Przed ponad rokiem na jaw wyszły ogromne problemy finansowe FC Barcelona. Klub znalazł się w fatalnej sytuacji, nie było go stać na przedłużenie kontraktu z Lionelem Messim, a ci, co zostali w drużynie, często musieli godzić się na obniżki pensji.
Skutkowało to nałożeniem ograniczeń transferowych przez włodarzy La Liga, a także wprowadzeniem specjalnego mechanizmu dźwigni finansowych, które miały zabezpieczyć klub przed jeszcze większymi kłopotami. Blaugrana latem znalazła jednak na to sposób i pozyskała kilku piłkarzy w tym m.in. Roberta Lewandowskiego. Polak wciąż jednak nie jest zarejestrowany.
- FC Barcelona znajduje się na dobrej drodze do rejestracji piłkarzy, ale ma jeszcze trochę pracy. Monitorujemy działania, ale gdy zobaczymy dokumentację dotyczącą dźwigni i zostaną sprzedani jacyś piłkarze, zobaczymy, czy uda się zarejestrować wszystkie nowe nabytki. Barca wie, co musi zrobić - powiedział Javier Tebas cytowany przez "Sport". - Czy zdążą przed początkiem sezonu ligowego? Zapytajcie klub - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Co za strzał! Tego gola można oglądać w nieskończoność
- Sprzedała 10 proc. praw telewizyjnych za 207 milionów euro, a później zwiększyła ten procent do 25 za następne 350 milionów. To razem 500 milionów i sądzę, że ma jeszcze trzecią dźwignię za następne 200 milionów. Za sprawą tego oraz odejścia piłkarzy możliwe są transfery - wyjaśnił.
Władze ligi monitorują też sytuację Frenkiego de Jonga. Władze zespołu chcą go sprzedać, bo mogłoby na nim zarobić spore pieniądze, ale sam Holender nie chce opuszczać Katalonii. Dostał ultimatum, że albo zgodzi się na obniżkę pensji, albo będzie musiał zmienić ekipę. Spotkało się to z ostrą reakcją prezesa.
- LaLiga zrobi wszystko, aby respektowano porozumienie ze Związkiem Hiszpańskich Piłkarzy. Nie można naciskać na graczy ani ich izolować, tak mówi umowa, prawo, logika oraz etyka. Barcelona ma normy oraz związaną z nimi odpowiedzialność - zakończył Javier Tebas.
Czytaj więcej:
Klub Matty'ego Casha wprowadza surowe zasady
Legia walczy o Prijovicia. Polacy zaproponowali wymianę, Australijczycy odmówili. Co dalej z transferem?