Brożkowi wrócił strzelecki instynkt

Aktualny król strzelców Ekstraklasy, Paweł Brożek, mimo że w tym sezonie nie może osiągnąć wysokiej formy, w meczu z Polonią Warszawa popisał się prawdziwym instynktem strzeleckim. Tak bowiem ustawił się przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego, że wystarczyło mu tylko przyłożyć głowę. - Przy golu czułem, że właśnie tam może spaść piłka i cofnąłem się parę kroków do długiego słupka, strzelecki nos tym razem mnie nie zawiódł - powiedział snajper Wisły.

- Bardzo cieszę się z punktów, tym bardziej, że Legia wygrała i byliśmy "pod presją". Chcieliśmy utrzymać wypracowaną już przewagę i to się nam udało. Co zaś się tyczy naszej gry, to po stracie bramki stanęliśmy. Wygrywaliśmy już 2:0, prowadziliśmy grę, mieliśmy sytuacje i nagle dostajemy bramkę i przestajemy grać. Będziemy mieli o czym rozmawiać. Fizycznie wyglądamy bowiem dobrze, ale gdy tracimy gola, to cała nasza koncepcja gry zaczyna się rozwalać. Przed meczem ze Śląskiem musimy położyć większy nacisk na psychikę - powiedział Paweł Brożek.

Spotkanie Wisły z Polonią obserwował nowy selekcjoner, Stefan Majewski, który po meczu przyznał, że cieszy go gol Brożka, ale też wie, że tego napastnika stać na więcej.

- Mam nadzieję, że stać mnie na dużo więcej - odniósł się do tego stwierdzenia piłkarz. - Chciałbym, aby z meczu na mecz było z moją formą coraz lepiej. Chciałbym też strzelać kolejne bramki. Ogólnie w tym sezonie nie mam zbyt wielu sytuacji, w porównaniu do tego co było rok, czy dwa lata temu. Gram jednak inaczej, częściej się cofam, czasami rozgrywam. Jest jednak mój sympatyczny kolega w ataku, który to wykorzystuje - powiedział o swojej grze i o skuteczności Patryka Małeckiego.

Paweł Brożek, podobnie jak i koledzy z zespołu, oglądał piątkowe spotkanie Legii z Lechem. Mimo kolejnej straty punktów, "Brozio" uważa, że poznaniacy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. - Za nami dopiero osiem kolejek, do końca daleka droga. Lech jest na tyle dobrą drużyną, że będzie w stanie wziąć się jeszcze w garść. Oglądałem ich mecz z Legią i nie zasłużyli na to, aby go przegrać - stwierdził napastnik Wisły.

Teraz przed wiślakami dwa ciężkie wyjazdy. Najpierw do Wrocławia, a potem na rywalizację właśnie z Lechem do Wronek. Brożek przyznał, że cały zespół czeka jeszcze bardzo wiele pracy. - Musimy teraz dużo popracować nad naszą psychiką, bo w niej jest połowa sukcesu. Drużyna musi zrozumieć, że nic nie dzieje się, gdy tracimy gola i sami musimy dążyć do jego zdobycia. Niestety tak w dzisiejszym meczu nie było - powiedział.

Napastnik Wisły przyznał, że nie rozmawiał z obecnym na meczu selekcjonerem, ale ma nadzieję na to, że w meczach z Czechami i Słowacją zagra w ataku "biało-czerwonych". - Jestem w szerokiej kadrze reprezentacji i mam nadzieję, że będę miał okazję, aby przekonać trenera do siebie - zakończył wiślak.

Komentarze (0)