[tag=2800]
Robert Lewandowski[/tag] ma za sobą debiut w La Liga, ale nie wypadł on najlepiej. Polski napastnik nie strzelił gola, a FC Barcelona tylko zremisowała z Rayo Vallecano 0:0. Fani "Dumy Katalonii" oczekiwali zdecydowanie więcej od drużyny, która latem została poważnie wzmocniona.
Nasz rodak jednak był aktywny, kilka razy zagroził bramce rywali, ale trochę brakowało szczęścia, aby już w debiucie strzelił gola. Często też mocno dawali mu się we znaki defensorzy Rayo, a były także sytuacje, w których sędzia mógł podyktować rzut karny.
Przede wszystkim chodzi o dwa takie przypadki w pierwszej połowie, ale za każdym razem arbiter Alejandro Hernandez Hernandez nie wskazał na jedenasty metr. Czy słusznie? Jego pracę oceniły były sędzia Rafał Rostkowski, który nie ma wątpliwości, że Barcelonie dwa razy należał się rzut karny za faul na "Lewym". "Sędzia nie reagował, a zdecydowanie powinien" - komentuje Polak i przechodzi do szczegółowej analizy.
ZOBACZ WIDEO: Prosisz o koszulkę z nazwiskiem Lewandowskiego? W Barcelonie często słyszysz jedną odpowiedź
"Bardzo słabe zarządzanie sędzia po raz pierwszy zaprezentował w 38. minucie. Rzut rożny wykonywał wtedy Raphinha. Isi Palazon zaczął trzymać Lewandowskiego zanim Rafinha kopnął piłkę. Gdy była już w grze, Isi w ogóle nie patrzył, co dzieje się z piłką, lecz oburącz trzymał Polaka praktycznie całkowicie uniemożliwiając mu zmianę pozycji. Było to postępowanie absolutnie niezgodne z przepisami i sędzia w takich sytuacjach powinien reagować" - pisze Rostkowski.
Druga kontrowersja miała miejsce tuż przed przerwą w doliczonym czasie gry. Sytuacja była bardzo podobna, ale arbiter główny po raz kolejny nic nie zrobił.
"Jednym z zatrzymywanych niezgodnie z przepisami był Lewandowski. Sędzia podjął w tej sytuacji kuriozalną decyzję, ponieważ zignorował przytrzymywanie Polaka przez Isiego, natomiast odgwizdał kontakt ręki Lewandowskiego z głową rywala, który nastąpił właśnie w wyniku wcześniejszego faulu - Lewandowski starał się w tej sytuacji tylko uwolnić z oburęcznego objęcia Isiego, które już było faulem, z pewnością popełnionym przed rzekomym faulem Lewandowskiego" - komentuje polski sędzia.
Lewandowski ma prawo czuć duże rozgoryczenie. Gdyby arbiter odgwizdał przynajmniej jeden rzut karny, to zapewne on strzelałby z jedenastu metrów, a w tym elemencie gry jest prawie nieomylny. Zamiast tego szybko przekonał się, że z hiszpańskimi sędziami czeka go wiele problemów.
"Zdesperowany". Tak Hiszpanie ocenili Lewandowskiego >>
Hiszpańskie media piszą o Lewandowskim. Wskazują na jeden problem >>