Radomiak ukarał Zagłębie. Aut i kryminał w obronie

Radomiak Radom skorzystał z niezwykłej gościnności KGHM Zagłębia i nie męcząc się za bardzo sięgnął po trzecie z rzędu zwycięstwo w lidze. Jedyny gol padł po dalekim wyrzucie piłki z autu i totalnej bierności zawodników z Lubina.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
zawodnik Radomiaka Radom Roberto Alves (z lewej) i Łukasz Łakomy (z prawej) z KGHM Zagłebia Lubin PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: zawodnik Radomiaka Radom Roberto Alves (z lewej) i Łukasz Łakomy (z prawej) z KGHM Zagłebia Lubin
Nie da się wygrać na stojąco, a w przypadku KGHM Zagłębia Lubin nie udało się zdobyć choćby jednego punktu w starciu z Radomiakiem Radom. Bardziej sprawiedliwy byłby remis, natomiast goście skorzystali z prezentu i skoro nadarzyła się okazja do zgarnięcia pełnej puli, to z niej skorzystali. Jedynego gola strzelił Raphael Rossi, któremu asystował Dawid Abramowicz.

Nie była to byle jaka asysta, bo mówimy o dalekim wyrzucie piłki z autu. W normalnych okolicznościach futbolówka nigdy nie trafiłaby prosto do Rossiego, bo zostałaby wybita przez jednego z zawodników rywala. Ale nie w tym przypadku. W kuriozalnych okolicznościach uciekali od piłki lubinianie. Naprawdę, zabrakło tam jedynie czerwonego dywanu.

Radomiak nie grał wielkiego spotkania, ale na Zagłębie to wystarczyło. Trener Mariusz Lewandowski wyznał zasadę, że zwycięskiego składu się nie zmienia i z perspektywy czasu raczej nie żałuje. Nie był to co prawda tak efektowny zespół jak przed tygodniem, gdy rozbił Lechię Gdańsk, ale wynik się zgadza. Bo czy poza golem przyjezdni wykreowali jakieś klarowne sytuacje? Było uderzenie Leandro z ostrego kąta, fatalne pudło Luisa Machado z paru metrów i to w zasadzie tyle.

ZOBACZ WIDEO: To dlatego upadł transfer Górnika Zabrze. Cena nagle mocno podskoczyła

Na całej linii zawiodło natomiast Zagłębie. Gospodarze zagrali na stojąco. Jakby myśleli, że spotkanie samo się wygra. Do ataków ruszyli dopiero po stracie gola, ale nie byli w stanie doprowadzić do remisu.

Choć z drugiej strony - momenty były już wcześniej. Niewiele, ale zawsze. Gdy na początku meczu Filip Starzyński huknął z dystansu i trafił w poprzeczkę wydawało się, że spotkanie będzie emocjonujące. Ale niestety tak nie było. Tempo było powolne, składnych akcji praktycznie nie oglądaliśmy. Jeśli coś się działo, to z reguły z przypadku.

Dwukrotnie piłkę z linii bramkowej wybijał Mateusz Cichocki po bardzo dobrze wykonanych stałych fragmentach gry przez lubinian, raz groźnie uderzał Arkadiusz Woźniak, którego zgubili z radaru gospodarze. W końcówce pojawiły się desperackie próby z dystansu, jednak Filip Majchrowicz nie dał się pokonać.

Radomiak, przynajmniej na jakiś czas, awansował na pozycję wicelidera.

KGHM Zagłębie Lubin - Radomiak Radom 0:1 (0:0)
0:1 Raphael Rossi 76'

Składy:

Zagłębie: Kacper Bieszczad - Arkadiusz Woźniak, Bartosz Kopacz, Jarosław Jach, Guram Giorbelidze (79' Mateusz Bartolewski) - Kacper Chodyna (62' Tornike Gaprindaszwili), Tomasz Makowski, Łukasz Łakomy, Filip Starzyński (62' Koki Hinokio), Cheikhou Dieng (79' Damjan Bohar) - Martin Dolezal (83' Szymon Kobusiński).

Radomiak: Filip Majchrowicz - Mateusz Grzybek, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki, Dawid Abramowicz - Leandro (66' Lisandro Semedo), Thabo Cele (90+2' Daniel Łukasik), Filipe Nascimento, Roberto Alves, Luis Machado (80' Daniel Pik) - Maurides (81' Michał Feliks).

Żółte kartki: Cichocki, Abramowicz, Nascimento (Radomiak).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

CZYTAJ TAKŻE:
Nowy cel transferowy Realu Madryt. Potrzebne będą wielkie pieniądze
Niespodziewany kierunek. Lech może sięgnąć po reprezentanta Chile

Czy Radomiak Radom zakończy sezon w górnej części tabeli?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×