Była 65.minuta meczu, Barcelona prowadziła 2:0. Ousmane Dembele mknie z piłką prawą stroną boiska. Zbiega do środka. Robert Lewandowski rusza do prostopadłego podania. Francuz podaje między nogami obrońców, Polak przyjmuje piłkę w biegu. Wychodzi do niego bramkarz rywali. Z lewej strony naciska obrońca. Lewandowski w ekwilibrystyczny sposób, piętą, posyła piłkę w biegi pomiędzy nogami defensora w przeciwległy róg bramki.
Za chwilę kibice na Camp Nou na stojąco biją brawo. Kto by przypuszczał, że doczekamy czasów, gdy nasz rodak będzie wyczyniał takie rzeczy w świątyni futolu.
Premierowe trafienia
Przed spotkaniem na Camp Nou pytanie było jedno: czy Robert Lewandowski w niedzielę zdobędzie swojego pierwszego gola na Camp Nou w oficjalnym meczu.
To była druga próba Polaka. Przed dwoma tygodniami nie udało się. Tym razem już tak!
Barcelona od początku zaatakowała. Beniaminek miał ogromne problemy z wyjściem z własnej połowy. Gol dla Katalończyków wydawał się kwestią czasu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol. Zobacz, skąd oddał strzał
W 12. minucie pierwszą okazję w meczu miał Lewandowski. Po dośrodkowaniu Polak uderzył głową, piłka odbiła się od słupka, następnie pleców Jordiego Masipa. "Lewy" leżąc jeszcze starał się wbić piłkę do siatki, jednak zabrakło mu centymetrów, aby ją sięgnąć.
Dziesięć minut później pokazał się, będący w coraz wyższej formie, Ousmane Dembele, którego uderzenie nie wpadło jednak do bramki. W 24. minucie padł w końcu gol. Z prawej strony w kierunku dalszego słupka dogrywał Raphinha, Lewandowski w stylu kung-fu dołożył nogę i po chwili cieszył się z premierowego trafienia na Camp Nou.
Katalończycy prowadzili i w dalszym ciągu dyktowali warunki gry. Wybrańcy Pachety niewiele potrafili zdziałać. Wydawało się, że kolejne trafienia dla miejscowych są kwestią czasu. Barcelonie jednak brakowało skuteczności. Okazje zmarnowali Raphinha, Sergio Busquets i Dembele.
Dwie minuty przed przerwą gospodarze zadali drugi cios. Podawał Dembele, a Pedri tylko dołożył nogę, uderzając z ok. jedenastu metrów. Masip był bez szans.
Dopiero w doliczonym czasie 1. połowy goście stworzyli sobie dobrą okazję. Jednak w ostatniej chwili piłkę na rzut rożny wybił Eric Garcia. Piłka po interwencji defensora otarła się o słupek.
Po zmianie stron wciąż warunki gry dyktowali gospodarze. Trzecia bramka była kwestią czasu. Barcelonie jednak cały czas brakowało zdecydowania w polu karnym Realu.
Rywal niewiele robił w ofensywie. Katalończycy czując, że trzy punkty mają w kieszeni nie narzucili wysokiego tempa spotkania. Wszystko dobrze wyglądało do pola karnego.
W 65. minucie padła trzecia bramka. Dogrywał Dembele, Lewandowski z dość trudnej pozycji uderzył piętą, piłka przeleciała obok zdezorientowanego bramkarza i wtoczyła się do siatki.
Gol po strzale Lewandowskiego
Dopiero po stracie trzeciego gola Real Valladolid śmielej zaatakował. W 70. minucie, w krótkim czasie goście oddali trzy uderzenia. Jedno obronił Marc-Andre ter Stegen, po chwili piłkę sprzed linii bramkowej wybił Jules Kounde. Kolejny strzał poszybował ponad poprzeczką.
W odpowiedzi bramkę dla gospodarzy mógł zdobył Ansu Fati, Masip zdołał sparować próbę z pola karnego. W 74. minucie mocny strzał Dembele zatrzymał się na bocznej siatce.
W końcówce piłkarze myślami byli przy kolejnym potyczkach. Pod bramkami niewiele się działo. Zawodnicy oddali kilka strzałów, ale były one niecelne. W doliczonym czasie z siedmiu metrów uderzał Lewandowski, Masip końcami palców strącił piłkę na poprzeczkę, ale przy dobitce Sergiego Roberto był bez szans.
Barcelona wygrała czterema golami, ale przyznać należy, że rywala niewiele zrobił na Camp Nou i nie był trudnym rywalem.
FC Barcelona - Real Valladolid 4:0 (2:0)
1:0 - Robert Lewandowski 24'
2:0 - Pedri 43'
3:0 - Robert Lewandowski 65'
4:0 - Sergi Roberto 90+2'
Składy:
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Jules Kounde, Eric Garcia, Ronald Araujo (61' Sergi Roberto), Alex Balde - Gavi (61' Frenkie de Jong), Sergio Busquets (76' Franck Kessie), Pedri - Ousmane Dembele (82' Ferrna Torres), Robert Lewandowski, Raphinha (61' Ansu Fati).
Real Valladolid: Jordi Masip - Luis Perez, Joaquin Fernandez, Javi Sanchez, Sergio Escudero - Alvaro Aguado (46' Roque Mesa), Monchu (46' Oscar Plano), Kike Perez - Ivan Sanchez (61' Toni Villa), Sergi Guardiola (61' Sergio Leon), Anuar (76' Roberto Arroyo).
Żółte kartki: Monchu, J. Sanchez, Kike (Valladolid).
Sędzia: De Burgos Bengoetxea.
Widzów: 83 972.
[multitable table=1497 timetable=10738]Tabela/terminarz[/multitable]
Czytaj także:
Popis gwiazdora Realu Madryt na treningu. Co za strzał!
La Liga rozpędza się. Beniaminek zaspał i przegrał