Orest Lenczyk (trener Cracovii): - Oba zespoły miały po 120 minut w środowym Pucharze Polski, a więc z pewnością siły były nadszarpnięte. Zdawałem sobie sprawę, że jedziemy do drużyny, która jest na fali. Jagiellonia ma za sobą w tej rundzie wiele rozegranych dobrych spotkań i tego nie da się ukryć. Widać było, że kilku Brazylijczyków bardzo ożywia grę, bo jeden z drugim potrafi doskonale podać, czy też rozegrać akcję. Przewidywaliśmy to i zorganizowaliśmy się do tej gry w sensie defensywnym, szukając szansy w kontratakach. Mecz tak się ułożył, że bramki nie straciliśmy i z jednej strony wierzyliśmy, że można nie przegrać, ale gdybyśmy się cofnęli bardziej głęboko, to z pewnością nawet tego jednego punktu byśmy nie wywieźli. Mecz kosztował sporo sił i jeżeli kogoś dziwiła zmiana pięciu zawodników w porównaniu do poprzedniego spotkania, to można powiedzieć, że nie jest źle, bo nie przegraliśmy, ale też nie jest tak dobrze, gdyż nie strzeliliśmy bramki.
Michał Probierz (Jagiellonia Białystok): - Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to ciężki mecz. Po ostatnich spotkaniach wiedzieliśmy, że zespoły, które będą do nas przyjeżdżać, będą grały defensywnie i rzeczywiście, Cracovia grała bardzo defensywnie. Nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, które mieliśmy, do tego nie dograliśmy dokładnie kilku piłek i to jest nasz problem. Mówiłem, że mając minusowe punkty będą trudne sytuacje dla nas w sezonie, gdzie będzie walka, zwątpienie i to się potwierdza. Ludzi poznaje się w takich momentach jak teraz i wbrew pozorom, nie wygraliśmy, co na pewno nas boli, gdyż chcieliśmy za wszelką cenę zdobyć dzisiaj trzy punkty, ale do niektórych zespołów, które przegrały w tej kolejce, odrobiliśmy jeden punkt. Musimy krok po kroku dążyć do tego, aby te drużyny jak najszybciej dogonić. Szkoda, bo mogliśmy zbliżyć się do Cracovii, ale jest jeszcze rewanż, sezon jest bardzo długi i systematycznie te punkty odrobimy.
Vahan Gevorgyan (pomocnik Jagiellonii Białystok): - Zabrakło nam przede wszystkim skuteczności. Ostatnio za bardzo nie wychodzi nam strzelanie goli, stwarzamy sobie sytuacje, ale brakuje tej "kropki nad i". Wydaje się, że z Cracovią graliśmy od początku swoje, chcieliśmy jak najszybciej strzelić bramkę. Cracovia przyjechała tutaj tylko i wyłącznie się bronić z jednym Matusiakiem w przodzie, no i wybronili bezbramkowy remis. Dla nas jest to strata dwóch punktów. Za tydzień gramy z Legią i musimy zacząć wygrywać. Nie ważne, że Legia walczy o mistrzostwo - każdym spotkaniu musimy szukać punktów.
Remigiusz Jezierski (napastnik Jagiellonii Białystok): - Zabrakło przede wszystkim wykorzystania szans, które mieliśmy, bo myślę, że nasza gra nie była taka zła. Cracovia kryła nas mocno, ale doszliśmy do kilku sytuacji i szkoda, że nie udało się ich wykorzystać. Legia to trudniejszy przeciwnik, dalej trzeba zdobywać punkty i po prostu podejdziemy do nich jak do każdego przeciwnika, z pełnym zaangażowaniem. Oczywiście będziemy próbowali wygrać ten mecz, ale pamiętamy również, że Legia ma ostatnio zwyżkę formy.
Marcin Cabaj (bramkarz Cracovii): - Każdy punkt na wyjeździe jest cenny, bo jak widać w sobotę - ciężko się gra na wyjazdach. Udało nam się nie przegrać, dowieźć bezbrakowy remis do końca i chyba należy się z tego cieszyć. Raz pomógł nam słupek, raz trochę szczęścia, które chyba było po naszej stronie, bo Jagiellonia stworzyła kilka dogodnych sytuacji do strzelenie bramki, my natomiast zagraliśmy w miarę poprawnie, jednak czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy. Cieszymy się z tego punktu, ponieważ z przebiegu meczu należy się z niego cieszyć.
Marek Wasiluk (obrońca Cracovii, wychowanek Jagiellonii): - Graliśmy przede wszystkim, żeby nie stracić bramki i udało się. Głównie broniliśmy swojej bramki, Jagiellonia miała w pierwszej połowie słupek, ale praktycznie takich stuprocentowych okazji nie stworzyli. Uważam, że środek obrony jest dla mnie dobrą pozycją. W sobotnim meczu w miarę dobrze to wyglądało i myślę, że tam jest moje miejsce.
Michał Goliński (pomocnik Cracovii): - Przyjechaliśmy tutaj, żeby nie przegrać, nie stracić bramki, a jeżeli coś się uda strzelić, to nawet wygrać. Jednak z przebiegu spotkania, można powiedzieć, że wzięlibyśmy ten punkt przed meczem w ciemno. Ta zdobycz jest dla nas bardzo cenna i musimy się już koncentrować na kolejnym meczu, który czeka nas już w piątek z Zagłębiem. Zdajemy sobie sprawę, że będzie on równie ciężki, jak ten w Białymstoku.
Mateusz Klich (pomocnik Cracovii): - Myślę, że to dla nas szczęśliwy remis, bo mieliśmy mniej sytuacji od gospodarzy. Jagiellonia ma dobra drużynę i zremisować tutaj to też jest sztuka. Pozycja na boisku mi odpowiada, sądzę, że to bardzo fajna ofensywna pozycja, można dobrze pograć i jeszcze z takim zawodnikiem jak Radek Matusiak. Myślę, że jak będę więcej występował i się lepiej zgramy, to wszystkim wyjdzie to na dobre. Nie mieliśmy za dużo sytuacji w ofensywie do strzelenia bramki, ale uważam, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej
Paweł Sasin (pomocnik Cracovii): - Na pewno do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa, ale nie ma co ukrywać, że punkt na wyjeździe jest punkt. Jeśli nie da się wygrać, to trzeba zremisować. Tego nam zabrakło w tamtym sezonie. Teraz te punkty, czy na Legii, czy tutaj udaje się zbierać. Chwała zespołowi, bo naprawdę chłopacy zostawili dużo zdrowia. Wiadomo - my się męczyliśmy w Pucharze Polski, graliśmy 120 minut, Jagiellonia również. Baliśmy się kondycyjnie o to spotkanie, wytrzymaliśmy, zostaliśmy do końca na zero z tylu i na pewno ten punkt może cieszyć. Nasze defensywne ustawienie było widać szczególnie w drugiej połowie, że czekaliśmy na jakąś kontrę, Radek Matusiak był z przodu i miał absorbować uwagę obrońców. Wiedzieliśmy, że Jagiellonia ma silna tę formację, że Hermes przejmuje piłkę i stara się grać do Frankowskiego i Grosickiego, którzy bardzo dobrze wychodzą na prostopadle piłki. Chcieliśmy to zniwelować i udało się. Dopisywało nam szczęście, ale tez w kilku sytuacjach Marcin Cabaj zachował się świetnie, skrócił kąt i wybronił sytuacje gdzie było groźnie. Mamy nowego kolegę - Łukasza Merdę z Podbeskidzia i myślę, że ta rywalizacja zarówno Marcinowi, jak i Łukaszowi wyjdzie na dobre.