulacji i rozmów na linii Barcelona - Monachium, Robert Lewandowski dostał zielone światło na transfer i we wtorek oficjalnie został piłkarzem FC Barcelony.
Nim jednak "Lewy" dołączył do nowych kolegów (stało się to w niedzielę), od środy trenował z Bayernem.
Alphonso Davies na konferencji prasowej zdradził, jak drużyna reagowała na sytuację związaną z decyzją polskiego napastnika, który pod koniec maja przyznał oficjalnie, że chce opuścić mistrzów Niemiec.
- Nie pytaliśmy go o jego decyzję. To była decyzja podjęta przez niego i jego rodzinę. Życzymy mu wszystkiego najlepszego - powiedział wprost Davies. - Szkoda, że nas opuścił, ponieważ jest jednym z najlepszych napastników na świecie, ale wciąż mamy wystarczającą jakość w składzie.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa o agencie Lewandowskiego. "Znam go osobiście, to szczwany lis"
Mówiąc o jakości, Kanadyjczyk przyznał, że po odejściu Lewandowskiego w Bayernie tak naprawdę... nic się nie zmieni. Dlaczego? Wskazuje tutaj, że w klubie pojawił się nowy, wartościowy napastnik. Mowa o Sadio Mane, który został sprowadzony z Liverpoolu.
- Robert zawsze grał z przodu i zawsze mogliśmy go znaleźć w polu karnym, ale teraz nic się tak naprawdę nie zmienia - wyznał. - Był ważną częścią zespołu, ale teraz mamy nową. Sadio też potrafi strzelać gole, jest bardzo szybki i cieszymy się, że jest z nami.
Przypomnijmy, że Lewandowski w Bayernie występował od sezonu 2014/2015. Wygrał z tym klubem wszystko i w 375 występach zaliczył dla niego 344 gole i 72 asysty.
Zobacz także:
Kosmiczna klauzula odejścia Lewandowskiego
Prezydent Barcelony ujawnia. Oto jakie kluby chciały Lewandowskiego