Biało-Czerwone w ostatnim meczu kwalifikacji do przyszłorocznego mundialu rozbiły Kosowo 7:0 (więcej o meczu TUTAJ). Co prawda nie udało im się wywalczyć awansu na turniej, który rozgrywany będzie w Australii i Nowej Zelandii, ale pozostawiły po sobie bardzo dobre wrażenie.
- Od początku do końca byłyśmy cierpliwe i konsekwentne, mogłyśmy wykorzystać jeszcze więcej sytuacji i strzelić więcej bramek, Jesteśmy ich głodne, choć 7:0 to bardzo dobry wynik. Tak chcemy grać i dominować w spotkaniach, nawet z tymi lepszym przeciwniczkami to my chcemy prowadzić grę - mówiła po ostatnim gwizdku Ewa Pajor.
Piłkarka VfL Wolfsburg zdobyła w tym spotkaniu trzy bramki, ale już pierwsza z nich pozwoliła jej wyprzedzić w klasyfikacji strzelczyń Martę Otrębską, która do tej pory była jej liderką z 48 trafieniami na koncie. Teraz Pajor może śrubować własny rekord.
ZOBACZ WIDEO: Ledwo zaczęli mecz. Gol stadiony świata
- To coś niesamowitego. Marta Otrębska to przecież legenda polskiej piłki kobiecej. Udało mi się ją wyprzedzić, ale musimy o niej pamiętać. Chcę podziękować całej mojej drużynie, że zawsze mnie widzi w polu karnym. Ja zawsze czerpię radość z tego, że mogę z nimi grać i mam nadzieję, że takich momentów radości będzie jak najwięcej - przyznała kapitan reprezentacji Polski kobiet.
Brak awansu na mistrzostwa świata to nie katastrofa, ale zdaniem liderki naszej kadry w ciągu zakończonych właśnie eliminacji drużyna zrobiła krok do przodu i próbuje gonić europejską czołówkę. Nadzieję dały m.in. mecze z Norweżkami (remis 0:0 u siebie i porażka 1:2 na wyjeździe) czy Belgijkami u siebie (remis 1:1).
- Gdyby było trochę więcej szczęścia, pewnie razem z kibicami cieszyłybyśmy się z barażów. Ale myślę, że przez te eliminacje zrobiłyśmy ogromny postęp i mam nadzieję, że kolejne eliminacje będziemy kończyć już z radością, że jedziemy na duży turniej - zapowiedziała Pajor.
A nie jest wykluczone, że to Polska zorganizuje duży turniej i nie trzeba będzie bić się w eliminacjach. PZPN złożył akces do organizacji Mistrzostw Europy w 2025 roku.
- Na pewno dla Polski i dla kobiecego futbolu u nas byłoby dużą sprawą, gdybyśmy dostały Euro. To by jeszcze bardziej rozwinęło naszą piłkę w Polsce. Zobaczymy co się stanie. Naszym celem jest być na Mistrzostwach Europy, a to, czy będziemy miały awans z automatu jako gospodarz, czy przez eliminacje, nie ma znaczenia. Chcemy po prostu zagrać na tej imprezie - zakończyła piłkarka.
Decyzja o tym, kto zorganizuje kobiece Euro za trzy lata ma zapaść w Komitecie Wykonawczym UEFA 7 grudnia 2022 roku.
Z Lublina - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Czytaj także: Aż siedem goli w meczu na szczycie Ekstraligi. Beniaminkowie zbici przez medalistów