Po nieudanym sezonie władze FC Barcelony postanowiły dokonać rewolucji w składzie, by znów walczyć o tytuł mistrza Hiszpanii i triumf w Lidze Mistrzów. Cele są ambitne, a pomóc w ich realizacji ma Robert Lewandowski. Polak został sprowadzony za 45 milionów euro z Bayernu Monachium.
To jednak nie jedyny transfer przeprowadzony przez Barcę. 58 mln euro kosztował Raphinha, a 50 mln Jules Kounde. Za darmo trafili za to Anders Christiansen i Franck Kessie. Podsumowując: Barca na wzmocnienia wydała już 153 mln euro. A wiele wskazuje na to, że to nie koniec.
Klub musiał jednak stosować wiele sztuczek księgowych, by móc zarejestrować nowych graczy. To udało się dopiero po zastosowaniu czterech dźwigni finansowych, które pozwoliły na pozyskanie środków. A jeszcze rok temu głośno było o problemach ekonomicznych klubu.
Takie działanie Barcy budzi kontrowersje. Mówił już o tym trener Bayernu Julian Nagelsmann. Do krytyków dołączył też były piłkarz Rafael van der Vaart. Holender nie przebierał w słowach, oceniając działaczy Blaugrany.
- To hańba! Jak można kupować piłkarzy, kiedy nie ma się pieniędzy? Laporta pojawia się przy nowych graczach, a innych pyta, czy zrezygnują z pieniędzy - powiedział serwisowi voetbalzone.nl, nazywając prezydenta Joana Laportę "idiotą".
Odniósł się także do tego, jak traktowany jest Frenkie de Jong. Działacze chcą się go pozbyć, a on sam nie zamierza odchodzić z klubu. - To mafia, która musi być ukarana. Nazwa "FC Barcelona" stała się złem. To wielki klub, w którym każdy chciałby grać, ale obecnie występowanie tam to wstyd - dodał.
Czytaj także:
Trener Barcy pochwalił "Lewego". I wskazał, czego zabrakło
"Ogromne rozczarowanie". Niemcy nie mają litości dla Lewandowskiego
ZOBACZ WIDEO: Kibice po pierwszym meczu Barcelony w nowym sezonie. Tak oceniają Lewandowskiego