- Gratuluję Warcie zwycięstwa. To ogromnie rozczarowujący wynik. Nie będę ukrywał, że gra, którą zaprezentowaliśmy, nas nie zadowala. Czeka nas sporo pracy, by zwiększyć regularność i kreować więcej sytuacji - podsumował Maciej Stolarczyk.
Jaki był plan białostoczan na sobotnie spotkanie? Z perspektywy 90 minut trudno go było w ogóle dostrzec. - Chcieliśmy wciągnąć rywala na swoją połowę, wiedząc, że ma problemy z atakiem pozycyjnym. Niestety, straciliśmy bramkę po stałym fragmencie i nie potrafiliśmy na to odpowiednio zareagować. Zagraliśmy bardzo słaby mecz - dodał.
Opiekun zielonych Dawid Szulczek w końcu mógł odetchnąć. Po 188 dniach jego zespół wreszcie odniósł domowe zwycięstwo (wcześniej wygrał w Grodzisku Wlkp. 10 kwietnia - 1:0 z Cracovią).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być samobój roku. Aż złapał się za głowę
- Od pierwszego gwizdka graliśmy dobrze i kontrolowaliśmy sytuację na boisku. W poprzednich spotkaniach często bywało tak, że funkcjonowaliśmy odpowiednio pod jednym aspektem, a inny nam nie wychodził. Tym razem wyszło wszystko. Obrona zagrała perfekcyjnie, do tego zneutralizowaliśmy atuty Jagiellonii, w efekcie wyprowadziła przez 90 minut może dwie albo trzy kontry - ocenił.
- Jestem też bardzo zadowolony, że na tak dużej intensywności, jaką narzuciliśmy, potrafiliśmy również dobrze grać w piłkę. Procent celnych podań był wysoki, unikaliśmy strat w środku pola. Cieszy mnie forma poszczególnych zawodników. W drugiej połowie graliśmy trójką młodzieżowców. Enis Destan coraz mocniej puka do składu. Bramka na 1:0 to też przełom, bo w końcu trafiliśmy do siatki po stałym fragmencie, co w tym sezonie nam się jeszcze nie zdarzyło - dodał Szulczek.