Paluszek i główka to Górnika wizytówka. Raków był bezradny

PAP / Na zdjęciu: Alasana Manneh (z lewej) i Igor Sapała
PAP / Na zdjęciu: Alasana Manneh (z lewej) i Igor Sapała

W ostatnim niedzielnym meczu 4. kolejki PKO Ekstraklasy Górnik Zabrze dość nieoczekiwanie pokonał na własnym boisku Raków Częstochowa 1:0. Jedynego gola strzelił w końcówce pierwszej połowy Aleksander Paluszek.

To pierwsza przegrana Rakowa Częstochowa w tym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki. Przyjezdni mieli swoje szanse, szczególnie w drugiej połowie, jednak tym razem skuteczność nie była po ich stronie.

A okazji trochę było. Zwłaszcza po przerwie, gdy na boisko weszli m.in. Vladislavs Gutkovskis, Ivi Lopez i Mateusz Wdowiak, natomiast gra Rakowa tylko nieznacznie się poprawiła. Nie można powiedzieć, by goście rozpoczęli huraganowe ataki, a Kevin Broll został zmuszony do jakiegoś wielkiego wysiłku. Niemniej, golkiper Górnika Zabrze był jednym z bohaterów, gdy znakomicie spisał się w sytuacji sam na sam z Gutkovskisem i nie dał się przelobować.

Co zawodziło w Rakowie? Przede wszystkim raziła w oczy niedokładność. Wahadłowi mieli sporo przestrzeni na bokach boiska, jednak szwankowała precyzja przy dośrodkowaniach. Niby w polu karnym byli wysocy Fabian Piasecki i Sebastian Musiolik, tylko co z tego, skoro nie dostali ani jednego dobrego podania. Parę razy próbował szarpnąć Władysław Koczerhin, przebłyski miał Ben Lederman, jednak to było za mało na dobrze zorganizowaną defensywę Górnika.

ZOBACZ WIDEO: Prezentacja Roberta Lewandowskiego w Barcelonie. Zobacz piękne sceny!

Trzeba jednak wspomnieć o postawie zabrzan, bo ci zaprezentowali się bardzo dobrze na tle jednego z dwóch naszych reprezentantów w europejskich pucharach. Oczywiście, w Rakowie było sporo zmian, natomiast to akurat nie jest sprawa Górnika. Oni wyszli na boisko i zrobili swoje.

Byli zespołem bardziej poukładanym, konkretnym. Co prawda gola strzelili dopiero w 45. minucie, gdy Aleksander Paluszek wyskoczył najwyżej w polu karnym po rzucie rożnym i pokonał Kacpra Trelowskiego. Golkiper Rakowa tym razem nie miał nic do powiedzenia, a dosłownie chwilę wcześniej spisał się doskonale w sytuacji sam na sam z Szymonem Włodarczykiem, który popsuł kontrę Górnika trzech na jednego. To ewidentnie nie był dzień Włodarczyka, bo na palcach jednej ręki można było policzyć jego udane zagrania.

Na jego szczęście nie wpłynęło to na wynik, bo Raków nie był w stanie odrobić strat. Należy pochwalić gospodarzy, którzy po strzelonym golu nie zamurowali własnej bramki, a cały czas podchodzili wysokim pressingiem i uprzykrzali życie rywalom. W doliczonym czasie gry okazję do dobicia Rakowa miał jeszcze Paweł Olkowski, ale fatalnie się pomylił.

Górnik Zabrze - Raków Częstochowa 1:0 (1:0)
1:0 Aleksander Paluszek 45'

Składy:

Górnik: Kevin Broll - Aleksander Paluszek (85' Krzysztof Kubica), Rafał Janicki, Richard Jensen - Paweł Olkowski, Jonatan Kotzke, Alasana Manneh (73' Jean Mvondo), Erik Janza - Lukas Podolski (85' Piotr Krawczyk), Szymon Włodarczyk (63' Robert Dadok), Mateusz Cholewiak (73' Dani Pacheco).

Raków: Kacper Trelowski - Bogdan Racovitan, Zoran Arsenić, Stratos Svarnas - Wiktor Długosz (63' Fran Tudor), Gustav Berggren (46' Ivi Lopez), Ben Lederman (70' Giannis Papanikolaou), Deian Sorescu - Fabian Piasecki (46' Vladislavs Gutkovskis), Sebastian Musiolik (58' Mateusz Wdowiak), Władysław Koczerhin.

Żółte kartki: Kotzke, Włodarczyk, Manneh, Mvondo (Górnik) oraz Sorescu, Tudor, Wdowiak (Raków).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

CZYTAJ TAKŻE:
Burza wokół sędziego PKO Ekstraklasy
Frankowski asystuje, Bułka broni. Dobre mecze w Ligue 1

Źródło artykułu: