Petr Nemec (trener Floty Śwoniujście): Powiem bardzo krótko. Ja mogę tylko powiedzieć, że piłka potrafi by niesprawiedliwa a jej istotą jest strzelanie bramek. Mecz był na 0: 0 a pierwsza bramka, która wpadła ustawiła spotkanie. Pierwszy gol był strzelony przypadkowo, nie był to wynik jakiejś zaplanowanej akcji. Wiadomo, karny czy był czy nie można o tym gdybać. Wiadomo, że po stracie drugiej bramki rzuciliśmy się do przodu, chociaż ja tego nie chciałem. Przez to straciliśmy trzecią bramkę. Liczyliśmy, że Dolcan będzie zmęczony. To wszystko, co mogę powiedzieć.
Marcin Sasal (trener Dolcanu Ząbki): Powiem troszkę inaczej. Od jakiegoś czasu, od kilku lat podziwiam pracę trenera Nemca we Flocie Świnoujście, zresztą często kontaktujemy się od czasu do czasu. Oglądam często spotkania Floty, więc mniej więcej wiem, co Flota gra. Spodziewaliśmy się takiej dobrej gry naszych przeciwników. Martwiłem się tylko tym, czy moja drużyna się odbuduje po 120 - minutowym meczu ze Śląskiem Wrocław, meczu trudnym, ale zakończonym sukcesem. Myślę, że ten sukces bardzo pomógł w odbudowie i nie wyglądaliśmy tak dramatycznie. Ciężko było odpalić mojej drużynie i pierwsza połowa to okres gry, o którym trzeba zapomnieć. Graliśmy ślamazarnie jednym tempem, aczkolwiek jedna sytuacja Maćka Tataja w 5. minucie mogła ustawi mecz. Uważam, że był to mecz na bezbramkowy remis a drużyna, która strzeliła jedną bramkę wygrała mecz. Gdyby Flota strzeliła pierwszą bramkę pewno wygrałaby mecz. Wszyscy byli zaskoczeni naszą pierwszą bramką. Piotrek Kosiorowski pewnie chciał dośrodkowywać i strzelił bramkę. Później rzut karny a na końcu dobicie przeciwnika, który wyszedł wysoko i się odkrył a my liczyliśmy na prostopadłe podania. 19 punktów i wygrana 3:0 z Flotą nie śniły mi się w żadnych snach a dzisiaj się to zrealizowało.