Radosław Janukiewicz, przyjeżdżając do Stalowej Woli, zapewne niezbyt miło wspominał swoją poprzednią wizytę w hutniczym grodzie. Wtedy to, grając jeszcze w barwach GKP Gorzów Wlkp., znacznie przyczynił się do porażki swojej drużyny. - Nie wspominam najmilej poprzedniego występu w Stalowej Woli. Miałem wtedy trudniejszy okres w Gorzowie Wlkp. i nie chciałbym do tego wracać - stwierdził aktualny już golkiper Pogoni Szczecin.
W meczu ze Stalą bramkarz pochodzący z Wrocławia na boisku dość niespodziewanie pojawił się od pierwszych minut. - Ciężko pracowałem na treningach. Trener zauważył moją dobrą dyspozycję. Myślę, że go nie zawiodłem - komentował golkiper.
- Zespół Stali od lat należy do rosłych drużyn. Po głębokich przemyśleniach stwierdziłem, że Radek Janukiewicz, mający dobre warunki fizyczne, będzie odpowiednią osobą do wykonania tego zadania. Muszę powiedzieć, że nie pomyliłem się, bo pracy miał wprawdzie niewiele, ale w sytuacjach, które miał, spisał się bardzo dobrze - wyjaśniał przyczyny swojej decyzji szkoleniowiec Portowców, Piotr Mandrysz.
Sam Janukiewicz rzeczywiście nie napracował się zbytnio w pojedynku ze Stalą Stalowa Wola. - Strzał w końcówce, kilka dośrodkowań. Czasami jest jedno uderzenie w meczu i trzeba je obronić. Może nie był to jakiś nadzwyczajny strzał, ale cieszę się z tego, że zagraliśmy na zero. To nie tylko moja zasługa, lecz całego zespołu - powiedział bramkarz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Był to ligowy debiut byłego zawodnika Śląska Wrocław w Pogoni Szczecin. - Po to trenuję, żeby grać. Wiadomo, że nikogo nie interesuje siedzenie na ławce rezerwowych. Nie stroiłem fochów, robiłem swoje na treningach. Trener zauważył moją dobrą dyspozycję i postawił na mnie - wyjaśnił Janukiewicz.
Zawodnik przyznał także, że cały czas śledzi wyniki Śląska Wrocław. - Zawsze będę kibicował temu klubowi, bo przecież jestem jego wychowankiem - zakończył.