Urodził się w Austrii, drużynę Rapidu Wiedeń zna na wylot. Obrońca Lechii ma sposób na rywala

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: David Stec
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: David Stec

Przy okazji meczu Rapidu Wiedeń z Lechią Gdańsk porozmawialiśmy z Davidem Stecem. Urodził się w Wiedniu, grał w młodzieżowej drużynie Austrii Wiedeń. Jego zdaniem Lechia nie jest bez szans w starciu z najbardziej utytułowanym austriackim klubem.

z Wiednia Tomasz Galiński

Nie ma drugiego piłkarza w Lechii Gdańsk, który wiedziałby aż tyle o austriackiej piłce, co David Stec. Tam się urodził, wychował, grał w austriackiej młodzieżówce i w dwóch klubach tamtejszej Bundesligi.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Jak patrzycie na zespół Rapidu? Z jednej strony to najbardziej utytułowany klub w Austrii, z drugiej drużyna, która grała źle w poprzednim sezonie i ledwo awansowała do europejskich pucharów. 
David Stec, piłkarz Lechii Gdańsk, urodzony w Wiedniu

: Zdecydowanie podchodzimy do tego meczu na zasadzie, że możemy powalczyć z Rapidem. Zdajemy sobie sprawę z ich siły, mają w swoim składzie wiele indywidualności, natomiast jeśli spojrzymy na poprzednie kilka sezonów, to nie było tak, że zawsze zajmowali drugie miejsce za Salzburgiem. Brakowało im regularności, ale z drugiej strony w europejskich pucharach zazwyczaj dobrze sobie radzili. Myślę, że jest to rywal w naszym zasięgu i możemy z nim powalczyć.

Rapid ma sporą siłę rażenia w ofensywie, więc jako obrońca będziesz musiał nastawić się na intensywny wieczór.

Mi osobiście najbardziej zapadł w pamięć Marco Grüll. Bardzo dobry zawodnik. Szybki, ze świetnym strzałem. Nie gra się przeciwko niemu łatwo. Gra na lewym skrzydle, więc jeśli zagram od 1. minuty, to czeka mnie sporo trudnych pojedynków. Będziemy musieli uważać jako zespół, choć nie tylko na niego. Zwróciłbym też uwagę na Guido Burgstallera, który przyszedł z Bundesligi, gdzie strzelał sporo goli. Jest parę tych nazwisk, ale pamiętajmy, że w ostatnich tygodniach zespół Rapidu sporo się zmienił. Odeszło ośmiu piłkarzy, dziewięciu kolejnych przyszło. Poniekąd liczymy na to, że nie są jeszcze wystarczająco zgrani i tu upatrujemy swojej szansy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 93. minuta. Wynik? 0:0. I nagle coś takiego!

Dopiero co Rapid męczył się z trzecioligowcem w pucharze Austrii.

I to jeden z wielu powodów, dla których jedziemy tam, żeby coś zdobyć. Nie jedziemy się bać. Wiemy, że mamy szanse.

Dobry wynik w Wiedniu to też szansa na większą widownię w rewanżu.

Zdecydowanie. Zresztą już w Wiedniu będzie spora grupa naszych kibiców. Słyszałem o dwóch tysiącach. Nie wiem czy stadion się zapełni, ale na to liczę. To też dodatkowa motywacja dla nas jako zawodników. Będzie to zupełnie inna atmosfera niż w Macedonii Północnej, gdzie było kilkuset kibiców na całym stadionie. Tym bardziej chcemy osiągnąć dobry wynik w pierwszym meczu, żeby zachęcić niezdecydowanych kibiców do przyjścia na rewanż.

Mimo iż zdecydowanie pokonaliście Akademiję Pandev w pierwszej rundzie, to nie da się powiedzieć, że wszystko funkcjonowało w Lechii na optymalnym poziomie. Pewnie jako obrońca masz sporo zastrzeżeń odnośnie gry defensywnej. Rywale mieli sporo sytuacji strzeleckich.

Myślę, że to nie były stricte błędy w obronie, ale błędy całej drużyny. Tak naprawdę obrona zaczyna się już od napastników. Źle zaczynaliśmy pressować i rywale zbyt łatwo przechodzili przez linie. Później nie jest łatwo, gdy naszą czwórkę obrońców atakuje duża liczba rywali. Najważniejsza praca odbywa się w przodzie i to na ile my pozwolimy przeciwnikom. Dobra organizacja gry będzie kluczowa w dwumeczu z Rapidem.

Podobno Rapid bardzo nie lubi, gdy nie ma piłki. A druga rzecz, to bardzo szybko chce kończyć swoje akcje strzałem. Gra bardzo bezpośredni futbol.

Rzeczywiście, chcą bardzo szybko odebrać piłkę. Musimy nastawić się na agresywny pressing. W poprzednim sezonie grałem przeciwko nim i tak właśnie to wyglądało. Wysoki pressing, szybki i agresywny doskok. Będziemy mieli bardzo mało czasu na decyzje i na to musimy być gotowi. Mimo wszystko nie możemy jednak skupiać się wyłącznie na Rapidzie. Ważne będzie również jak my się zaprezentujemy. Jeśli zagramy swoją piłkę, to jesteśmy w stanie zrobić im kłopoty.

Patrząc na klasę rywala, możecie zagrać trochę inaczej niż w przypadku Macedończyków? Bardziej defensywnie, poczekać na jakąś kontrę, a nie rzucać się do gardła od pierwszych minut?

Moim zdaniem taki plan byłby dobry, ale decydować będzie trener. Najważniejsze to przetrwać początek, bo Rapid na pewno będzie chciał bardzo szybko przejść do konkretów. Oczywiście nie możemy grać przez całe 90 minut cofnięci, bo to może się źle skończyć. Będziemy mieć swoje momenty w tym meczu i je będziemy chcieli wykorzystać.

Liga austriacka mocno różni się od polskiej?

Jest dużo szybsza. Jest sporo otwartych meczów, zespoły są nastawione na wymianę ciosów, grę od bramki do bramki. Mecze są bardzo intensywne, nie ma w nich zbyt wielu przerw, podczas których mniej się dzieje. Gdy w Polsce dostajesz piłkę do nogi, to często masz sporo czasu na podjęcie decyzji. W Austrii tego czasu masz niewiele.

Chodząc po Wiedniu odniosłem wrażenie, że nikogo ten mecz tu nie interesuje. Jak to wygląda z medialnego punktu widzenia. Dostałeś wiele telefonów od austriackich dziennikarzy?

Jest zainteresowanie. Dzwonili do mnie w poniedziałek z Kroner Zeitung, odzywał się też ktoś z mniejszych redakcji. Widać, że nie zapomnieli o mnie lokalni dziennikarze i chętnie wracają. Nie wiem jak jest na mieście, natomiast medialnie uważam, że Austriacy żyją tym spotkaniem, jak każdym innym.

[b]Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

[/b]

CZYTAJ TAKŻE:
Trener Rapidu obawia się Lechii? Jest pod wrażeniem jej siły ofensywnej
Rywal Lechii w pucharach wyraźnie się wzmocnił. Gdańszczanie zagrają w zupełnie innej lidze

Źródło artykułu: