Pierwszy Der Klassiker bez Lewandowskiego od 12 lat. Bayern już uporał się z problemami?

PAP/EPA / Na zdjęciu: piłkarze Bayernu Monachium
PAP/EPA / Na zdjęciu: piłkarze Bayernu Monachium

W sobotę odbędzie się klasyk Bundesligi, w którym Borussia Dortmund podejmie Bayern Monachium. Pierwszy raz od 12 lat w kadrze żadnego z tych zespołów nie znajduje się Robert Lewandowski. Tymczasem Der Klassiker znów ma wyraźnego faworyta.

Robert Lewandowski jest najskuteczniejszym piłkarzem w historii Der Klassikera. Polak w meczach pomiędzy Bayernem Monachium a Borussią Dortmund zdobył aż 32 bramki - 16 więcej od drugiego pod tym względem Gerda Muellera. Więcej TUTAJ.

W latach 2010-2014 był piłkarzem zespołu z Dortmundu, a później na kolejne osiem lat przeniósł się do Bawarii. Najbliższy klasyk będzie zatem wyjątkowy, bo Lewandowski nie jest już związany z ligą niemiecką. Nie zmienia to faktu, że na Signal Iduna Park może być ciekawie. Oba zespoły mają coś do udowodnienia.

Chwilowy kryzys

W Niemczech sporo dywagowano nt. działań transferowych Bayernu Monachium. Ostatecznie po przejściu "Lewego" do Barcelony, klub nie zdecydował się na ściągnięcie klasycznej "dziewiątki". O ile pierwsze mecze sezonu pokazywały, że zespół bez Lewandowskiego odnalazł się kapitalnie, to później nastała seria czterech meczów bez zwycięstwa w Bundeslidze. Dziennikarze wówczas dopytywali Juliana Nagelsmanna, czy w jego zestawieniu brakuje Polaka. Ten się denerwował.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ to zrobił! Ten film ma ponad 800 tys. wyświetleń

W ostatnich dwóch meczach Bayern jednak znów postraszył. Przypomniał, jak gra mistrz Niemiec i europejska potęga. Najpierw był triumf 4:0 nad Bayerem Leverkusen, a we wtorek zwycięstwo 5:0 w Lidze Mistrzów z Viktorią Pilzno.

- Myślę, że takich faz, w których Bayern nie wygra czterech meczów z rzędu, już nie będziemy widzieć. Była to chwila słabości, ale brak zwycięstw wynikał z kiepskiej skuteczności. Z ogólną jakością gry było wszystko w porządku. W spotkaniach, w których Bayern nie triumfował, oddał mnóstwo strzałów na bramkę rywali, a zdobył tylko cztery gole. Możemy tylko gdybać, czy w takim wypadku drużynie brakuje Roberta Lewandowskiego, czy jednak od takich piłkarzy jak: Serge Gnabry, Sadio Mane, Leroy Sane należy wprost oczekiwać, by wykorzystywali sytuację sam na sam z bramkarzem - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Urban, komentator Bundesligi w Viaplay.

- Bayern po wysokiej wygranej z Bayerem Leverkusen wyraźnie odżył i odbił się od dołka, w który chwilowo wpadł. Oczywiście temu zespołowi będą się przydarzać pojedyncze potknięcia. Problemem mogą być choćby problemy zdrowotne. Ostatnio np. Joshua Kimmich nie mógł grać, a jest fundamentalnym piłkarzem dla Bayernu - dodaje Urban.

Kiedy Bayern najwięcej zyskuje?

Od początku sezonu Julian Nagelsmann używa praktycznie dwóch formacji. Rozgrywki Bayern rozpoczął od ustawienia 4-2-2-2, ale trener stosuje też zestawienie 4-2-3-1. To drugie widzieliśmy podczas spotkania z Viktorią Pilzno, a było to wymuszone problemami zdrowotnymi Joshuy Kimmicha i Thomasa Muellera. Na szpicy zagrał Serge Gnabry i strzelił jedną bramkę.

- Gnabry jest piłkarzem, który bardzo chciałby grać w centralnym pasie w świetle bramki. Jeśli ktoś ma pełnić rolę napastnika w Bayernie, to Gnabry ma chęci i predyspozycje do tego z zastrzeżeniem, że w ostatnim czasie nie był w najlepszej formie. Jeśli dyspozycja będzie odpowiednia, to będzie naturalnym kandydatem, by to miejsce na boisku zajmować. Natomiast w systemie 4-2-3-1 Bayern nie ma zawodnika, który idealnie pasowałby do roli klasycznej "dziewiątki". Zarówno Mane, jak i Gnabry grają przodem do bramki. Gnabry jest piłkarzem, który potrzebuje trochę przestrzeni w swojej grze. On z pewnością inaczej interpretuje grę w roli napastnika niż choćby Robert Lewandowski - analizuje Urban.

Nasz rozmówca podkreśla, że Bayern najwięcej zyskuje w ustawieniu 4-2-2-2. Wszystko przez bardzo mobilną czwórkę w ofensywie. Jeśli tylko skuteczność strzelecka znajdzie się na odpowiednim poziomie, to Bawarczycy znów mogą zdominować Bundesligę. Obecnie do pozycji lidera tracą dwa punkty, a kluczowy w powrocie na szczyt będzie m.in. najbliższy mecz z Borussią.

Pech i niestabilizacja

Borussia Dortmund podobnie jak Bayern zgromadziła w ligowej tabeli 15 punktów. Z ekipą prowadzoną przez Juliana Nagelsmanna dortmundczyków łączy również fakt, że są mecze, gdy kompletnie nie potrafią wykorzystywać sytuacji strzeleckich. Do tego dochodzi nierówna gra.

- Borussia Dortmund miała sporego pecha przed sezonem. Z przyczyn zdrowotnych ze składu wypadł Sebastien Haller. Szybko szukano zastępcy i nowym piłkarzem zespołu został Anthony Modeste. Ten wariant się nie sprawdził, bo Francuz raczej żyje z dośrodkowań, a Borussia preferuje grę środkiem - podkreśla Urban.

Borussia Dortmund w ostatnim spotkaniu Ligi Mistrzów z Sevillą wygrała wysoko (4:1). Gdy popatrzymy na Bundesligę, to widzimy, że z trzech meczów rozegranych przed pojedynkiem z Bayernem BVB przegrało aż dwa. Jedno z nich było kompletnym blamażem, bo w starciu wyjazdowym z RB Lipsk Borussia doznała porażki 0:3. W dodatku obecny bilans bramkowy wynosi 11:10, co pokazuje, że dyspozycja drużyny naprawdę faluje. Być może nie odnaleziono jeszcze tzw. złotego środka.

- W jakiś sposób Borussia ma prawo być rozczarowana. W Lipsku dortmundczykom mecz nie układał się od samego początku, ale były sytuacje, kiedy Borussia wypuszczała w ostatnich minutach zwycięstwo z rąk, tak jak np. w starciu z Werderem Brema. Brak stabilizacji formy tego zespołu jest tematem podejmowanym przez niemieckie media. To jest problem, który w Dortmundzie istnieje już od kilku sezonów. W normalnych okolicznościach drużyna Edina Terzicia powinna mieć w tej chwili sześć punktów przewagi nad Bayernem. Tymczasem oba zespoły mają w tabeli taką samą liczbę "oczek" - mówi Urban.

Przeszłość nie wskazuje na Borussię

W sobotę Borussia będzie mogła liczyć na wsparcie własnych kibiców, ale ostatnie lata to pasmo trudnych meczów z Bayernem. Z ostatnich dziesięciu pojedynków między tymi zespołami dortmundczycy wygrali zaledwie jeden. Ostatni raz czarno-żółci cieszyli się z triumfu nad Bawarczykami 3 sierpnia 2019 roku. Teraz trudno upatrywać ich w roli faworyta.

- Borussia powinna zagrać z Bayernem w podobny sposób, jak w ostatnim spotkaniu z Sevillą, czyli z kontrolowanej defensywy. Z pewnością dortmundczycy będą czyhać na kontry. Z Sevillą ten system zdał egzamin, ale były też sytuacje, które mogły doprowadzić do tego, że to starcie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Natomiast czy Borussia jest w stanie wygrać z Bayernem? I tak, i nie. Trudno przypuszczać, by Bawarczycy przestali strzelać gole, ponieważ znów są rozpędzeni. Z drugiej strony Borussia jest w stanie w pojedynczym meczu zagrać na bardzo wysokim poziomie. O zwycięstwo będzie trudno, ale być może remis uda się wyciągnąć - zakończył Urban.

Mecz Borussia Dortmund - Bayern Monachium odbędzie się w sobotę. Pierwszy gwizdek sędziego o godz. 18:30. Transmisja w Viaplay. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Burza w Wiśle Kraków. Zagrzmiało w strukturach klubu
Polski trener rozwija klub w Afryce. To usłyszał na początku pracy

Komentarze (2)
avatar
Adam Lemberg
8.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
nie ma Lewego,to bundesliga malo nas Polakow interesuje.Teraz wiekszosc, przerzucila sie na Barcelone.Ja sie bardzo ciesze,gdyz moge ogladac w Szwajcarii na cyfra La Liga.Viaplay nas okradl z Czytaj całość