Kolejny dobry mecz Widzewa Łódź. Zabrakło tylko jednego, najważniejszego

PAP / Grzegorz Michałowski / Zawodnicy Widzewa Łódź Marek Hanousek (L) i Paweł Zieliński (P) oraz Rafał Pietrzak (C) z Lechii Gdańsk
PAP / Grzegorz Michałowski / Zawodnicy Widzewa Łódź Marek Hanousek (L) i Paweł Zieliński (P) oraz Rafał Pietrzak (C) z Lechii Gdańsk

Gra beniaminka mogła się podobać, lecz nie udało się zatrzymać u siebie nawet punktu. W 3. kolejce PKO Ekstraklasy Widzew Łódź przegrał z Lechią Gdańsk 2:3, choć dwa razy odrabiał straty.

Na mecz najwyższej klasy rozgrywkowej na stadionie przy al. Piłsudskiego kibice czerwono-biało-czerwonych czekali ponad osiem lat. W pierwszych dwóch kolejkach widzewiacy zdobyli trzy punkty - najpierw przegrali w Szczecinie z Pogonią 1:2, a następnie pokonali w Białymstoku Jagiellonię 2:0.

- Po dwóch meczach mam odczucie, że drużyny grają bardzo otwarcie, ofensywnie, podczas gdy w I lidze często się tylko broniły i trzeba było się mocno przebijać przez ich szeregi. Teraz, po stracie piłki, jest o wiele więcej miejsca. Nie zmieniliśmy naszego stylu z I ligi, staramy się grać po swojemu i to na razie przynosi korzyści. Myślę, że dalej będziemy sobie tak radzić - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej pomocnik gospodarzy Dominik Kun.

Lechiści z kolei świeżo zakończyli przygodę z europejskimi pucharami przegrywając w dwumeczu z Rapidem Wiedeń. W PKO Ekstraklasie biało-zieloni zagrali jak na razie jedno spotkanie. Ulegli w nim Wiśle Płock 0:3.

ZOBACZ WIDEO: Tego zagrania nikt się nie spodziewał! Tylko bezradnie patrzyli na piłkę

Jednak już pierwsze minuty pokazały, że przyjezdnych interesowała pełna pula, bo w piątej minucie Maciej Gajos wykorzystał błąd łódzkiej obrony. Dostał piłkę na 30 metrze, przybliżył się do pola karnego i huknął z dystansu tak, że ledwo wytrzymała siatka w bramce.

Tyle że pięć minut później miejscowi mieli już rzut karny po tym, jak Davit Stec zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Do jedenastki podszedł oczywiście Bartłomiej Pawłowski i już po 12 minutach walki było 1:1. Trzeba przyznać, że kolejne minuty należały już do Widzewa, który potrafił zagrać pressingiem na połowie rywala i dzięki temu zyskiwał na przykład sytuacje podbramkowe.

Te stwarzali między innymi Dominik Kun czy Fabio Nunes, a także Juliusz Letniowski, którzy chcieli wykorzystać niepewność w poczynaniach obrońców Lechii. Futbol potrafi być jednak bardzo przewrotny, a nie inaczej było tym razem. W 40. minucie zrobiło się zamieszanie w szesnastce gości po strzale Flavio Paixao, piłkę zdołał odbić Henrich Ravas, ale przy dobitce Łukasza Zwolińskiego bramkarz Widzewa nie miał już szans.

Po przerwie Widzew przystąpił do ofensywy i widać było, że to zespół, który - choć jest przecież beniaminkiem PKO Ekstraklasy - nie ma skrupułów, by walczyć jak równy z równym z pucharowiczem. W ciągu kilku minut łodzianie mieli przynajmniej trzy okazje do wyrównania.

Udało się jednak dopiero dokonać tego w 71. minucie, gdy Fabio Nunes zagrał profesjonalną i precyzyjną piłkę na 11. metr, a tam zamknął to wszystko głową wprowadzony kilka minut wcześniej Jordi Sanchez. Tym samym Hiszpan zdobył drugą drugiego gola w drugim meczu z rzędu dla Widzewa.

To jednak nie był koniec emocji, bo lechistów stać było na wyprowadzenie jeszcze jednego ciosu. Znakomite zagranie Rafała Pietrzaka w pole karne do Flavio Paixao, ten przyjął sobie piłkę, a następnie uderzył prosto w okienko bramki Henricha Ravasa.

Chwilę później mogło i powinno być 3:3, ale Michał Buchalik fenomenalnie odbił strzały Karola Danielaka i Jakuba Sypka z raptem kilku metrów. Ostatecznie trzy punkty pojechały jednak do Gdańska, bo Widzew nie zdołał odrobić strat, ale łodzianie za ten występ zasługują na słowa pochwały, podobnie jak w meczu z Pogonią Szczecin dwa tygodnie temu.

Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 2:3 (1:2)
0:1 - Maciej Gajos 5'
1:1 - Bartłomiej Pawłowski 12' - z karnego
1:2 - Łukasz Zwoliński 40'
2:2 - Jordi Sanchez 71
2:3 - Flavio Paixao 86'

Składy:

Widzew: Henrich Ravas - Patryk Stępiński, Mateusz Żyro, Bożidar Czorbadżijski - Paweł Zieliński (62' Karol Danielak), Dominik Kun (62' Jordi Sanchez), Marek Hanousek, Fabio Nunes (81' Martin Kreuzriegler) - Ernest Terpiłowski (81' Jakub Sypek), Bartłomiej Pawłowski, Juliusz Letniowski (71' Julian Shehu).

Lechia: Michał Buchalik - Davic Stec, Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak -  Christian Clemens, Maciej Gajos, Kristers Tobers (85' Jarosław Kubicki), Holz Conrado Buchanelli (79' Kacper Sezonienko) - Łukasz Zwoliński (87' Łukasz Zjawiński), Flavio Paixao (87' Jan Biegański).

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

Żółte kartki: Sanchez, Shehu (Widzew) - Gajos, Nalepa, Clemens, Buchalik (Lechia).

Widzów: 17 202

Czytaj też: Olbrzymie osłabienie Lechii. Kluczowa postać wypada na kilka tygodni

Komentarze (9)
avatar
krol93
1.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sanches strzelił bramkę dla Widzewa nogą, a nie głową. Artykuł jest pełen nieścisłości i błędów. To jest wasz najwyższy standart.!? 
avatar
Legionowiak vel Husarzyk
31.07.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Widzew na zawsze duma miasta Łodzi 
avatar
Cheers
31.07.2022
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
@Alfer 2015: Faktycznie. Autor tych wypocin to prawdziwy bystrzak. Napisał, że piłkarz Lechii Flavio we własnym polu karnym próbował pokonać bramkarza swojej drużyny - Buchalika. Ten jednak obr Czytaj całość
avatar
Alfer 2015
31.07.2022
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
...czy ten Piast Gliwice, co tak ostro wrypał Lechii NIE NAZYWA SIĘ Wisła Płock ???.. Czytaj całość
avatar
Legionowiak vel Husarzyk
31.07.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Widzew Łódź, Widzew Łódź, Widzew Łódź