Kamil Górniak: Jak oceni pan zawody pomiędzy Stalą a Lechem?
Bartosz Bosacki: Nie mogę tego pojedynku ocenić dobrze, ponieważ gramy w najwyższej klasie rozgrywkowej a nie potrafimy w takim meczu strzelić bramki i to z zespołem z niższej klasy. Musimy uderzyć się w pierś i powiedzieć, że we wtorek przegraliśmy bardzo dużą rzecz.
Nie zlekceważyliście Stali?
- Nie wydaje mi się, abyśmy zlekceważyli Stalówkę. Mamy jakąś niemoc. Oddajemy na Legii 26 strzałów i nie możemy zdobyć gola. W spotkaniu w Stalowej Woli także tych okazji mieliśmy sporo i też nie potrafiliśmy trafić do siatki. Także myślę, że przegraliśmy przez nieskuteczność, ale także bardziej przez nonszalancję niż przez zlekceważenie rywala.
Boisko nie pomagało żadnej z ekip.
- Na pewno nie pomagało. Oba zespoły musiały grać w takich samych warunkach, także stanem murawy nie możemy się tłumaczyć.
Co się dzieje z Lechem, który w europejskich pucharach radził sobie całkiem dobrze, a w lidze już idzie znacznie gorzej nie mówiąc o Remes Pucharze Polski, gdzie już po pierwszym meczu zakończyliście przygodę z tymi rozgrywkami?
- Na obecną chwilę nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że są inni, mądrzejsi, którzy będą starali się poszukać odpowiedzi na to pytanie. Na pewno nie może być tak dalej. Tak jak już powiedziałem tracimy bardzo ważną rzecz. Obrońcy pucharu nie przystoi, aby odpaść tak szybko z tych rozgrywek. Trzeba wyciągnąć wnioski na kolejne mecze ligowe, ponieważ nasza gra nie wygląda tak, jak powinna wyglądać.
Po tych zawodach coraz bardziej niepewny staje się los trenera Jacka Zielińskiego.
- Nie chciałbym tutaj tego komentować. To bardziej media, a nie zarząd Lecha, się tym zajmą czy nasz szkoleniowiec pozostanie na swoim stanowisku, czy zostanie zwolniony. Na pewno po takim meczu pojawią się takie głosy. Mimo tego nie myślimy o tym. Pracujemy z tym trenerem kilka miesięcy i za wcześnie jest chyba, aby go zwolnić. To nie jest moja decyzja. Tak jak już wspomniałem, teraz media będą się rozpisywały o tym.
Wydaje się, że Lech stracił na odejściu Franciszka Smudy.
- Czy Lech stracił na odejściu Franciszka Smudy. Nie wiadomo, jakby ten zespół grał pod jego wodzą. Tego na tą chwilę nie wiemy. Był z nami 3 lata i ten okres był bardzo ciężki. Nie wiadomo, jakby wyglądał pod jego okiem ten czwarty rok. Także takie gdybania czy lepiej byłoby gdyby trenerem był Smuda, Stefan Majewski, Leo Beenhakker czy Zieliński nic nam nie pomogą. Dysponujemy takim składem, szkoleniowcem i musimy grać na to, na co nas stać, a stać nas na dobrą grę. W tym zespole moim zdaniem jest potencjał, który na daną chwilę nie jest wykorzystywany.
Jacek Zieliński powiedział po meczu, że Stal zagrała z charakterem, ale wam chyba tego charakteru w tym spotkaniu zabrakło.
- Na pewno Stal zagrała z charakterem i zaangażowaniem. Nam na pewno tego zabrakło i o tym również rozmawialiśmy w szatni. Niektórzy chyba są myślami gdzie indziej, albo wydaje im się, że jeśli nie dołożą trochę serca do tego to i tak wszyscy ich będą klepać po plecach. Ręczę, że tak nie będzie.
Podpadliście kibicom po tym pojedynku.
- Na pewno podpadliśmy nie tylko kibicom, którzy byli z nami w Stalowej Woli, ale także tym z Poznania i innych fanów Kolejorza. To jest na pewno bardzo przykre. Nie wszyscy jednak zdają sobie z tego sprawę. Ja przeżyłem już bardzo dużo i wiem co nas może teraz czekać. Nie wszyscy chyba zdają sobie z tego sprawę.
Teraz czeka was potyczka w lidze z Arką Gdynia. Ten pojedynek musicie bezwzględnie wygrać.
- Musimy zwyciężyć jak w każdym meczu. Na pewno nie będzie to łatwa konfrontacja, ale zrobimy wszystko, aby trzy punkty przywieźć do Poznania. O tych zawodach będziemy myśleć, jak ochłoniemy przemyślimy i wyciągniemy wnioski z tego, co się stało we wtorek w Stalowej Woli. Mam nadzieję, że wszyscy chłopcy to zrobią i będzie tylko lepiej.