Piłkarze Jagiellonii Białystok 4:1 pokonali Koronę Kielce. W 1. połowie doszło do niezbyt często spotykanego zdarzenia. Gospodarze nie oddali gościom piłki po jej wcześniejszym wybiciu i zdobyli gola. Po chwili Korona strzeliła bramkę. Nieatakowany Jakub Łukowski przebiegł pół boiska i trafił do siatki.
- Przede wszystkim godne podkreślenia jest zachowanie fair play. Nie wszyscy zobaczyli to, że pierwszego gola strzeliliśmy po oddaniu piłki przez zawodników Korony. Marc Gual nie widział tej sytuacji i po prostu zachował się jak rasowy napastnik - odniósł się do sytuacji opiekun białostoczan Maciej Stolarczyk, cytowany przez klubową stronę.
- Na pewno jesteśmy zadowoleni z rezultatu i z wielu akcji, które w tym meczu przeprowadziliśmy. Cieszy mnie dobra postawa drużyny i duch gry, który pokazaliśmy. Poza tym zademonstrowaliśmy ciekawy i ofensywny futbol. Korona to trudny i dobrze zorganizowany zespół. Ciężko zdobywa się bramki przeciwko nim. Seria ośmiu meczów bez porażki daje wyraz temu, że idziemy słuszną drogą - dodał trener Jagiellonii.
Zachowanie piłkarzy gospodarzy pochwalił także opiekun kielczan Leszek Ojrzyński.
- Zachowali się z duchem fair play - przyznał trener. - W pierwszej połowie wyglądaliśmy dotychczas najlepiej w porównaniu do poprzednich meczów. W drugiej połowie straciliśmy piłkę w środkowej strefie, po czym straciliśmy drugiego gola po rzucie karnym, którego jednak bym nie gwizdnął. Później otrzymaliśmy cios po kolejnej jedenastce. Tego było zbyt wiele. Kotłowało się kilka razy pod bramką Jagiellonii, mieliśmy dziesięć rzutów rożnych, kilka razy było blisko gola. Niestety skończyło się wysoką porażką - dodał szkoleniowiec.
Czytaj także:
Gorąco w Miedzi Legnica po kolejnej porażce. Wojciech Łobodziński odniósł się do pytań o dymisję
Trenerzy po meczu Ruchu Chorzów. "Stąd irytacja na trybunach"
ZOBACZ WIDEO: Kto zawiódł w kadrze? Jemu mówimy "nie"