Od 19 lipca Robert Lewandowski jest zawodnikiem FC Barcelony. Kilka dni wcześniej do katalońskiego klubu dołączył Rafael Marquez.
Meksykanin to były piłkarz "Blaugrany". W latach 2003-10 dwukrotnie wygrywał z nią Ligę Mistrzów (2006, 2009), cztery razy został mistrzem Hiszpanii, sięgnął po Puchar Króla, Superpuchar Europy, Klubowe Mistrzostwo Świata. Od tego sezonu prowadzi Barcelona Atletic, czyli występujący w trzeciej lidze zespół rezerw.
Marquez na własne oczy przekonał się, jaki wpływ na kataloński klub miał transfer Lewandowskiego. Wystarczyło kilka tygodni, by Polak stał się ulubieńcem widowni i jednym z liderów drużyny.
ZOBACZ WIDEO: Kto wejdzie w buty Lewego w Bundeslidze? Jego losy trzeba śledzić
W rozmowie z RAC1 były obrońca porównał sytuację z Lewandowskim do tego, co działo się w Barcelonie w 2003 r., gdy na Camp Nou trafił Ronaldinho.
- Przybycie Lewandowskiego można porównać do przyjścia Ronaldinho. Przede wszystkim przywróciło nadzieję i pasję kibicom Barcelony - stwierdził Marquez.
Ronaldinho występował w Barcelonie krócej niż Marquez (2003-08), ale odcisnął piętno na grze zespołu. Uznawany jest za jedną legend klubu. W 207 meczach strzelił 94 gole (we wszystkich rozgrywkach).
Przypomnijmy, że podczas prezentacji na Camp Nou "Lewy" poniekąd sam porównał się do słynnego Brazylijczyka, kopiując jego słynny trick (zobacz TUTAJ>>).
Lewandowski podpisał z Barceloną czteroletni kontrakt (do 30 czerwca 2026 r.). W pierwszych trzech spotkaniach ligowych zdobył cztery bramki i otwiera klasyfikację strzelców, razem z Borją Iglesiasem (Betis).
Czytaj także: Awantura o bramkę Lewandowskiego. Poważnie?