Pozyskanie Helika miało być hitem letniego okna transferowego w PKO Ekstraklasie. Wydawało się nawet, że może zostać pobity rekord transferowy naszej ligi. Na razie należy on do Legii, która kupiła Bartosza Slisza za 1,84 miliona euro.
Przyszłość Helika nie jest jeszcze znana, lecz opcja transferu do Lecha wydaje się mniej prawdopodobna niż jeszcze kilka dni temu. Głos w tej sprawie zabrał Michael Duff, szkoleniowiec Barnsley, gdzie nasz reprezentant spędził ostatnie dwa lata. Po tym jak klub spadł z drugiej ligi, 26-letni Polak rozgląda się za nowym pracodawcą.
- To nie tak, że on desperacko chce odejść z klubu. Nie puka do moich drzwi i nie krzyczy, że desperacko musi wyjechać - przekonywał podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Prezentacja Roberta Lewandowskiego w Barcelonie. Zobacz piękne sceny!
Lech mógł kusić Helika wizją gry w europejskich pucharach, lecz w aktualnej formie jest ona wątpliwa. "Kolejorz" już na wstępie pożegnał się z marzeniami o Lidze Mistrzów, a teraz drży o miejsce w Lidze Konferencji. W pierwszym meczu 3. rundy kwalifikacji mistrzowie Polski przegrali 0:1 z Vikingurem Reykjavik.
Helik może więc zdecydować się na jedną z zagranicznych ofert i wstrzymać się z powrotem do Ekstraklasy. W naszej lidze wystąpił w sumie w 134 meczach. W reprezentacji zagrał natomiast siedem razy.
Barnsley nie zaakceptowało oferty Lecha, ale na początku nowego sezonu nie ma z Helika większego pożytku. Piłkarz zmaga się bowiem z problemami zdrowotnymi - doskwiera mu uraz uda.
- W najbliższym czasie nie będziemy jednak mogli z niego skorzystać. Będzie niedostępny przez kilkanaście dni - wytłumaczył trener Barnsley.
Drużyna reprezentanta Polski rozpoczęła sezon od porażki 0:1 w pierwszej kolejce League One (trzeci poziom rozgrywkowy w Anglii). W sobotę zagra u siebie z Chaltenham.
Zobacz też:
Islandzkie media skomentowały kompromitację Lecha
"Władze Lecha nie są w stanie przewidzieć konsekwencji swoich decyzji"