Przełamanie Lechii, wielkie kontrowersje pod koniec meczu w Krakowie

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Michał Rakoczy (z lewej) i Joeri de Kamps (z prawej)
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Michał Rakoczy (z lewej) i Joeri de Kamps (z prawej)

Cracovia przegrała 0:1 z Lechią Gdańsk, która przed tym spotkaniem nie wygrała ośmiu meczów z rzędu. W końcówce pojedynku nie brakowało kontrowersji, więcej zimnej krwi zachowali jednak gdańszczanie.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnim sobotnim meczu PKO Ekstraklasy stanęły naprzeciwko siebie chimeryczna w tym sezonie Cracovia oraz Lechia Gdańsk, która jedyne zwycięstwo w tym sezonie ligowym odniosła w Łodzi. Od samego początku gospodarze potrafili zdominować rywala, jednak nie było z tego efektów.

Zawodnicy prowadzeni przez Jacka Zielińskiego prowadzili grę na połowie rywala, mieli też sporo strzałów, jednak większość z nich była mocno niecelna, dobrze też spisywała się gdańska obrona, która dwa razy wyręczała bramkarza. Przez całą połowę tylko dwa razy trafiali na bramkę Dusana Kuciaka, za każdym razem jednak piłkę bronił Słowak.

Najlepszą szansę na zdobycie gola miał Flavio Paixao. Po akcji Ilkaya Durmusa, Portugalczyk uderzył z kilku metrów na bramkę Cracovii. Wówczas jednak skuteczny był Karol Niemczycki, który popisał się świetnym refleksem. Do przerwy był bezbramkowy remis.

ZOBACZ WIDEO: Jak broni Wojciech Szczęsny w kadrze? "Nie róbmy z niego bohatera"

Już na samym początku drugiej połowy Lechia nie tylko mogła, ale i powinna prowadzić. Dwa razy w roli głównej był Flavio Paixao, którego strzał najpierw powstrzymał Niemczycki, a następnie zabrakło mu centymetrów. Cracovia z biernego widza również zmieniła się w agresora i zrobił się ciekawy mecz.

Piłka nie potrafiła jednak wpaść do żadnej z bramek. Więcej konkretnych strzałów mieli gdańszczanie, a krakowianie nie potrafili trafić do bramki rywala, uderzając często nad poprzeczką.

W końcówce spotkania w polu karnym Cracovii kopnięty był Conrado. Arbiter początkowo nie dopatrzył się przewinienia, jednak po sprawdzeniu powtórek, sędzia podyktował rzut karny, który wykorzystał Flavio Paixao. Chwilę później na skraju pola karnego upadł Patryk Makuch. Mimo protestów krakowian, arbiter tym razem pozostał niewzruszony.

W samej końcówce gola mógł zdobyć Matej Rodin, ale sytuację sam na sam obronił Kuciak. W piątej minucie doliczonego czasu gry, niecelnie z woleja strzelił Florian Loshaj. Ostatecznie Cracovia gola już nie zdobyła, Lechia w końcu się przełamała po serii ośmiu meczów bez wygranej w PKO Ekstraklasie.

Cracovia - Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)
0:1 - Flavio Paixao 84' (k.)

Składy:

Cracovia: Karol Niemczycki - Matej Rodin, Virgil Ghita, Jakub Jugas (86' Karol Knap) - Otar Kakabadze, Takuto Oshima (26' Florian Loshaj), Mathias Rasmussen (86' Paweł Jaroszyński) Michal Siplak - Jakub Myszor (46' Jewhen Konoplianka), Benjamin Kallman, Michał Rakoczy (65' Patryk Makuch).

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Henrik Castegren, Michał Nalepa, Joel Abu Hanna, Rafał Pietrzak - Joeri de Kamps (46' Jakub Kałuziński), Jarosław Kubicki - Christian Clemens (90+2' Filip Koperski), Maciej Gajos (86' Kristers Tobers), Ilkay Durmus (75' Conrado) - Flavio Paixao.

Żółte kartki: Rasmussen, Kallman, Kakabadze, Loshaj, Niemczycki (Cracovia), de Kamps, Gajos, Kubicki (Lechia).

Sędzia: Damian Sylwestrzak.

Widzów: 7 358.

Komentarze (1)
avatar
Jacek Urbanowicz
8.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cracovia ZOSTAŁA OSZUKANA W TYM MECZU GDYŻ NALEŻAŁ SIĘ RZUT KARNY PO FAULU EWIDRNTNYM NA MAKUCHU.Sędzia nawet nie skorzystał z waru a w tvp widać było dokładnie