W sobotę w lidze indonezyjskiej odbył się pojedynek pomiędzy odwiecznymi rywalami. Mowa o starciu Arema FC - Persebaya FC, w którym zespół gospodarzy przegrał 2:3. To sprawiło, że kibice Aremy FC byli rozwścieczeni. Zamieszki rozpoczęły się już na trybunach. Później do akcji wkroczyła policja, a wszystko przeniosło się na murawę stadionu, gdzie ludzie w panice wzajemnie się tratowali. Najnowsze doniesienia wskazują na to, że śmierć poniosło 125 osób.
Media dotarły do piłkarza drużyny gospodarzy. Abel Camara powiedział, jak te tragiczne chwile wyglądały z jego perspektywy. Na wstępie zaznaczył, że atmosfera od samego początku była gorąca, bo mecz Arema FC - Persebaya FC to coś więcej niż rywalizacja o trzy punkty.
- Gdy mecz się zakończył, przeciwnicy opuścili stadion w około 10 minut w opancerzonych samochodach. W międzyczasie poszliśmy przeprosić naszych fanów, ponieważ przegraliśmy derby i to właśnie w tym momencie kibice zaczęli wspinać się na płoty, a policja poprosiła nas, żebyśmy poszli do szatni, bo prędzej czy później mogą stracić kontrolę nad sytuacją - powiedział Abel Camara, cytowany przez marca.com.
- Zamknęliśmy się w szatni, a fani próbowali się tam dostać, musieliśmy postawić stół w środku, aby zablokować drzwi. Udało im się dostać do naszej szatni i ostatecznie umierali tam - dodał piłkarz Aremy FC.
ZOBACZ WIDEO: Kto jest wygranym zgrupowania? "On w końcu czuł się mocny"
Camara przyznaje, że obawiał się o własne życie. Zapewnił, że nigdy nie przeżył czegoś takiego i jednocześnie zawodnicy nie mogli nic zrobić, tylko oczekiwać na zakończenie zamieszek.
- Nigdy nie przechodziłem przez coś takiego. W takich chwilach myślisz tylko, żeby nic ci się nie stało. Kiedy to wszystko się kończy, przychodzi najgorsze, wychodzimy z szatni i wszędzie widać dużo krwi, butów, trampek, ubrań - powiedział Camara.
Wskutek wydarzeń z soboty Indonezyjski Związek Piłki Nożnej poinformował, że zawiesza rozgrywki pierwszej ligi na tydzień.
Czytaj także:
Gorąco w Miedzi Legnica po kolejnej porażce. Wojciech Łobodziński odniósł się do pytań o dymisję
Hymn dodał mocy! Ruch Chorzów wyrwał zwycięstwo. Kapitan uciszył krytyków