Piotr Stokowiec z zepsutym jubileuszem. "To nie do przyjęcia"

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: trener KGHM Zagłębia Lubin Piotr Stokowiec
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: trener KGHM Zagłębia Lubin Piotr Stokowiec

- To nie do przyjęcia - narzekał po starciu z Wartą Poznań (2:2) trener KGHM Zagłębia Lubin Piotr Stokowiec, który w piątek zaliczył 300. spotkanie na ławce w ekstraklasie.

- Mówiłem przed meczem, że Martin Dolezal strzeli gola i to się sprawdziło. Miał trochę problemów osobistych, więc bardzo się cieszę z jego skuteczności. Martin jest nam potrzebny. Dwie bramki, które strzeliliśmy w Grodzisku, to efekt pracy na treningach. Musieliśmy się mocno postarać, żeby wyjść z niekorzystnego wyniku, mimo to nie utrzymaliśmy prowadzenia 2:1. Chyba wkradło się lekkie rozprężenie, poczucie, że nic nam się nie może stać. To nie do przyjęcia. W ofensywie nasz występ był dobry, ale w obronie słaby. Szczególnie drugi gol dla gospodarzy nie miał prawa się zdarzyć - ocenił Piotr Stokowiec.

- Chcieliśmy wygrać - podobnie jak Warta. Walczyliśmy o pełną pulę i zyskało na tym widowisko. W drugiej połowie zrobiliśmy ofensywne zmiany. Niestety wystarczyło to do zdobycia tylko jednego punktu, który nas nie zadowala. Warta grała podobnym stylem jak wiosną w Lubinie, gdy zwyciężyła 4:0. Wtedy strzelała bramki po rykoszetach, układało się to dla nas dość pechowo. Pozytywnie oceniam pracę trenera Dawida Szulczka, który ma poukładany zespół i z materiału, który posiada, szyje bardzo dobrze - dodał opiekun "Miedziowych"

Dawid Szulczek też odczuwał niedosyt. - Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie. Trener Piotr Stokowiec ma za sobą trzysetny mecz w ekstraklasie, a wszędzie pracował długo. Zagłębie trudno złamać i mieliśmy kłopoty, bo przytrafiły nam się indywidualne błędy. Mecz był ciekawy. Myślę, że kibice nie będą narzekać na poziom jego atrakcyjności. My chcieliśmy trochę zmienić styl. Ostatnio skupialiśmy się na defensywie, teraz wyszliśmy wyżej i graliśmy w ataku pozycyjnym. Uważam, że mogliśmy wycisnąć lepszy wynik, z drugiej strony w pewnym momencie przegrywaliśmy już 1:2 - przyznał trener Warty.

Gola na 2:2 zdobył Adam Zrelak, który wcześniej zaliczył nieprawdopodobne pudło na pustą bramkę. - Nie było mu łatwo po tej niewykorzystanej sytuacji, mimo to w pojedynkę wywalczył wyrównanie. Rozepchał się, wypracował pozycję i wpakował piłkę do siatki. Mamy poczucie, że stworzyliśmy więcej okazji niż przeciwnik. Zagłębie we wcześniejszym spotkaniu z Jagiellonią Białystok miało 29 strzałów, a tym razem pewnie nie oddało nawet 10 - dodał Szulczek.

Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol

ZOBACZ WIDEO: Kto będzie mistrzem Polski? "Oni po cichu robią swoje"

Źródło artykułu: