Czy Widzew podejmie ryzyko w meczu ze Śląskiem? "Taka opcja nas kusi"

To już trzeci mecz wyjazdowy, który w tym sezonie czeka w PKO Ekstraklasie piłkarzy Widzewa Łódź. Tym razem beniaminek zagra we Wrocławiu ze Śląskiem. Ivan Djurdjević już wprowadził tam nowe zasady funkcjonowania - mówi trener Janusz Niedźwiedź.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Łodzianie po trzech rozegranych meczach zgromadzili trzy punkty - na początek przegrali z Pogonią w Szczecinie 1:2, później pokonali w Białymstoku Jagiellonię 2:0, a następnie ulegli u siebie Lechii Gdańsk 2:3 (galerię z tego spotkania zobaczysz TUTAJ). Za każde z tych spotkań zebrali pozytywne opinie, choć brak punktów za ostatni mecz trochę boli.

- Nie możemy przejść po tym do porządku dziennego. My przecież nawet po zwycięskich meczach robimy analizę. Teraz mocno się nad nią skupiliśmy, bo z Lechią dwie bramki straciliśmy w określony sposób. W tym tygodniu zwróciliśmy uwagę drużynie, by poprawiła ten jeden z elementów, który w tamtym spotkaniu nie zafunkcjonował odpowiednio - przyznał trener Widzewa Łódź.

Spore pretensje za stracone gole z Lechią Gdańsk można było mieć do formacji defensywnej. Czy zatem trener Janusz Niedźwiedź zamierza dokonać roszad w obronie na spotkanie we Wrocławiu?

ZOBACZ WIDEO: Konferencja z udziałem Roberta Lewandowskiego. "Tego się nie spodziewałem"

- Już ten ostatni mecz pokazał, że jesteśmy otwarci na zmiany. Dwa wcześniejsze spotkania zaczynał Karol Danielak, teraz wyszedł Paweł Zieliński. Mamy jeszcze Serafina Szotę i Martina Kreuzrieglera, którzy także są gotowi i pokazują się z dobrej strony na treningach. Rywalizacja pomiędzy zawodnikami pierwszej drużyny odbywa się każdego dnia - odpowiedział dyplomatycznie szkoleniowiec.

Najbliższy rywal beniaminka PKO Ekstraklasy - Śląsk Wrocław po nieudanym poprzednim sezonie, w którym rzutem na taśmę udało się utrzymać w elicie, teraz też na razie nie zachwyca. Z pewnością jednak dla zielono-biało-czerwonych mecz z Widzewem ma być trampoliną do lepszych rezultatów i pozycji w tabeli.

- To jest zespół, który niedawno zmienił trenera. Ivan Djurdjević wprowadził tam nowe zasady funkcjonowania drużyny. Znamy się dobrze z I ligi, bo graliśmy ze sobą, gdy prowadził Chrobrego Głogów. W tym Śląsku widać sporo takich samych zachowań, w grze zespołu występują pewne rzeczy, które występowały już wcześniej, ustawienia są podobne. Spodziewamy się, że Śląsk będzie chciał rozgrywać piłkę od tyłu, otwierać akcje od bramkarza - przyznał Niedźwiedź.

W ostatnim czasie najjaśniej w drużynie Widzewa błyszczą Bartłomiej Pawłowski oraz Jordi Sanchez. Ten pierwszy wychodzi w podstawowej jedenastce, drugi zaś wchodzi z ławki. Czy zatem nadszedł czas, by znaleźć miejsce dla obu piłkarzy w wyjściowym składzie?

- Taka opcja nas oczywiście kusi, ale pamiętamy, że w modelu 3-4-3 jest miejsce tylko dla jednego napastnika, dwoma można grać choćby w systemie 3-5-2. Dlatego rozmawiamy ze sztabem bardzo intensywnie na temat ewentualnych zmian. Nie jest to jednak rozmowa tylko na temat Bartka i Jordiego, ale też wielu innych zawodników, takich jak Patryk Lipski, Juljan Shehu i jeszcze kilku, którzy mogą wskoczyć z ławki do pierwszego składu - przyznał szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych.

Do dyspozycji Janusza Niedźwiedzia nie będą jedynie Filip Zawadzki, który jest na antybiotyku, a także Radosław Gołębiowski z powodów rodzinnych. Do gry gotowy ma być Patryk Lipski, choć nie w pełnym wymiarze czasowym. Mecz Śląsk Wrocław - Widzew Łódź rozpocznie się na Tarczyński Arenie Wrocław w sobotę o 20:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj też: Zmiany w Koronie możliwe mimo wygranej. Ojrzyński o kluczach do dobrego wyniku w Gdańsku

Czy Widzew Łódź zdoła wywieźć przynajmniej punkt z Wrocławia?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×