Polski zespół sędziów z Szymonem Marciniakiem na czele miał mnóstwo pracy w rewanżowym starciu FC Barcelony z Interem Mediolan. Przed własną publicznością drużyna Xaviego zremisowała 3:3 z włoskim zespołem. Punkt gospodarzom zapewnił Robert Lewandowski, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.
Sędzia Marciniak był schowany w cieniu, co tylko dobrze o nim świadczy. W niezwykle emocjonującym spotkaniu pochodzący z Płocka arbiter nie popełnił rażących błędów i kolejny raz udowodnił swoją wartość na najwyższym poziomie.
Marciniak wzbudza respekt
Rafał Rostkowski nie miał większych zastrzeżeń do decyzji 41-latka. - Nikt nie może powiedzieć, że przez sędziów jednej lub drugiej drużynie nie udało się zdobyć więcej punktów, bo arbitrzy z Polski na pewno nie mieli negatywnego wpływu na ten mecz. Oceniając sędziów, trzeba wziąć pod uwagę, że bezbłędne sędziowanie praktycznie się nie zdarza w takich meczach w piłce zawodowej, bo jeśli drużyny walczą i jest dużo sytuacji, to jakieś błędy zawsze się zdarzają. W sędziowaniu chodzi o to, żeby unikać tych błędów znaczących, dotyczących gola, czerwonej kartki, rzutu karnego i nie przerywać akcji bramkowych, kiedy nie ma do tego powodu. Takich błędów nie było, natomiast drobiazgi oczywiście się zdarzyły - ocenił były sędzia w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Na przykład w 18. minucie powinien być podyktowany rzut wolny za faul na Lewandowskim. Był tam trzymany, ciągnięty, nawet został trafiony w twarz. Możemy oceniać tę sytuację na podstawie powtórek telewizyjnych, bo na nich to widać, natomiast na boisku z punktu widzenia sędziego to mogło wyglądać na twardą męską walkę. Sędzia pozwalał na różne starcia i generalnie kiedy się dużo pozwala, to czasami może się zdarzyć przekroczenie przepisów, jak w tej sytuacji. To był jedyny błąd wyraźny, ale na szczęście nie miał większego znaczenia dla meczu - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale huknął! Musisz obejrzeć tę bramkę
Zdanie Rostkowskiego podziela ekspert stacji Canal+ Sport, Adam Lyczmański. - Nie doszukiwałbym się błędów Szymona, ja ich nie dostrzegłem. Na pewno o sędzim tego meczu nie będzie się mówić, nie był pierwszoplanową postacią. Pokazał też, że nie pozwoli sobie na niesportowe zachowania, chociażby drugą żółtą kartką dla trenera Interu. Widać, że czują do niego respekt. To już jest "pan sędzia", to trzeba powiedzieć. Nie przypadkiem sędziuje takie mecze. Zresztą potwierdza to też dobrą formą w naszej ekstraklasie. Oglądałem jego wszystkie mecze, które sędziował do tej pory, także poza jednym błędem na tyle kolejek, widać, że trzyma fason - stwierdził.
Gorąco było na murawie, ale też przy linii bocznej. Simone Inzaghi impulsywnie reagował na wydarzenia boiskowe. W samej końcówce sędzia Marciniak odesłał na trybuny opiekuna Interu Mediolan.
- Skoro sędzia pokazał czerwoną kartkę, to tam się coś musiało wydarzyć. Nie mamy żadnych podstaw, żeby to kwestionować. Wręcz przeciwnie, z tego, co było widać, Inzaghi po pierwsze znalazł się nie tam, gdzie powinien, bo opuścił swoją strefę, a po drugie, zachowywał się w sposób wysoce nieodpowiedni. Czerwona kartka nie była zaskakująca - skomentował Rostkowski.
Nasz rozmówca nie był też zaskoczony rozstrzygnięciem sytuacji z 71. minuty, gdy gol Roberta Lewandowskiego nie został uznany. - Wyraźny spalony. Sędzia Listkiewicz zauważył, że Lewandowski był na pozycji spalonej, zagrał piłkę, więc był też spalony - wyjaśnił. - Spalony bezdyskusyjny. Wiadomo, że sędzia asystent musi czekać do momentu zakończenia akcji. Tomek Listkiewicz uniósł chorągiewkę, kiedy piłka była w bramce, bo taki ma obowiązek zgodnie z protokołem VAR, ale sytuacja bezsprzecznie prawidłowa i tyle, to najważniejsze w tej kwestii. Po Robercie było widać, że po prostu nie zdążył wrócić za linię spalonego i od razu wiedział, że ta bramka nie będzie uznana - wtórował mu Lyczmański.
Polska nadzieja na mundial. Znów będzie o nim głośno?
Po pierwszym spotkaniu Interu Mediolan z FC Barceloną (1:0) prawdziwa fala krytyki spadła na Slavko Vincicia ze Słowenii. Rewanż poprowadził już Szymon Marciniak i stanął na wysokości zadania.
- Były jeszcze kwestie wątpliwe: czy rzut rożny się należał, czy się nie należał, ale to są sytuacje stykowe, centymetrowe. To jest niejako w "pakiecie meczowym" i na dobrą sprawę tego się nie uwzględnia przy ocenianiu sędziowania w takim meczu. Ani FIFA, ani UEFA nie są w takich sytuacjach małostkowe, więc my też nie bądźmy - skwitował Rostkowski. - Na pewno Dembele należała się żółta kartka, to było borderline, ale ta decyzja się obroni. Jeszcze taki mały drobny detal, w 71. minucie lepszy byłby chyba rzut wolny z okolicy 20 metrów niż stosowanie korzyści dla Interu, ale to są naprawdę detale i Szymon może być z tego meczu naprawdę zadowolony. Pokazał, że dźwiga takie mecze, nie przez przypadek jedzie na mundial i tam na pewno też będzie sędziował spotkania o dużą stawkę - uważa Lyczmański.
Jak podkreślił były arbiter międzynarodowy, Marciniak ma obecnie wysokie notowania w FIFA. - Z pewnością Szymon Marciniak jest kandydatem do prowadzenia bardzo ważnych meczów w czasie mistrzostw świata w Katarze. To nie jest już chyba żadna tajemnica, bo takich sędziów, jak Szymon Marciniak, na świecie jest bardzo niewielu. W tej chwili można powiedzieć, że jest jednym z kilku najlepszych arbitrów na świecie. Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że jest kandydatem do prowadzenia najważniejszych meczów. Ale czy to będzie mecz otwarcia mistrzostw świata, czy to będzie jeden z najważniejszych meczów, to trudno powiedzieć. To wie tak naprawdę tylko Pierluigi Collina, szef Komisji Sędziowskiej FIFA - stwierdza.
- Z tym, że plany często zmieniają się w trakcie turnieju, bo obsada sędziowska to jest taka trochę układanka na podstawie różnych kryteriów. Jest kryterium sportowe, merytoryczne, ale jest też kryterium geopolityczne, czyli uwzględniające, kto jest z którego kontynentu, kraju. Dużo rzeczy składa się na to, na jakie mecze sędziowie są wyznaczeni w czasie mistrzostw świata. Bez dwóch zdań Szymon Marciniak jest kandydatem do prowadzenia najważniejszych meczów mistrzostw. To, jak będzie wyznaczany, może wiązać się ze strategią FIFA. Jeśli na początku dostanie słabsze mecze, powiedzmy niekoniecznie topowe, to nie znaczy, że jest nisko oceniany, ale może być oszczędzany na ważniejsze mecze. Ogólnie powinien odegrać na tym turnieju znaczącą rolę - zauważa Rafał Rostkowski.
Adam Lyczmański nie wyklucza, że Szymon Marciniak poprowadzi finał nachodzącego mundialu. - Fajnie, że mistrzostwa już niebawem, bo jeśli Szymon utrzyma taką formę, to myślę, że będziemy mieli dużo radości również z naszej ekipy sędziowskiej. Jestem w stanie nawet zaryzykować tezę, że Szymon będzie jednym z tych sędziów, którzy będą w Katarze najdłużej. Wiąże się to z tym, że będzie sędziował mecze decydujące o medalach. Życzyłbym, żeby nasza reprezentacja zaszła jak najwyżej, ale sądzę, że Szymon Marciniak jest poważniejszym kandydatem na finał niż nasza kadra. W piłce nożnej wszystko może się zdarzyć. Pamiętamy, jak Grecja zdobyła mistrzostwo Europy, gdzie nikt się nie spodziewał, że taka sytuacja może mieć miejsce. Umówmy się, że niech jedno ze wspomnianej dwójki będzie w meczu o brąz, a drugie niech będzie w finale. Tego bym życzył nam, polskim kibicom - zakończył.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Robert Lewandowski z żalem. Gorzkie słowa po meczu
Nerwowe oczekiwanie. Nie wszystko jest w rękach FC Barcelony
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)