Komornicki szokuje: Stalówka faworytem meczu z Górnikiem!

Czy w spotkaniu outsidera I ligi z jej liderem ta pierwsza drużyna może być faworytem? Owszem. W opinii szkoleniowca Górnika Zabrze, Ryszarda Komornickiego to Stal Stalowa Wola, a nie zabrzański zespół będzie faworytem sobotniej potyczki obu drużyn. - Do Stalowej Woli nie jedziemy w roli faworyta. To Stalówka będzie faworytem tego spotkania. Przecież wyeliminowała w Pucharze Polski Lecha Poznań - przekonuje trener drużyny 14-krotnych mistrzów Polski. Pytanie brzmi ile w stwierdzeniu tym prawdy, a ile gry psychologicznej?

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Po spadku formy, jaki Górnik Zabrze zanotował po imponującym starcie sezonu zabrzanie wracają na własne tory. Ich gra wygląda coraz lepiej, a trener Ryszard Komornicki i kibice nie mają już tak wielu powodów do narzekań. Wprawdzie wiele do życzenia pozostawia w dalszym ciągu skuteczność drużyny z Roosevelta, która nie jest najlepsza, ale nie przeszkadza to śląskiej drużynie w dobrej i zwycięskiej grze. W środę o sile górniczej jedenastki przekonali się zawodnicy Górnika Łęczna, którzy choć przegrali tylko 0:1 na boisku nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, bo tam zdecydowany prym wiedli zabrzanie.

Nic w tym dziwnego. Już przed sezonem Górnika zaliczano w gronie głównych faworytów do awansu i nic w tej naturze się nie zmienia. Trójkolorowi górują nad całą tabelą, a jedyną drużyną, która potrafi dotrzymać im kroku jest Widzew Łódź, z którym zabrzanie stoczą bezpośrednią walkę o pierwsze miejsce w ligowej klasyfikacji na koniec sezonu. Czy jednak rzeczywiście Górnika stać na pokonanie każdego rywala? W środę piłkarską Polskę zaszokował trener Komornicki, który zdradził, że w jego opinii faworytem sobotniej wyjazdowej potyczki ze Stalą Stalowa Wola będzie nie Górnik, a właśnie Stalówka.

- Stalówka jest faworytem najbliższego spotkania. Po wyeliminowaniu w Pucharze Polski Lecha Poznań trzeba w tej drużynie szukać głównego kandydata do zwycięstwa w sobotnim meczu - powiedział szkoleniowiec zabrzańskiej drużyny. - Po raz pierwszy pojedziemy na spotkanie, którego faworytem nie będziemy. To może nam ułatwić zadanie, ale wcale nie musi. Czeka nas bardzo ciężki mecz - dodał "Koko", a na twarzach zgromadzonych na sali dziennikarzy pojawił się wyraz niedowierzania słowom, jakie przed chwilą trener Górnika powiedział. Czy rzeczywiście czerwona latarnia ligowej tabeli może być uznana faworytem starcia z jej liderem?

Ciężko w to uwierzyć, tym bardziej, że lider dysponuje bardzo silną, wyrównaną kadrą. - Mam w swojej drużynie gwiazdy i bardzo się z tego cieszę. Nie zawsze łatwo jest pracować z gwiazdami. Kiedy trzeba zadecydować, że na ławce usiądzie Robert Szczot czy Damian Gorawski to na pewno nie jest łatwa decyzja do podjęcia. To jest jednak solą naszego zawodu, czymś co nam, trenerom i zawodnikom powinno sprawiać przyjemność. Być kimś. Dzięki temu wszyscy przed meczem z nami mają przygotowane wytłumaczenie w wypadku porażki. Przegrali, no trudno. Kiedy jednak wygrywają czy remisują od razu pojawiają się opinie, że to Górnik był słaby - zauważył szkoleniowiec utytułowanego śląskiego klubu.

- Cała otoczka jest dla mnie powodem do dodatkowej motywacji. Czasami po porażkach jest bardzo ciężko. Ale zawsze wtedy pojawia się iskierka nadziei, że po porażce przyjdzie zwycięstwo - wyjaśnił 50-letni trener drużyny lidera zaplecza ekstraklasy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×