Kamil Górniak: Jak oceni pan potyczkę Stali z Pogonią?
Łukasz Wróbel: Wydaje mi się, że byliśmy lepszym zespołem. Stal ograniczała się tylko do tego, aby wciągnąć nas na swoją połowę i zagrać długą piłkę. Kontrolowaliśmy przebieg tego spotkania. W doliczonym czasie gry to jednak Stal mogła zdobyć gola.
Kibice w pierwszej części gry mogli wyjść ze stadionu i nic by nie stracili. Było nudno. Właściwie tylko po strzale Piotra Petasza zrobiło się ciekawiej.
- Graliśmy na wyjeździe. Wiedzieliśmy jak gra Stal. Oglądaliśmy ich mecze. To, że zajmują ostatnie miejsce wcale nie oznacza, że grają tak słabo. Mają bardzo dobrych zawodników, co było widać. Podeszliśmy do tego pojedynku z bardzo dużym respektem. Nie chcieliśmy na wariata walić głową w mur. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nawet po jednej kontrze mogła paść bramka dla gospodarzy. Trudno byłoby potem zdobyć gola, gdyż boisko w Stalowej Woli było w fatalnym stanie. Piłka skakała, było grząsko.
Wszyscy narzekają na boisko w Stalowej Woli. Czy ono jest aż tak fatalne?
- W I lidze ja jeszcze nie grałem na gorszym boisku.
Pogoń po latach tułaczki w niższych ligach w końcu wróciła na należne jej miejsce. To chyba zasługa miasta...
- Miejsce Pogoni jest w ekstraklasie i zrobimy wszystko, aby tak się stało.
W Szczecinie chyba nikt nie zakłada, że Pogoń znów upadnie, jak to miało miejsce za poprzednich właścicieli...
- Jesteśmy tylko beniaminkiem i o tym należy pamiętać. Jeśli będziemy w pierwszej piątce, to będziemy z tego zadowoleni, gdyż taki jest nasz cel. Jeśli uda się natomiast osiągnąć coś więcej, to będzie super. Na pewno będzie to sukces. Po awansie było sporo transferów. Na razie jeszcze się zgrywamy. Z każdym treningiem, meczem jest coraz lepiej. To widać. Nie przegraliśmy kilku spotkań z rzędu. Z dwóch wyjazdów przywieźliśmy cztery oczka. To wszystko wygląda coraz lepiej.
Obie ekipy zagrały dobrze w obronie.
- To mnie cieszy. Szkoda, że w końcówce przydarzył mi się jeden błąd. Tak jak już wspominałem, boisko było fatalne. Przed samym wybiciem podskoczyła mi piłka. Mogło się to dla nas źle skończyć i powrót do Szczecina byłby fatalny.
No właśnie. Przez cały mecz spisywał się pan bardzo dobrze, ofiarnie przerywał pan akcje Stali, a w końcówce taki...
- ...babol. Takie jest życie obrońcy. Mówi się, że nie popełnia błędu ten, kto nic nie robi. Próbowałem wybić piłkę po aucie, aby zrobić przewagę. Było inaczej. Czasami tak bywa.
Zawodnicy Pogoni imponowali warunkami fizycznymi. Stal nie potrafiła sobie poradzić z rosłymi graczami ze Szczecina.
- Czy ja wiem... W pierwszej połowie w przodzie grał Paweł Wasilewski, który walczył, zastawiał się i trudno było z nim wygrać w powietrzu. Należy pamiętać, że to obrońcy jest łatwiej wygrać pojedynek główkowy niż napastnikowi.
Wydaje się, że Pogoń gra dość siłową piłkę.
- Tak się wydaje? Staramy się grać piłką, co było widać w sobotę. Staraliśmy się grać bokami, przerzucać piłkę. Uważam, że ten mecz mógł się podobać w drugiej połowie.
Można powiedzieć, że na boisku macie drugiego trenera, którym jest Olgierd Moskalewicz.
- Olo jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem. Są jeszcze Krzysiek Przytuła, Tomasz Parzy, Marcin Nowak. Zatem w każdej formacji jest bardzo doświadczony zawodnik, który pomaga i dużo podpowiada.
Na pewno dobrze wpływa na was także fakt, że do Szczecina wracają byli Portowcy.
- Dużym plusem jest mieć w składzie wychowanków. Wiadomo, że oni zostawiają dużo serca na boisku. Ogólnie wszyscy gramy dla Pogoni i zostawiamy dużo zdrowia, chcąc osiągnąć dobry wynik.
Również i kibice powracają na stadion.
- Oby było ich jak najwięcej. To jest nasz dwunasty zawodnik. W Szczecinie jest wspaniała publiczność. Chce się dla niej grać. Co tu dużo mówić... Im więcej kibiców, tym lepiej się gra, bo jest to dodatkowy wiatr w plecy.
Jeśli Pogoń marzy o awansie, to musi poprawić grę na wyjazdach.
- Na razie zdobyliśmy tylko pięć punktów na obcych stadionach. Ogółem mamy teraz 19 oczek i jesteśmy w czołówce. Musimy zdobywać punkty na wyjazdach, ale najważniejsze są wygrane u siebie. W poprzednich potyczkach brakowało nam jednak skuteczności, gdyż mieliśmy sytuacje i mogliśmy zwyciężyć. Z Górnikiem Łęczna straciliśmy dwa punkty w bardzo głupi sposób. Rywal uderzył dwa razy na bramkę i zdobył dwa gole.
Ten remis jest sprawiedliwy i chyba nie krzywdzi nikogo.
- Przejechaliśmy 800 km. To było dość męczące. Mieliśmy dwa noclegi w hotelach. Nie każdy potrafi dobrze spać w nowym miejscu.
Zgadza się, tyle że w Szczecinie macie zapewne dużo lepsze warunki finansowo-organizacyjne niż w Stalowej Woli.
- Nie znam warunków w Stalowej Woli. Nie interesuje mnie to. To jest ich cyrk i ich małpy. Mnie interesuje to, aby Pogoń była jak najwyżej w tabeli.