Ekspert po meczu Lecha. "Władze klubu nie są w stanie przewidzieć konsekwencji swoich decyzji"

Lech Poznań dopisał kolejny rozdział do bogatej historii kompromitacji polskich klubów w europejskich pucharach. Tym razem Kolejorz przegrał z Vikingurem. - Sam poziom rywali pokazuje, w jakim jesteśmy miejscu - mówi Ryszard Rybak.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
piłkarze Lecha Poznań East News / PAWEL JASKOLKA / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
Wydaje się, że dla Lecha Poznań nie ma w Europie rzeczy niemożliwych. Niestety, w negatywnym tego znaczeniu. Poznaniacy po raz kolejny zanotowali kompromitujący występ. Wróciły demony przeszłości. Osiem lat temu lepszy od Lecha był islandzki Stjarnan, teraz za silny okazał się Vikingur Reykjavik.

- Ten mecz wyglądał tak samo jak cała runda jesienna w wykonaniu Lecha Poznań, po prostu kiepsko. Oczywiście Lech ma szanse w rewanżu, ale to absolutnie nie zmienia postrzegania. Z czego mamy się cieszyć? Już sam poziom rywali, z którymi Lech się obecnie mierzy, pokazuje w jakim jesteśmy miejscu - mówi w rozmowie z naszym serwisem Ryszard Rybak, który grał w Kolejorzu w drugiej połowie lat 80. i sięgnął z nim po Puchar Polski.

- Nie wyobrażam sobie, żeby Lech jednak nie awansował. Ale nawet jeżeli awansuje z drużyną islandzką, to co? Mam być dumny z tego powodu? Nie mogę być dumny z czegoś, co jest najzwyczajniej w świecie obowiązkiem Lecha - dodaje nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: Zdradzamy szczegóły prezentacji "Lewego". Kiedy pierwszy gol dla Barcelony? - Z Pierwszej Piłki #14

Lech jest w ogromnym kryzysie. Wciąż świeżo upieczony mistrz Polski jest cieniem samego siebie. Przegrywa nie tylko na arenie europejskiej, ale i krajowej. W PKO Ekstraklasie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli po porażkach ze Stalą Mielec (0:2) oraz Wisłą Płock (1:3).

- Jak to w sporcie bywa, nie ma jednej przyczyny kryzysu, jest ich kilka. Zaczynając od tego, że ze 20 procent przyczyny stanowi nagła zmiana trenera - ocenia Rybak.

- Drugą rzeczą, bo trzeba rozmawiać o faktach, jest ławka. Lech w poprzedniej rundzie bił się jedynie w Ekstraklasie i Pucharze Polski, a mimo to jego ławka to byli Kędziora, Tiba, Ramirez, Skóraś, Ba Loua, często też Kownacki. Dzisiaj natomiast Lech bije się o Puchar Polski, mistrzostwo Polski i chce się dostać do fazy grupowej europejskich pucharów. Walczy zatem na 3 frontach, a tak naprawdę to trudno mi nawet wymienić wszystkich piłkarzy, którzy siedzą na ławce. Prosty przykład - Alan Czerwiński na wiosnę nie łapał się nawet do "18". Dziś są mecze, w których normalnie gra. No to chyba jest najprostsza odpowiedź - Lech stracił na jakości. Nie bez powodu mówi się "pokaż mi ławkę, a powiem ci jaki masz zespół" - dodaje były zawodnik Lechitów.

- Jeżeli popatrzeć na spokojnie, to dziś cały Lech prezentuje się fatalnie, każdy jest pod formą, do tego kadra jest jaka jest. Skąd ma być lepszy wynik? Klub taki jak Lech, z takimi możliwościami organizacyjno-finansowymi, z takimi kibicami, chyba najlepszymi w Polsce nie może tak grać. Ok, on może być trochę słabszy, to jest sport. Natomiast widełki, w których Lech się porusza, to powinny być miejsca pomiędzy 1 a 4 w polskiej tabeli. Nie może być tak, że raz jesteśmy mistrzem, a za chwilę w strefie spadkowej. Tak to nie może wyglądać - grzmi.

- Niestety, przykro mi to mówić, ale zarządzający klubem nie są w stanie przewidzieć konsekwencji swoich decyzji, czy chodzi o zatrudnianie zawodników, czy trenera. Dopiero jak zrobią błąd, to reagują. Ile można popełniać tych błędów? - zadaje pytanie Rybak.

- Jestem przede wszystkim jednak rozczarowany skalą porażki z Karabachem. Problem wyciągania wniosków dotyczy wszystkich polskich klubów, póki co Raków potrafi jakoś to godzić. Tam jednak nie trzeba wymyślać prochu. Wystarczy systematycznie konsekwentnie działać. W większości klubów jednak rachunek ekonomiczny bierze górę nad rozsądkiem. My byśmy chcieli grać wysoko w europejskich pucharach, ale też sprzedawać piłkarzy i zarabiać na tym kupę pieniędzy. Życie nie jest takie proste - podsumowuje.

Rewanżowy mecz Lecha Poznań z Vikingurem Reykjavik odbędzie się 11 sierpnia na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. W przypadku awansu Lech zmierzy się z przegranym meczu Malmoe - Football 1991 Dudelange. W pierwszym starciu Szwedzi zwyciężyli 3:0.

Bartłomiej Bukowski, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Nowa interpretacja spalonego. Istotna zmiana!
Przypadek? Barcelona zaprezentuje Lewandowskiego w szczególnym dniu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×