W meczu z Walią Czesław Michniewicz postawił na Karola Świderskiego, a ten odpłacił się selekcjonerowi za zaufanie. Snajper w 57. minucie trafił do siatki po znakomitym zagraniu Roberta Lewandowskiego i przechylił szalę zwycięstwa na korzyść reprezentacji Polski.
Coraz więcej wskazuje na to, że na mistrzostwach świata Biało-Czerwoni zagrają w ustawieniu z dwoma nominalnymi napastnikami. Tomasz Frankowski dał wskazówkę selekcjonerowi kadry.
- U boku Lewandowskiego powinien grać drugi napastnik. Ostatnie statystyki w kadrze przemawiają za Karolem Świderskim. Świderski od momentu debiutu strzelił 8 goli w reprezentacji. Milik przez ostatnie 6 lat zdobył 6 bramek - tłumaczył emerytowany piłkarz w rozmowie z serwisem sport.tvp.pl.
ZOBACZ WIDEO: Co ten sędzia wyprawiał. Tylko się przypatrz
Co ciekawe, polska reprezentacja przegrała tylko jeden z ośmiu meczach, w których Świderski wpisał się na listę strzelców. Na chwilę obecną gracz Charlotte FC jest wyżej w hierarchii Michniewicza niż choćby Krzysztof Piątek, Adam Buksa czy Dawid Kownacki.
- Wiemy, że od Karola bardziej utytułowanym piłkarzem jest nie tylko Piątek, ale właśnie przede wszystkim Milik, który dobrze zaczął sezon w Juventusie Turyn. Być może to właśnie on wskoczy do pierwszego składu w Katarze. Natomiast na dzień dzisiejszy ostatni dwumecz pokazał, że Karol Świderski jest bliżej gry u boku Roberta Lewandowskiego - wyjaśnił Frankowski.
Świderski najprawdopodobniej znajdzie się w kadrze reprezentacji Polski na wielki turniej. Wkrótce dobiegnie końca sezon Major Soccer League, stąd też kluczowy piłkarz Charlotte FC może mieć problem z utrzymaniem formy przed mistrzostwami.
Czytaj także:
Nawet "Lewy" go nie znał. "Kurde, co to za piłkarz?"
Michniewicz do dymisji? Stanowcza reakcja legendarnego trenera