W pierwszym starciu z mistrzem Luksemburga "Kolejorz" zwyciężył 2:0 i ma solidną zaliczkę. Zyskał też dodatkowy atut. - Jesteśmy gotowi do gry, zwłaszcza dlatego, że w weekend nie rozgrywaliśmy spotkania ligowego. Mogliśmy się zregenerować i odpocząć - oznajmił holenderski szkoleniowiec.
Nie oznacza to jednak, że John van den Brom jest w pełni spokojny o wynik. - Mamy dwa gole przewagi. Jesteśmy przygotowani, że gospodarze spróbują zaatakować od początku, bo muszą to zrobić. 2:0 w Poznaniu to dla nas dobry wynik, jednak nie byłem w pełni zadowolony z tego co tam pokazaliśmy. Nie podobał mi się styl i to, jak wyglądaliśmy po bramce na 1:0. Zabrakło też lepszej reakcji na postawę przeciwnika - wyjaśnił.
Jaki będzie obraz gry w czwartkowy wieczór? - Większą presję będą czuć gospodarze, bo to oni przegrali pierwszy mecz 0:2. Będąc ich trenerem, nastawiałbym się pewnie na atak, oczywiście bez szarży od 1. minuty. Jestem jednak szkoleniowcem Lecha i wolę się skupić na przygotowaniach swojej drużyny. Czuję optymizm, ale to za mało. Musimy jeszcze rozegrać dobre 90 minut, by awansować do fazy grupowej. Nie możemy zawieść pod względem poziomu koncentracji i organizacji gry - zaznaczył.
Trudno sobie wyobrazić, że mistrz Polski roztrwoni zaliczkę. - 2:0 to duża przewaga, tym bardziej, że w Poznaniu rywale nie stworzyli zbyt wielu sytuacji. Mimo to nie do końca podobała mi się nasza gra w drugiej linii - podkreślił van den Brom.
Rewanżowy mecz IV rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy Football 1991 Dudelange - Lech Poznań rozpocznie się w czwartek o godz. 20.30. Transmisja w TVP Sport. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty (kliknij TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: komentator oszalał. Co za gol!