Miliardy płyną, ale nie do Polski. I tak od wielu lat

Getty Images / Kristian Skeie / Na zdjęciu: trofeum Ligi Mistrzów
Getty Images / Kristian Skeie / Na zdjęciu: trofeum Ligi Mistrzów

Gra o naprawdę duże pieniądze toczy się w Lidze Mistrzów. Do podniesienia z boiska jest prawie 10 miliardów złotych. Szósty rok z rzędu polskie kluby nie posmakują tego tortu.

Rywalizacja w Lidze Mistrzów elektryzuje kibiców na całym świecie. Wszystkie europejskie kluby marzą o awansie do fazy grupowej. Dla wielu z nich to jedyna szansa, by zarobić tak duże pieniądze. UEFA jest bardzo hojna. Pod tym względem nic się nie zmieniło w porównaniu z poprzednią edycją rozgrywek.

Pula nagród wynosi 2 miliardy euro, czyli około 9,44 miliarda złotych. W tym roku pieniądze przeszły koło nosa Lechowi Poznań. Aktualni mistrzowie Polski odpadli w przedbiegach. Za sam udział w czwartej rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów "Kolejorz" mógł zarobić 5 mln euro.

15,64 mln - z kolei tyle zainkasują 32 kluby, które zagwarantowały sobie grę w fazie grupowej. To nie wszystko, bo za każde zwycięstwo europejska federacja wypłaci im premie w wysokości 2,8 mln, natomiast za remis - 0,93 mln.

ZOBACZ WIDEO: Bramkarz nawet się nie ruszył! Zrobił to jak akrobata

Gra jest warta świeczki. W tym roku premia za 1/8 finału Ligi Mistrzów wynosi 9,6 mln, ćwierćfinał 10,6 mln, zaś półfinał - 12,6 mln. Nagrodą pocieszenia dla przegranego finału będzie 15,5 mln. Triumfator całych rozgrywek zgarnie 20 mln.

Dodatkowo sternicy UEFA rozdysponują między klubami 300,3 mln z praw marketingowych i telewizyjnych. Kwota 600,6 mln będzie do podziału w zależności od pozycji poszczególnych zespołów w rankingu uwzględniającym występy w ostatniej dekadzie.

Tak więc w fazie grupowej zagrają między innymi Maccabi Hajfa (Izrael), FC Kopenhaga (Dania), Szachtar Donieck (Ukraina), Dinamo Zagrzeb (Chorwacja) czy Viktoria Pilzno (Czechy). Polska liga nie ma ani jednego przedstawiciela w elitarnych rozgrywkach. Przez sześć lat przedstawiciele PKO Ekstraklasy stracili szansę na gigantyczny zastrzyk gotówki. Gdyby w tym okresie polskie kluby regularnie występowały w fazie grupowej, zarobiłby już niespełna 100 mln euro.

Ostatnim polskim klubem w fazie grupowej Ligi Mistrzów była Legia Warszawa (2016/17). Później stołeczna drużyna zdobyła jeszcze trzy mistrzostwa i próbowała swoich sił w eliminacjach, jednak bezskutecznie. Dariusz Mioduski nie potrafił spożytkować pieniędzy zarobionych w Europie. W pewnym momencie Legia była przecież realnie zagrożona spadkiem z najwyższej ligi.

W bieżącej edycji Lech - podobnie jak Piast przed trzema laty - odpadł już w pierwszej rundzie eliminacyjnej. Podczas gdy Izraelczycy i Czesi zarabiają niebotyczne pieniądze w Lidze Mistrzów, poznański zespół musi zadowolić się europejskimi rozgrywkami trzeciej kategorii, czyli Ligą Konferencji Europy.

Pula nagród w Lidze Mistrzów w sezonie 2022/23

Premia za:Kwota (w euro)
Odpadnięcie w 4. rundzie 5 mln
Awans do fazy grupowej 15,64 mln
Zwycięstwo w fazie grupowej 2,8 mln
Remis w fazie grupowej 0,93 mln
Awans do 1/8 finału 9,6 mln
Awans do 1/4 finału 10,6 mln
Awans do 1/2 finału 12,5 mln
Przegrany finału 15,5 mln
Zwycięzca finału 20 mln

Czytaj także:
Mówił o nim cały świat. Teraz walczy o życie
Xavi porównany do Guardioli. "Z Lewandowskim wszystko się zmieniło"

Komentarze (1)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
7.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przecież Lech miał grać w tym sezonie w LM. Ires przez cały sezon o tym pisał. No przecież by się nie ośmieszał, nie?