W bieżącej kampanii Raków Częstochowa radzi sobie bardzo dobrze. W czwartek zespół Marka Papszuna powalczy o awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. - W pierwszym meczu pokazaliśmy, co potrafimy. Mamy plan na czwartkowe spotkanie i zdajemy sobie sprawę jaką jakość mamy my, a jaką przeciwnik. To dla nas najważniejsze spotkanie, wszystko zależy od nas i tak do tego podchodzimy - powiedział Bartosz Nowak, piłkarz Rakowa na przedmeczowej konferencji prasowej.
Nowak mógł w ostatniej minucie doliczonego czasu gry w Częstochowie podwyższyć na 3:1. Dałoby to jego drużynie duży komfort przed rewanżem ze Slavią Praga. - Chwilę po meczu to we mnie siedziało, bo to było do wykończenia i dodatkowa bramka mogłaby wiele zrobić. To nie ma jednak na dziś znaczenia. To, czego nie udało się zrobić tydzień temu w czwartek może doprowadzić do tego, że podwójnie skoncentrowany trafię tam, gdzie trzeba, albo dokładnie podam - obiecał.
Pomocnik dołączył do częstochowskiego zespołu z Górnika Zabrze. Czy trudno jest wejść do takiej drużyny, jak Raków? - Przychodząc do Rakowa wiedziałem czego się spodziewać i przyszedłem z konkretnym celem, by grać o najwyższe cele w lidze i w europejskich pucharach. Dla każdego zawodnika to wielka motywacja i trzeba to wykorzystać - zaznaczył Nowak.
Po transferze do Rakowa, kreatywny piłkarz wiedział czego się spodziewać. - Większość rzeczy wiedziałem z własnych obserwacji, bo Raków jest od kilku sezonów w PKO Ekstraklasie. Miałem też wewnątrz człowieka - Kubę Araka, który zdawał mi relacje i mówił czego wymaga trener. Mam nadzieję, że idzie mi to całkiem nieźle. Staram się wszystko łapać i złapać mechanizmy i zachowania struktury gry - przyznał Bartosz Nowak.
Początek meczu w Pradze w czwartek, 25 sierpnia o godzinie 19:00.
ZOBACZ WIDEO: Wielka radość Lewandowskiego. "Dostał najwspanialsze, piłkarskie zabawki świata"